W oparciu o teorię Personality Systems Interactions Kuhl i Quirin analizują mechanizmy psychologiczne, które z jednej strony pozwalają zaistnieć wolnej woli, a z drugiej – rodzą jej ograniczenia.
Powołując się na badania z dziedziny neurobiologii stwierdzają, że poziom wolności w działaniu rośnie w miarę jak w regulację działania zaangażowane są wyższe poziomy funkcjonowania osobowości.
Kuhl wyróżnia siedem takich poziomów, na najniższym z nich zachowanie kierowane jest przez wrodzone bądź wyuczone sztywne wzorce reagowania, zaś na najwyższym – działania wyznaczone są przez ogólne osobiste cele. Wolność to, jego zdaniem, działanie zgodne z własnymi wyborami, czyli osobistymi celami.
A to oznacza przezwyciężanie wpływu wrodzonych i wyuczonych sztywnych wzorców zachowania.
Utrata wolności łączy się z dwoma rodzajami stresu.
Pierwszy związany jest z wyzwaniem, czyli trudnymi, konfliktowymi bądź monotonnymi celami. W obliczu takich wymagań słabnie pozytywny afekt, trudniej wtedy podjąć działanie.
Drugi rodzaj stresu to zagrożenia, takie jak niepowodzenia, frustracje, i inne przykre zdarzenia, które nasilają afekt negatywny. Ogranicza to zdolność wyboru celów zgodnych z własnymi potrzebami, wartościami i przekonaniami.
Czy stres oznacza utratę wolności?
Niekoniecznie, w warunkach stresu nadal możemy doświadczać wolności, jeśli potrafimy regulować afekt. Wobec wyzwań potrzebna jest zdolność do samomotywowania (self-motivating), natomiast wobec zagrożeń potrzebujemy umiejętności samouspokajania (self-relaxing).
J. Kuhl, M. Quirin, „Seven steps toward freedom and two ways to lose it: Overcoming limitations of intentionality through self-confrontational coping with stress”.
„Social Psychology”, vol 42(1), 2011
Temat dość mocno wiąże się z mym wczorajszym wpisem. Rozwija pewien aspekt poprzedniej refleksji.
By stawiać na własne wybory - trzeba je wcześniej wypracować. Nie na autopilocie matryc, nawyków - ale trudzie zrozumienia, uczciwego przepracowania.
I jakże czesto sądzimy, że owo zrozumienie mamy już w dłoniach - kiedy weryfikacja wali centralnie w śpieszną pychę rzekomego sukcesu.
Nie tylko w pracach redakcyjnych - korekta, to bardzo nieprzyjemna, niewdzięczna czynność.
Tyle wysiłku w ułożeniu kontekstu wyboru, jego kształtu, zasięgu - komu chce się burzyć, by nadać temu właściwy wymiar?
I ten niełatwy etap - w rozgraniczeniu tego co nam wdrukowano, od autorskiej myśli.
Pierwszy - z wymienionych rodzajów stresu - przypomina letnią burzę.
Połamie gałęzie spokoju, zaleje piwnicę z generatorem siły - ale to szybko mija. Reaktywny stres jest wręcz ekipą ratunkową, z adrenaliną miast wody w strażackich wozach.
Drugi rodzaj stresu - to zimna cela z brakiem daty jej opuszczenia.
Amnestia zależy jedynie od nas.
Cela bez okien - po omacku więc działamy, w chaosie niepozbieranych myśli, w silnej przyjaźni z demonami, a pajęczyna zahamowań jest jedyną subtelnością tam doznawaną.
Samomotywowanie, samouspakajanie - dziwnie się kojarzą, nawet w samym ich literowym zapisie.
Coś pomiędzy alienacją - a samostanowieniem.
Hermetyzacją - a suwerennością.
Ale gra warta świeczki - bo eden wolności.
Wiedzieć, bez możliwości iść, boli dwakroć tak...niż ślepo stać w miejscu. Ayato
Zarysowana alternatywa, rozróżnienie - zlewają się jednak w jedną przyczynę.
BDSM celi...
Inne tematy w dziale Technologie