Nie wiem, czemu akurat taki temat mi się przyplątał... Bo nie mam takich ciągotek, słowo honoru :)
Limeryki o bacy krótkowidzu i o pitbullu już tu kiedyś publikowałam, ale pasują jak ulał do tematu, więc wklejam jeszcze raz.
O drobiu
Raz zoofil, co we wsi żył Lute,
baraszkował na sianie z kogutem.
Czule mierzwił mu pióra,
wtem nakryła ich kura
i spojrzała im w oczy z wyrzutem.
O kozie
W letni dzionek zoofil nad Mozą
postanowił zabawić się z kozą.
Więc za tyłek ją cap!
Nagle zjawił się cap
i konkretną powiało tam grozą.
O bydełku
Raz pastuszek z wioseczki Nadarzyn
gził się z krówką wśród chabrów i bażyn.
Pieść - muczała - i dmuchaj!
Wtem zobaczył ich buhaj
i ze smutku poszarzał na twarzy.
O bacy krótkowidzu
Kędy stromy się wznosi Bobrowiec,
wychędożył raz baca pięć owiec.
Cztery białe i rudą,
ruda znała chwyt dżudo,
był to bowiem zbłąkany goprowiec.
O skutkach ubocznych
Sodomita-nekrofil pod Belem
lubił bzykać wędzone makrele.
Do wędzarni więc chadzał,
a okrutna tam sadza,
więc poczerniał nieborak jak Pele.
Podwójne życie
W wolnych chwilach kynolog z Getafe
lubił figle ze swoim amstaffem.
Z żoną dzieląc raz łoże,
szepnął do niej: Azorze!
i zakaszlał, by ukryć tę gafę.
O pitbullu
Sodomita, co w mieście żył Pula,
wziął do łóżka raz sobie pitbulla.
Dziś ma trochę pod górkę,
sika tylko przez rurkę
i porusza się raczej o kulach.
O tarantuli
Ekstremalny zoofil w Stambule
do alkowy raz wziął tarantulę
i spędzili czas błogi.
Ogoliłabyś nogi?
- spytał potem nieśmiało i czule.
O głuszcu
Wczesną zimą zoofil ze Suszca
niefortunnie dość przymarzł do głuszca.
Fama poszła więc taka,
że niezłego ma ptaka,
no bo mrozik do marca nie puszczał.
O jaszczurce
Pewna panna, co żyła nad Sanem,
spróbowała raz uciech z legwanem.
No i było im błogo,
ale odpadł mu ogon,
więc się speszył i wymknął nad ranem.
O wężu boa
Pewna panna, mieszkanka Samoa,
dla kaprysu przespała się z boa.
Rano rzekła zaś z wdziękiem:
‘Jednak lepiej mi z Zenkiem’,
przez co boa dość długo miał doła.
Inne tematy w dziale Rozmaitości