laenia laenia
1089
BLOG

Narodziny

laenia laenia Rozmaitości Obserwuj notkę 68

Gdy byłam mała, nie było jeszcze atakujących zewsząd świątecznych reklam, lampki na choinkach zapalało się dopiero 24 grudnia, wtedy też słychać było pierwsze kolędy. Mimo to święta oznaczały dla mnie przede wszystkim ekscytującą atmosferę, przygotowywanie ozdób i ubieranie choinki, pyszne jedzenie i prezenty. I już wtedy zauważałam tę otoczkę blichtru, która przeszkadzała mi zagłębić się w sedno – narodziny Boga. Do dziś zresztą jest to dla mnie niełatwe.

Swoistym symbolem stała się dla mnie wówczas rozkładana papierowa szopka, którą przyniósł z pracy mój Tata. Była duża, okropnie kiczowata, z feerią barw i postaci. Tylko Jezus był w niej niepozorny i blady, jakby malarz w ferworze prac przypomniał sobie o nim w ostatniej chwili, gdy mu już zabrakło farb...

Miałam wtedy 13 lat i napisałam wiersz (co mi się wówczas często zdarzało). Pomyślałam dziś, że wyciągnę go z zakurzonej szuflady, bo po pierwsze od dawien dawna nie piszę wierszy i nic lepszego nie mam, a po drugie to jeden z tych moich dziecięcych wierszy, których się nie wstydzę i które wciąż lubię :)
 

Narodziny

Mroźne kwiaty na szybie, ale ciepły jest pokój,
a w nim nuty w kolędę splecione.
I modlitwy pozorne skupienie i spokój,
oczy błyszczą już rozpłomienione

bo pyszności na stole, bo choinka, prezenty!
Lampek, bombek i gwiazdek blask,
moc łańcuchów i girland, co zwieszają się wszędy,
słońc z piernika pachnący brzask.

A pod drzewkiem jest szopka, papierowa, tęczowa!
Niebo na niej się pyszni granatem,
śnieg tak biały, jak tylko malarz mógł namalować,
gwiazdy dumnie błyskają brokatem.

Pozłacane aniołki, rumianiutkie jak bułki
z jagniętami hasają w rytm pieśni.
Wół i osioł pospołu żują siano z bibułki
i pasterze swe dary przynieśli.

Rozpalili ognisko, siedzą, jedzą i gwarzą
a z beczułki miód wartko się toczy.
Trzej królowie nadchodzą, lecz na żłóbek nie patrzą,
a na gwiazdę ze srebrnym warkoczem.

Chór dorosłych aniołów, każdy strojny i wesół,
przeglądają się próżnie w witrażach.
A tam w głębi śpi mały, tekturowy Jezus
ale nikt, nikt go nie zauważa.

 

Wszystkim blogerom i komentatorom, którzy obchodzą święta, życzę, aby w natłoku spraw, potraw i prezentów odnaleźli Dzieciątko i by Go nie zgubili pośród świątecznej krzątaniny. Sama nie wiem, czy mi się to uda...

W każdym razie – radosnych świąt Bożego Narodzenia! I przy wigilijnym stole nie rozmawiajcie o polityce! Wszystkim życzę też pomyślności i zdrowia w Nowym Roku.

laenia
O mnie laenia

Armaty ukryte w krzakach, czyli blog limerykowy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości