...pazurki.
Nie, nie będzie o Szopenie i XVII konkursie jego imienia, który własnie się kończy (przed nami jeszcze tylko dwa koncerty laureatów), a który dostarczył mi wiele przyjemności oraz wzruszeń. Ale owszem to wydarzenie jest przyczynkiem niniejszej krótkiej notki - poświęconej firmie wydawniczej for tune, która nie tak dawno wypuściła srebrny krążek Marcina Maseckiego p.t.: "Mazurki" - po który zamierzam własnie sięgnąć, nakarmiony do syta szpoenowską wizją tej ludowej formy.
W obecnych inernetowych czasach - czasach plików, chmury i strimignów - zakładanie wytórni płytowej kojarzyć sie może z wsiadaniem na Chabettona... Ale to tylko pozór - bo jeśli szukać porównań lub analogii historycznych, to nie w literaturze, tylko w starym poczciwym mecenacie. Ot, kilku zamożnych mężczyzn, postanowiło część swoich pieniędzy zainwestować w przedsięwzięcie o niskiej stopie zwrotu - nie są zainteresowani zarabianiem, a jedynie nie dokładaniem do interesu - wystarczy im, żeby bilans nie świecił sie na czerwono. Akurat mężczyźni owi są miłośnikami muzyki i to na tę dziedzine sztuki trafiło.
Dzięki temu mamy dostęp do płyt rejestrujących nasze tu i teraz, do tego nierzadko na żywo. A tak o misji napisali na swojej stronie -
"…dla śpiewki powstaliśmy. Misją naszej instytucji – Domu Wydawniczego FOR TUNE® jest dokumentowanie zjawisk muzycznych o nieprzemijającym charakterze. Nasze motto i motyw działania zarazem to OPUS AETERNATUM, dążenie do tego, aby Dzieło (zostało) Uwiecznione! Zbyt wiele znakomitej twórczości odchodziło w niebyt, żyjąc tylko we wdzięcznej – ale ulotnej i przemijającej – pamięci. Nie aspirujemy do wyczerpania tej misji, przeciwnie – zdajemy sobie sprawię, że to tylko kilka ziarenek z tej pustyni, ale i tak warto. Tym bardziej, że chcąc nadać ludzki charakter naszym przedsięwzięciom unikamy programowo hurtu i pracy taśmowej. A jesteśmy otwarci na wszystkie kierunki geograficzne i artystycznego wyrazu."
- okraszając to garścią konkretnych założeń:
"Nasz katalog będzie zawierał tylko dobrą muzykę bez ograniczeń co do rodzaju. Będziemy starali się budować naszą odrębność kierując się dodatkowo następującymi zasadami:
- Wydawać jak najwięcej muzyki „live”, wychodząc z założenia, że w ramach interakcji z odbiorcami dokonuje się najwięcej;
- Wydawać jak najwięcej realizacji w wersji audio – video, wychodząc z założenia, że kultura nabiera coraz więcej cech odbioru naocznego;
- Wydawać jak najwięcej zdarzeń aranżowanych specjalnie na potrzeby rejestracji fonograficznej, słowem, chcemy tworzyć warunki zdarzeń artystycznych, a nie tylko… tłoczyć i dystrybuować (przyniesione przez muzyków – mówiąc staroświecko – „taśmy matki”)."
Obserwuję tę inicjatywę już 3. rok i z zadowoleniem stwierdzam, że trzymaja się konsekwentnie swojej misji. I cały czas rozwijają. Owszem - odpuścili sobie punkt 2. i skupili się głównie na wydawinctwach audio...ale też nie dziwi mnie to zupełnie - koszta produkcji atrakcyjnego obrazu są bardzo wysokie - a po cóż produkowac obraz nieatrakcyjny? Trwanie przy tym pomyśle, faktycznie zakrawałoby na donkiszoterię, czyli obłęd.
Głównym motorem wytwórni jest jazz - nie ten mejnstrimowy, uładzony: i w nutach, i w wykonaniu, i w zapisie - tylko ten brudny, zadziorny, czasem z kiksem, ale kipiący szczerością, zaangażowaniem i poszukiwaniem. Ale nie samym dżezem firma stoi - w ofercie ponad 70 płyt znajdziemy: awangardę, współczesną poważkę, hip-hop, folk, rock, pop a także pięknie zaśpiewane piosenki - ale wszstko ma wspólna cechę - proces produkcji sprowadzony jest do minimum. Liczy sie to co muzycy potrafią pokazać, bez późniejszego wspomagania technologią. Oczywistym jest, że wymionione gatunki nie są reprezntowane w swej wzorcowej, klinicznej formie, i że potrafia sie przenikać w ramach jednego materiału, ale wydawca ułatwia nam orientację akcentami kolorystycznymi okładek (których kompozycja graficzna jest sała - oparta na jednym szablonie). Rozszyfrowanie, który kolor za co odpowiada, pozostawiam zainteresowanym.
Jeśli czytającemu nasuwa się podobieństwo do ECM, to jest to jak najbardziej uprawnione - niemniej jest pewna zasadnicza róznica. I wcale nie chodzi o skalę przedsięwzięcia, tylko o uzurpację. Ale taką w dobrym tego słowa znaczeniu - w monachijskiej wytwórni producent Manfred jest współtwórcą praktycznie każdej płyty, podczas gdy nasi stwarzaja wrunki do pracy i wycofani stają z boku.
Zachęcam do poszperania w katalogu i śledzenia na bieżąco oferty - a nuż znajdziecie coś zaskakującego, odkrywczego, inspirującego. Strona wydawnictwa zrobiona jest przyzwoicie - a znakomita wiekszośc płyt ma dołączony zwiastun w formie zmontowanych w całośc fragmentów utworów. To od nas odbiorców zależy, jak długo ta inicjatywa będzie trwała.
Ceny płyt - wg mnie są przywoite - na stronie wydawnictwa płyty audio kosztują zazwyczaj 38 zł, ale będac ostatnio w Warszawie znalazłem sklep Art Reco (z winylami), gdzie kosztują taniej niż na stronie producenta (32 zł).
generee
PS - strona producenta: https://for-tune.pl/
PPS - jeżeli w komentarzach pojawi sie potrzeba, to podzielę się swoimi wyborami tymi już zrealizowanymi, jak i tymi zamierzanymi;
Inne tematy w dziale Kultura