No to co panowie? Opieramy sie Moskalowi i Germanowi czy moze kapitulujemy? Sprzeciwianie sie czy biala flaga Tuska? Interesy narodowe czy moze wspolpraca? No i dalej. Panzer General 2011: Kaczynski vs Tusk. Z jednej strony mamy moherow uzbrojonych w karabiny, z drugiej sily pancerne Tuska z bonusem zagranicznym + 2 do sily jednostki. Ale Panzer Generala moze nie wszyscy znaja. Codename: Panzers zrobilo kiedys znacznie wiecej zamieszania na rynku gier komputerowych - przynajmniej medialnym - powodu nie pamietam. Ja tez sie bawilem. Na lekcjach informatyki katowalismy owego Panzer Generala, a na lekcjach historii rysowalismy mapki fikcyjnych krain i przesuwalismy fikcyjne zolnierzki. Fajna zabawa. Zaluje ze nie mam czasu obecnie - bo to podbijanie komputerowego swiata bylo naprawde doskonala rozrywka.
Niestety, dobrze przynajmniej zyc z wiedza ze zabawa ktorej sie oddajemy to tylko zabawa. Niestety, calkiem pokazna rzesza osob ktore interesuje sie polityka takie komputerowe zabawy myli z rzeczywistym swiatem. Krzysztof Klopotowski rozwaza kapitulanctwo Tuska przeciwstawiajac je niemozliwym do zrealizowania postulatom polityki Kaczynskich. Przeciwko - jak zawsze - Rusek i Niemiec. Gromadka bloggerów emocjonuje sie ponizej rozwazajac za i przeciw rzuceniu korpusu czolgow z kwadratu A4 na B5. Rzucac czy nie rzucac?
Problem w tym, ze ani Putin ani Obama ani Merkel nie graja jak Krzyszfof Klopotowski, redaktor Sakiewicz i inni w gry komputerowe tylko zajmuja sie polityka. A polityka rzeczywistego swiata ma to do siebie ze nikogo nie interesuje zakreskowanie swoimi barwami obszaru o nazwie "Poland" zeby pochwalic sie przed kumplami progresem w grze. Bo chodzi w niej o takie prowadzenie dzialan ktore przyniosa krotko - srednio - i - dlugoterminowe zwiekeszenie zyskow. Nie o walke zlego z dobrym i szlachetnym polskim bohaterem - ktorego pokonanie wreszcie uwolni fajna muzyczke przy pojawiajacym sie napisie "Game Over - you won" tylko o biznes. O interesy. O to zeby niemieccy obywatele mieli prace a ich dochod zwiekszyl sie o iles tam procent, zeby rosyjscy oligarchowie mieli wiecej pieniedzy na dziwki i nowe rezydencje etc etc. I to dotyczy kazdego panstwa - Rosji, Czech, Wegier, i Francji. Nie o ochrone jakiegos mitycznego narodowego ducha ani interesu - ale o kase.
Kasa misie - kasa. To najwazniejsza rzecz w cywilizacji czlowieka. Kiedys jedna malpa trzasnela maczugą w leb druga - bo ta miala akurat dwa banany. Potem inna malpa - ktora dokonala wespol z pierwsza konsumpcji owych bananow dorobila do tego jakas ideologie - aby usprawiedliwic sie przed reszta stada. A potem jakos juz poszlo. I wymyslono antysemityzm - aby moc ograbiac dowolnie Zydow z kosztownosci i pieniedzy - ktore pozyczali europejskim wladcom. I nawracano cale narody - aby uwolnic je od zgubnego wplywu posiadania dobr materialnych. A ograbiane narody robily to wczesniej z innymi narodami.
Gledzenie wyzszosci Kaczynskiego nad Tuskiem pod katem "ochrony polskiego interesu narodowego" jest dokladnie tyle warte - ile stoczenie malej kampanii w owego Panzer Generala - czyli niewiele. Bo problemem nie jest pytanie - czy Moskalowi sie opierac czy nie. Problemem jest fakt - ze Polska od ilus lat nie potrafi nic zaproponowac swoim sasiadom. Tusk nie proponuje absolutnie niczego - jest w tej kwestii jalowy jak Sahara. Kaczynski proponowal bajdy o interesach narodowych i symbolice - ktore sa dokladnie tyle samo warte ile "Matka Boska Krolowa Polski" wyszyta na jakis plotnach. Ile sa wiec one warte? Nie mam pojecia - ale wystarczy zerknac na rynkowa cene plotna..
Problemem polityki Kaczynskich bylo i jest to - ze oprocz rajcowania swojego elektoratu - zyjacego na poziomie przesuwania virtualnych zolnierzykow z jednego heksu na drugi - nie zaoferowali zadnego projektu, zadnego przelomowego planu. Caly ich "plan" sprowadzil sie do zakupow wody mineralnej z Gruzji i tym podobnych genialnych pomyslow. Niewatpliwie - bylo to lepsze niz "0" Tuska - tyle ze roznica pomiedzy "malutko" a "0" to jednak zadna roznica. A trzeba wspomniec jeszcze "koszta ogolne" wyprodukowania tego "malutko". 0 vs 0 - pasjonujaca rozgrywka.
Bracia Kaczynscy nie zaproponowali Polsce nic przelomowego. Cena za "malutko" byl ogolny cyrk i walka o kolejne przyczolki politycznych wplywow - ktore nalezalo przeciez zdobyc aby pozniej zdobyc kolejne. Posypalo sie az milo. Dach cyrku runal przepieknie - a clowny rozbiegly sie po wszystkich zakatkach sali.
To wlasnie rozni polityka i wizjonera od beznadziei. Viktor Orban - juz kiedys o nim napisalem. Jak napisalem o Orbanie to ktos mi odpowiedzial "ale Orban dostal okolo 60% a Kaczynski jakies tam 30% z hakiem.
No wlasnie - odpowiedzmy sobie pytanie - dlaczego Viktor Orban mogl porwac za soba narod wegierski?
Moze dlatego - ze chcial zajac sie czyms wiecej niz zabawa w rozstawianie wirtualnych figurek na polskiej i europejskiej szachownicy. I moze dlatego - ze mial ku temu intelektualne predyspozycje.
"Rewolucja Francuska zaczyna się wciąż na nowo, bo wciąż mamy do czynienie z jedną i tą samą rewolucją. W miarę jak posuwamy się przed siebie, jej finał oddala się i ginie w mroku (. . . ). Zmęczyło mnie ciągłe branie za port tego, co okazuje się zwodniczą mgłą, i często zapytuję sam siebie, czy rzeczywiście istnieje ów stały ląd, którego tak długo poszukujemy, czy naszym przeznaczeniem nie jest raczej nieskończone żeglowanie po pełnym morzu". Alexis de Tocqueville
.
Informacja dodatkowa - Ponieważ ten blog to nie chlewik, mr offy i tym podobna zbieranina wstępu tutaj nie ma.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka