Stronice dni... wertuje moje ich zrozumienie i częstsze zagubienie...
Na sznurze biografii suszę wyprany z łez smutek.
Zgryźliwe klamerki - daleko od kącików ust...
Perwersyjny anioł - bo zawsze z nagością w jeansach.
Nie płoszy rozbijaniem szyb...
Parapetówka męskiego czuwania...
Zawsze gdy zamknę powieki - dla jednej zadziornej... wstydliwie weryfikującej..
Nieoczywista stabilność...pokonuje w cuglach oczywistą niestabilność...
Nie, nie tokuje z biblijnym...
On przecież z Księgi Spełnienia...
Gotów i na to...