Jarosław jot-Drużycki Jarosław jot-Drużycki
1400
BLOG

"Wyprzedaż teatru" Piwnicy pod Baranami (tekst oryginalny)

Jarosław jot-Drużycki Jarosław jot-Drużycki Humor Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Każdy kto słyszał monolog Piotra Skrzyneckiego „Wyprzedaż teatru” - zapowiadany jako oryginalne ogłoszenie, które miało się ukazać w „Kurjerze Warszawskim” w latach dwudziestych XIX w. - chyba nie do końca był przekonany o autentyczności tego tekstu i przypisywał raczej jego autorstwo któremuś z piwniczan.

Przyznaję, że i ja tak myślałem, no bo jakiż byłby to problem dla tego czy owego krakowskiego twórcy sklecić przy kawiarnianym stoliku między jedną kawą a dwiema wódkami stylizowany na wczesnodziewiętnastowieczną modłę tekścik? Wszak śpiewane przez zespół „Dezyderaty”, które miały być znalezione „w starym kościele św. Pawła w Baltimore” i pochodzić z 1692 r., mają jednak konkretnego autora – wyszły spod pióra Amerykanina Maxa Ehrmanna pod koniec lat dwudziestych ubiegłego stulecia.

No to zacząłem szperać – i wyszperałem! Okazuje się, że coś takiego rzeczywiście ukazało się na łamach ówczesnej prasy a dokładnie 14 marca 1820 r. Nie był to jednak wspominany „Kurjer” – gdyż ten zaczął się ukazywać dopiero rok później – ale „Gazeta Warszawska”. I to jej czytelnicy natknęli się podczas lektury najświeższych wiadomości na anons, a raczej na utrzymaną w formie anonsu opowiastkę, zatytułowaną „Ogłoszenie o sprzedaży teatru”. A brzmiała ona w całości tak:

Dyrektor teatru sławnego miasta N. ma zaszczyt donieść, że po długich trudach i pracach ma zamiar odpocząć i w tym to celu chce przedać pyszne swe zamki, ogrody, wygodne i obronne twierdze, piękny i cienisty las, kilka łąk usianych kwiatami i znaczną ilość rozkosznych domów wieyskich w czaruiących okolicach. Przedane także będą przez publiczną licytacyią wyborne sprzęty iego pałaców i inna ruchomość, a mianowicie: Morze z 12 wielkich wałów złożone, z których dziesiąty na nieszczęście cokolwiek iest uszkodzony; półtora tuzina ciemnych obłoków dobrze zachowanych, nadto iedna chmura przeszyta piorunem; śnieg doskonałey białości z naylepszego pocztowego papieru. Prócz tego dwa rodzaie śniegu cokolwiek ciemnieyszego z papieru ordynaryynego. Trzy butelki błyskawicy. Słońce zachodzące cokolwiek iuż przetarte, i xiężyc cokolwiek stary. Wóz tryumfalny złocony prawie nowy dwoma, smokami zaprzężony. Płaszcz purpurowy dla Semiramidy zrobiony, a który służył późniey Agamemnonowi, Menelausowi i innym bohatyrom. Cały ubiór dla widma, to iest koszula okrwawiona, poszarpany płaszcz z dwoma łatami czerwonemi, wystawuiącemi rany śmiertelne. Pióro zrobione do hełmu dziewicy Orleańskiey, a tylko raz używane. Chustka do kieszeni Otella i kilka par wąsów Baszów wschodnich.
Wóz Kleopatry. Flaszeczka z winnym spirytusem, przydatna do wyprowadzenia duchów, wydaie bowiem wyborny płomień błękitny. Róż do użytku aktorów i aktorek. Trzy urwiska skał dobrze wypchane włosem końskim i dwa darniowe stołki z drzewa sosnowego. Wielki stos ze wszech stron podpalony, i kilka lat iuż palący się. Piękny niedźwiedź ociągnięty nowém płótnem farbowaném i dwie owce wypchane wiórem. Cały obiad, złożony z ciast z papieru kleionego, z kury także papierowey i t. d. Do tego należy kilka butelek z drzewa dębowego i owoce z wosku na wety. Pięć łokci łańcuchów z blachy wydających brzęk straszny i łatwo przerażaiących. Zupełna kollekcyia masek, drzwi zapadaiących, drabin z powrozów, stołów sędziowskich z długiemi kobiercami, słowem, wszystko co tylko potrzebne iest do wystawienia naynowszych widowisk. Kolebka, szubienica, ofiarnik Jowisza, studnia prawdy, i wielka liczba mieczów, puginałów, halabard, kiiów pasterskich, zawoiów Tureckich i czapek grenadyierskich. – Wszystkie te sprzęty można widzieć w samym teatrze między repetycyami i reprezentacyią.


Skrzynecki nie trzymał się co do joty oryginalnego tekstu (zresztą pytanie czy go w ogóle widział, czy też ktoś dał mu jedynie odpis), lecz nieco go zmodyfikował, dodając do tej ślicznej wyliczanki „dyrektora teatru sławnego miasta N.” jeszcze kilka rekwizytów, które również mogły być „przedane przez publiczną licytacyią”. A były to: „głowa lwa, która jeszcze ryczeć potrafi, tron, na którego stopniach zastygło jeszcze trochę krwi, i małe zielone puzderko, w którym można jeszcze znaleźć odrobinę laudanum”.

image



Wtrynia swe trzy grosze od 26 maja 2009 r. "Hospicjum Zaolzie" - rzecz o umieraniu polskości na zachodnim brzegu Olzy Wydawnictwo Beskidy, Wędrynia 2014 Teksty rozproszone (w sieci) Kogo mierzi Księstwo Cieszyńskie. W poszukiwaniu istoty bycia "stela" (Dziennik Zachodni) Mocne uderzenie (obrazki z Wileńszczyzny) (zw.lt) Wraca sprawa Zaolzia (Rzeczpospolita) Cień Czarnej Julki (gazetacodzienna.pl)   Lubczasopismo   Sympatie

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości