Edouard Manet, "Martwa natura z czosnkiem"
Edouard Manet, "Martwa natura z czosnkiem"
laenia laenia
2419
BLOG

Dla czosnkofilów i czosnkofobów :)

laenia laenia Rozmaitości Obserwuj notkę 155

Czosnek powinien stanowić jedno z głównych kryteriów dobierania się ludzi w pary. Ten problem jest niesłusznie lekceważony. Zignorowanie roli czosnku w życiu partnera może stać się w przyszłości przyczyną nieszczęść i dramatów, znacznie poważniejszą niż różnice światopoglądowe. Pisofil z pisofobem mogą od biedy żyć pod jednym dachem (chyba). Czosnkofob z czosnkofilem – nigdy.

Na początku wszystko oczywiście wydaje się piękne. Miłość, chemia, hormony i uniesienia. Kochasz jej uśmiech, spojrzenie i zapach, choć czasem zalatuje od niej czosnkiem. Wszystko ma jednak swoje granice, więc gdy wreszcie zaprasza cię na kolację, mówisz jej: Kochanie, tylko przygotuj coś bez czosnku, bo nie lubię...

Ona wpada w panikę, bo jeśli uwielbia czosnek, możesz być pewien, że jedynym daniem, do którego go nie dodaje, są naleśniki z serem. Kolacja jest więc prawdopodobnie nieudana: albo wspomniane naleśniki (jesteś rozczarowany, bo naleśniki to sam se możesz zrobić), albo spaghetti bolognese bez czosnku (ohyda), albo schabowy z kapustą (masz wiatry i musisz wcześnie udać się do domu). Jeśli jesteś prawdziwym mężczyzną, a jak wiadomo do serca prawdziwego mężczyzny trafia się wyłącznie przez żołądek, szybko się odkochujesz i po sprawie. Jeśli jednak twoja ukochana ma duży talent kulinarny i wyczarowuje coś pysznego, co ostatecznie cię do niej przyszpila, zaczyna się wasza droga przez mękę.

Na marginesie – czy istnieją w ogóle jakieś dobre potrawy bez czosnku???

Niektóre zakochane kobiety zrobią wszystko, by zatrzymać przy sobie wybranka. Ona zrezygnuje więc z czosnku. Zamieszkacie razem, pobierzecie się i zaczniecie wspólne życie. Tylko pozornie szczęśliwe, bo ona po pewnym czasie zacznie cierpieć. Kobiety są zdolne do poświęceń, ale bez przesady. Każdy wspólny posiłek pozostawi w niej niedosyt. Będzie miała syndrom odstawienia. Zacznie w niej narastać frustracja, stanie się zołzowata, przestanie się starać i ukrywać swoje słabe strony: któregoś dnia pokaże ci się w wałkach na rzepy i brunatnej maseczce z błota z Morza Martwego – odtąd już nic nie będzie takie samo.

Zwłaszcza że w końcu nie wytrzyma. Zacznie korzystać z chwil, gdy wyjeżdżasz na delegacje, i pokątnie spożywać coś czosnkowego. Prędzej czy później napomkniesz jej jednak, że czuć ją czosnkiem i stąd twoje problemy z erekcją. Dla niej to będzie cios. Człowiek lubiący czosnek często nie zdaje sobie sprawy, że – mówiąc kolokwialnie – wali nim na kilometr, również na drugi dzień, i na nic zda się tu staranna higiena jamy ustnej, ponieważ zapach czosnku ulatnia się przez pory skóry.

Twoja ukochana chwyci się więc ostatniej deski ratunku: w sklepie Ives Rocher kupi olejki pod prysznic oraz balsamy do ciała w kilku zmysłowych zapachach. Po aromatycznej kąpieli natrze nimi każdy skrawek skóry i kuszącym krokiem uda się do łóżka. Niestety, odurzony gwałtownym bukietem woni zasłabniesz i zapadniesz w głęboki sen nim zdołasz jej dotknąć. W dodatku będzie ci się śniło, że jesteś na plantacji wanilii, gdzie przedzierasz się przez cierniste krzewy róż i malin, obrywając po głowie orzechami kokosowymi. Nazajutrz powiesz jej, że z dwojga złego wolisz czosnek, po czym i tak przeniesiesz się na kanapę w salonie. Wasze pożycie się rozpadnie.

W niej puszczą wówczas wszelkie hamulce. Zacznie jeść czosnek na potęgę, odreagowując stracone lata. Już na klatce schodowej, wysiadając z windy, poczujesz jego subtelny odorek. Po wejściu do mieszkania, o ile od progu nie padniesz trupem, będziesz musiał szybko zamknąć się w jakimś szczelnym pomieszczeniu. Jeśli macie open space albo garsonierę, jedynym takim miejscem będzie prawdopodobnie toaleta, w sumie dość wygodna do przeglądania internetu w laptopie, czyli twojego ulubionego zajęcia, więc to akurat nie będzie jeszcze takie złe.

Ale wszystko ma swoje granice, dlatego w końcu wniesiesz pozew o rozwód. I tu szczera rada: jeśli macie dzieci i chcesz walczyć o prawa do opieki, zważ, czy podały się do ciebie, czy do żony – mowa rzecz jasna o zamiłowaniu do czosnku. Bo jeśli do żony, to może jednak lepiej spędzać z nimi co drugi weekend i część wakacji?

Czy nie prościej było rozstać się na początku drogi? Wszystkim zakochanym parom zostawiam to pod rozwagę. Dużo mówi się o konflikcie serologicznym, a o czosnkowym prawie wcale, podczas gdy może mieć fatalne następstwa. Bo miłość do czosnku cierpliwa jest, wszystko znosi, wszystko przetrzyma i nigdy nie ustaje. I nie ma na nią lekarstwa.


***

Na koniec jeszcze mała dygresja a propos wspomnianych w tekście naleśników, czyli krótki dialog sprzed lat z moim lubym w kuchni:
On: Za ile będzie obiad?
Ja: Za chwilę. Naleśniki są już gotowe, trzeba je tylko jeszcze nadziać.
On (marszcząc czoło): Nadziać na co?

Ech, mężczyźni, jak zwykle tylko o jednym ;)
 

laenia
O mnie laenia

Armaty ukryte w krzakach, czyli blog limerykowy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości