Autor: Marcin Obara / PAP
Autor: Marcin Obara / PAP
Lchlip Lchlip
1397
BLOG

Lewica przyszłym partnerem PiS-u w utrzymaniu władzy

Lchlip Lchlip SLD Obserwuj temat Obserwuj notkę 97


Zawarte porozumienie z Lewicą reprezentowaną przez panów Czarzastego, Zandberga i Biedronia wydaje się być pierwszym krokiem Jarosława Kaczyńskiego w wyeliminowaniu koalicyjnych partnerów Gowina i Ziobry z przyszłych rozgrywek w ramach Zjednoczonej Prawicy. Nie da się bez nich rządzić, z nimi też nie, a coraz częstsze niesnaski pokazują, że po nie tak dawnych wyborach PiS buksuje w miejscu i nie jest w stanie pokazać swoim wyborcom jakiegokolwiek zasługującego na uwagę rządowego projektu obywającego się bez funduszy z UE. A to właśnie Fundusz Odbudowy oparty w całości na pożyczkach z Brukseli ma być kołem zamachowym dla nowych inicjatyw.

Porozumienie PiS-u z Lewicą zaprezentowane jako spełnienie żądań tej partii w stosunku do wypracowanego przez rząd FO jest widowiskowym osiągnięciem, a lewicowa opozycja przedstawia je jako propolski wkład w uzyskaniu wystarczającej PiS-owi Sejmowej większości do uchwalenia go w parlamencie. Szable Ziobry i Gowina nie są już tak decydujące, a początek współpracy z częścią opozycji wygląda dla obu partii obiecująco. Podpisy oczywiście pod układem złożono, tylko jak to w polityce publika nie ma w zasadzie pojęcia co stanowiło element przetargowy i jakie PiS złożył obietnice za wytargowane agreement.

Oczywiście prezentowane didaskalia o uratowaniu polskiego interesu narodowego to tylko część politycznych układzików i tylko najbardziej naiwni wierzą w takie wyjaśnienia. Trójca lewicowców Czarzasty, Zandberg i Biedroń już od tygodni prowadziła tajne rozmowy z Kaczyńskim i co lider PiS-u im obiecał można tylko spekulować. Spekulacje nie są w zasadzie takie trudne, gdyż w polityce handluje się albo Dzięgami albo wpływami. To drugie to w zasadzie to samo co pierwsze tylko brzmi trochę bardziej cywilizowanie. Ale przecież lewacy też ludzie i muszą z czegoś żyć. Idee co prawda mają trochę inne niż te głoszone przez Zjednoczoną Prawicę, bo socjalizm i komunizm idą ręka w rękę z LGBT i innymi parszywymi ideami z aborcją na czele, ale najważniejsze, że dogadać się z nimi można.

Umowa z Lewicą to niezły podarunek dla posła Kaczyńskiego, ale co ważniejsze może być wstępem do długofalowej współpracy. PiS-owi sondażowe słupki spadają, koalicjanci prawie na pewno są już na aucie i miejsc na listach wyborczych nie dostaną, nie mówiąc o fuchach w Spółkach Skarbu Państwa. PiS może i ma najwięcej procentowych wyborców, ale za mało do samodzielnego rządzenia, więc początki sojuszu z lewicową Trójcą są dobrym dla PiS-u prognostykiem na przyszłość. Chciałoby się powiedzieć: i wilk syty i owca cała, gdyż 10% dzisiejszej Zjednoczonej Lewicy może być przepustką do świetlanej przyszłości oby partii.

Ale, ale, mógłby ktoś powiedzieć, lewica z PIS-em?? Zanderg i Biedroń z Kaczyńskim w jednej ławie Sejmowej?? Czarzasty na wicepremiera??
Ale dlaczego właściwie nie? Mógł Lepper być wicepremierem? Przecież był. A Giertych był jego rządowym kolegą i nie tak krótko wspaniale im się z panem Kaczyńskim współpracowało. A dzisiaj lewica co prawda jest be i nie bardzo lubiana przez PiS-wski elektorat, ale przecież ten głównie opiera się na wymierającym pokoleniu a młodzież do PiS-u się nie garnie, więc jej przyciągnięcie z lewicowego kręgu to tylko zysk a nie strata. A poza tym prawdziwy prapolski i prawdziwie patriotyczny elektorat pójdzie z Kaczyńskim nie tylko razem z Zanbergiem i Biedroniem, ale jak będzie trzeba to i w ogień. 

Często w polityce tak bywa, że wydające się niemożliwością koalicje mają racje bytu i mogą rozkwitnąć. Jeżeli oczywiście przynoszą obu stronom zyski, co w tej chwili wydaje się dla tych obu partii jak najbardziej możliwe. Lewica w polskiej polityce wystarczająco długo odgrywała pierwsze skrzypce i doświadczenia, struktury i wyznawców posiada, a z umiejętnością Jarosława Kaczyńskiego do kierowania partyjnym aparatem i umiejętnością zawierania najbardziej egzotycznych sojuszy wszystko jest możliwe.

Jedyną przeszkodą a właściwie politycznym przesłaniem może być opowiastka o żabie przenoszącej na swym grzbiecie skorpiona na drugą stronę rzeki. A wiemy z niej, że pierwotnych instynktów nie da się opanować, a te w polityce jak najbardziej istnieją.


Lchlip
O mnie Lchlip

Z dystansu ale nie z boku. Anonimowych blogowiczów "tykam". Pan/Pani są dla mnie osobami z nazwiskiem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka