Czasami...
ktoś niespodziewanie
obnaża nas samych dla nas samych
niczego nie chcąc
podchodząc bez ostrzeżenia
zdejmuje nasz pancerny płaszcz
głaszcze naszą niepewność
lęk zawiesza na wystającym gwoździu
wcale nie pyta czy tego chcemy
rozdziewa z powłok,
widzi bowiem, że żar pali nasze wnętrze
po pewnym czasie sam
wbijaj nas samych na gwóźdź zardzewiały od lęku
pod ciężarem naszych łez
spadamy
więc wrzuca nas
w kąt rzeczy zapomnianych
przykrótkich, zagubionych rękawiczek i niechcianych krawatów
obnażeni
zmarznięci
sami nie wiemy jak się to mogło nam przydarzyć
pozostaje nam zakopać się na wieki wieków amen
w czerń która nie zdradzi
nie podejdzie od tyłu
nie powie fałszywego świadectwa dla ciekawości swojej
najedli się słów naszych
napili naszą rozpaczą
obtarli usta resztkami naszych złudzeń
szurając krzesłem niechęci i zniecierpliwienia
wychodzą trzaskając drzwiami
dla zagłuszenia swoich wyrzutów
Nie czyńcie tego nigdy więcej
/z sieci/
Inne tematy w dziale Społeczeństwo