Lchlip Lchlip
3391
BLOG

Kościół i PiS – proces moralnej i politycznej destrukcji

Lchlip Lchlip Kościół Obserwuj temat Obserwuj notkę 164


Instytucje państwa, rząd i Kościół były od czasu odzyskania przez Polskę 100 lat temu niepodległości filarami Rzeczpospolitej. Były fundamentem istnienia państwa, zapewniały jego prawidłowe działania w zgodzie z narodowym interesem i kulturowo-historycznym dziedzictwem. Nawet w czasach, a może właśnie wtedy, głębokiego Bierutowego czy Gomułkowskiego zniewolenia Kościół był opoką dla całego społeczeństwa. Nie ograniczało się to jedynie do ludzi wierzących ogarniając swoim wpływem nawet ateistyczne, opozycyjne ruchy walczące z komunizmem. Kościół był autorytetem, przystanią i moralnym oparciem dla zniewalanego polskiego społeczeństwa. Odwoływano się do niego i do jego Chrystusowej Nauki a kardynał Wyszyński ze swoim tzw. ludowym katolicyzmem stał się symbolem walki o godność nie tylko katolika ale Po Prostu Polaka. To On był skałą na której wyrósł nasz Papież i późniejsza Solidarność.

Instytucje państwowe to warunek sine qua non istnienia suwerennego i sprawnie działającego państwa. To one i ich struktury zapewniają prawidłowe działanie wielomilionowej społeczności uwzględniając interesy ogółu, jego zdrowie, edukację i możliwości pracy według umiejętności, a w przypadkach ostatecznych obronę przed niebezpieczeństwami zewnętrznej agresji. Mają służyć ogółowi niezależnie od poglądów czy jakichkolwiek innych partyjnych kryteriów. Ich niezależne funkcjonowanie bez względu na zmieniające się rządy jest podstawą kontynuacji dobrze naoliwionej państwowej maszyny. Stabilizacja, jasno określone zadania ukierunkowanie na interesy państwa a nie rządzącej partii, właściwe kompetencje bez partyjnych zależności powinny być bazą demokratycznego porządku na której kolejne zmieniające się rządy mogą opierać swoje działania.

Ostatnie miesiące w których światowa zaraza i dewastacja życia, do tej pory uznawanego za „normalne”, wielomilionowych społeczności pokazuje jak na dłoni najsłabsze punkty w wydawałoby się znormalizowanych społecznościach żyjących wedle ustalonych reguł. Te najsłabsze obszary jako pierwsze wykazują rysy i słabą konstrukcję państwowych i społecznych organizmów. To one jako pierwsze kruszą się i zapadają pod wpływem nieoczekiwanych i nieprzewidzianych zagrożeń. Światowa epidemia takie punkty obnaża z całą surowością a ostają się jedynie skały dobrze zbudowanych konstrukcji.

Polskie państwo tak silnie podzielone w ostatnich 15 latach przeżywa obecnie poważny kryzys. Od roku 2005 podziały były świadomie wzmacniane, główne partie żywiły się wzniecaniem konfliktów a ostatnie 5 lat przyniosły dodatkowo zawłaszczanie wszelkiego rodzaju instytucji państwowych i organizacji społecznych przez rządzącą partię. System polityczny zbudowany przez Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska przeżywa niechlubne spotęgowanie. Zbudowany system polityczny w czasach kryzysu zamiast jednoczyć jeszcze bardziej dzieli. Ostatnie 5 lat to coraz bardziej brutalne zawłaszczanie państwowych instytucji przez partyjne struktury rządzącej partii. I widać wyraźnie jak bardzo kryzys partii przekłada się bezpośrednio na kryzys państwa. A te obie tendencje tylko się wzmacniają skutkując obniżeniem efektywności działań koniecznych przy zwalczaniu niezależnej od nas zarazy.

Rządząca partia rozdzierana coraz bardziej zwiększającymi się konfliktami zaczyna się kruszyć. Odwieczna taktyka Jarosława Kaczyńskiego „dziel i rządz” tak bardzo się zapętliła, że jeden konflikt wywołuje następny. Nie można przecież bezkarnie rozpalać wielu ognisk i jednocześnie od podpalacza wymagać ich jednoczesnego gaszenia. Tym bardziej jeżeli wiekowy piroman czuje potężniejącą zadyszkę, a pomocnicy zaczynają się buntować. To zadanie ponad siły a nieoczekiwany kryzys tylko rozdmuchuje ogień, który już sam ogarnia nowe obszary.

Polski Kościół w przeszłości odgrywający nawet przy Okrągłym Stole rolę mediatora stojącego za kulisami gigantycznych zmian polityczno-społecznych, sprowadził się poprzez swoją kunktatorską politykę wymierającej generacji hierarchii, do roli nie tyle widza, lecz „wspólnika” rządzącej partii. Broniący się przed laty ze wszelkich sił przed dezubekizacja w swoich szeregach i oczyszczeniem z wielu TeoWców pracujących z komunistyczną bezpieką, wybrał drogę ziemskich korzyści przed myślą o Zbawieniu. Zamknięte przed światem zewnętrznym kościelne struktury wychowały również przez wiele dziesięcioleci, jeśli nie dłużej, najbardziej bezwstydne formy ochrony i milczenia przestępstw seksualnych oraz tolerowania w swoich szeregach homoseksualistów i działań homoseksualnych. Afery na całym świecie rozbrzmiewają od wielu lat i dotarły do tak katolickiej przecież Polski. Zaniedbania i brak przejrzystości oraz kultura obrony „swoich” doprowadziły do sytuacji, w której rosnący wrzód grzechu musiał w końcu pęknąć. Nawet „sojusz” z obecną władzą nie jest w stanie odmienić biegu historii a Watykan z Bożym Namiestnikiem wziął się do robienia porządków w polskim Kościele.

Społeczne niepokoje wielu grup w kraju, rosnąca recesja i gospodarcze problemy, gigantycznie rosnące zadłużenie i granie na ostro w sprawie budżetu UE, epidemia, walki w obozie władzy i malejący autorytet wodza – to obraz państwowego kryzysu na skalę największą od wielu, wielu lat. Brak opozycji z prawdziwego zdarzenia i Kościół konfrontowany z coraz większym popłochem we własnych szeregach. I brak niezależnych państwowych instytucji systematycznie przejmowanych przez rządzącą partię i wciąganych przez nią w zwiększający się chaos.

I powoli, ale nieubłaganie rosnące cyfry o zgonach. Nie licząc oczywiście tych wszystkich poważnie chorych leczących się w domach aspiryną i paracetamolem.

Oglądamy na co dzień pogłębiającą się destrukcję Kościoła i PiS-u. A ta ostatnia jako dźwigająca odpowiedzialność za losy polskiego państwa zbiera niechlubne owoce swojej, przez lata prowadzonej polityki. A burdy na obchodach rocznicy ponad 100-letniej polskiej Niepodległości, nie wspominając nawet o jakimkolwiek pomniku czy łuku triumfalnym nad Wisłą, pokazują do czego doszliśmy.


Lchlip
O mnie Lchlip

Z dystansu ale nie z boku. Anonimowych blogowiczów "tykam". Pan/Pani są dla mnie osobami z nazwiskiem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo