Akurat Skalskiego sobie cenilem sposrod osob zwiazanych z GW bo jego opinie wydawaly sie zawsze w miare trzezwe. Tym bardziej nie rozumiem dlaczego redaktor Skalski nie rozumie roznicy pomiedzy "osmieszaniem" rozumianym jako zachowanie na forum publicznym, prezentowanym czesto przez politykow takich jak Niesiolowski czy Palikot - oraz przez dziennikarzy a DO CHOLERY CIEZKIEJ GAZETKA SATYRYCZNA......
Panie Skalski!!!! Blagam. Ja pana naprawde uwazalem za faceta do rzeczy. Ja rozumiem ze przykro sie wszystkim robi jak mamy takiego prezydenta jak mamy - ale proba ratowania jego nieistniejacego juz "image" takimi tekstami to troche glupie...
Sa bowiem rzeczy ktorych naprawde - nie da sie obronic.
PS - mam nadzieje ze rozumie pan roznice sfery ktora zajmuje sie np Monty Python, a brytyjskim parlamentem.
Jak nie to ja wyjasnie - otoz w brytyjskim parlamencie nie wypada nikomu podkladac pierdzacej poduszki pod tylek.
ps - ponizej doskonaly fragment felietonu Holdysa - po ktorym o ile dobrze pamietam nie do smiechu zrobilo sie Lisowi
http://pokazywarka.pl/mgsdh4/
Mój marszałek mojego sejmu, profesor i więzienny bohater, wypowie o swoim oponencie politycznym niezwykle ważne, przemyślane słowa: „Pana Macierewicza powinno się zawinąć w kaftan i na sygnale zawieźć do Tworek”. Potem podniesione, rozradowane czoło w oczekiwaniu na oklaski telewidowni. Tak rodzi się gwiazdor.
Nieco wcześniej, a może ciut później, mój marszałek mojego sejmu odkrył dla siebie nową zabawkę na pulpicie stołu prezydialnego: klocek lego o nazwie „mute”. Jak się go naciśnie – wyłącza sprzęt nagłośnieniowy i wówczas człowieka, który przemawia do reprezentacji narodu, nie słychać. Pstrykanie w klocek stało się nową procą pana marszałka, jego nowym kapslem do pstrykania, nowym scyzorykiem, kolorową zośką, piłką do nogi i nową gumą balonówą. Jako dziecko musiał płatać niesamowite figle.
W trakcie zabawy na mównicę wychodzi poseł, który rzuca propozycję, by mój marszałek samozapakował się w kaftan dla wariatów i udał się na konsultacje do psychiatry, którym jest minister obrony narodowej, pan Klich. Wtedy marszałek nagle sinieje na twarzy i strzela powietrzem niczym sędzia inkwizycji: „TO NIEBYWAŁE CHAMSTWO!”.
"Rewolucja Francuska zaczyna się wciąż na nowo, bo wciąż mamy do czynienie z jedną i tą samą rewolucją. W miarę jak posuwamy się przed siebie, jej finał oddala się i ginie w mroku (. . . ). Zmęczyło mnie ciągłe branie za port tego, co okazuje się zwodniczą mgłą, i często zapytuję sam siebie, czy rzeczywiście istnieje ów stały ląd, którego tak długo poszukujemy, czy naszym przeznaczeniem nie jest raczej nieskończone żeglowanie po pełnym morzu". Alexis de Tocqueville
.
Informacja dodatkowa - Ponieważ ten blog to nie chlewik, mr offy i tym podobna zbieranina wstępu tutaj nie ma.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka