Ofensywa rządzącej partii odbywa się na wielu frontach. To nie tylko parlamentarno-prezydencki Blitzkrieg uchwalanych ustaw w trybie przyspieszonym i wprowadzanych w życie bez zwykłego, do tej pory vacatio legis, to również ofensywa ministra spraw zagranicznych w niemieckim tabloidzie o sytuacji w Polsce i wyjaśnianiu Niemcom o co właściwie chodzi polsko-europejskim cyklistom i weganom, jak również wysyp blogów, artykułów i felietonów o wcieleniu zła jakim jest wykluwająca się poczwarka w postaci KODu i jej prowodyra czyli niejakiego Petru. Uświadamianie publiki odbywa się na wielu frontach ale niestety z olbrzymią stratą dla słusznej sprawy wyłączono z niej prof. Pawłowicz a co dziwniejsze uciszono ją podobno we własnych szeregach. No ale zobaczymy na jak długo żeńska odmiana pana Niesiołowskiego da sobie założyć medialny kaganiec, ale w każdym razie minister KULTURY broni już swojej koleżanki za niewinne żarty, chociaż tą samą panią nazywał kiedyś NIEKULTURALNĄ.
Pan minister Waszczykowski udzielił raptem dwóch wywiadów ale ostatnie dni musiał ich ilość zwielokrotnić, gdyż nikt nie zrozumiał jego „subtelnych” żartów i trzeba przejść do łopatologicznego wyjaśniana na łamach, tym razem już polskiej prasy. To wcale nie tak, nie to miałem na myśli, nadinterpretecja, wyrwanie z kontekstu, złe siły chcące zdyskredytować itp. itd. Po wyjaśnieniach na pewno wszyscy już wiedzą o co chodzi i na czym polegają dyplomatyczne umiejętności pana ministra prowadzącego polską politykę zagraniczną tudzież militarno-obronną w obcojęzycznych redakcjach bulwarówek i agencji prasowych.
Nie wiadomo właściwie ilu weganów czy innych zjadaczy warzyw głosowało na PiS i czy cykliści poczuli się obrażeni ale nie bardzo się chwalili swoimi przekonaniami na demonstracjach zorganizowanych przez KOD a to przecież lewacko-bankierscy plutokraci realizujący politykę zagranicznych koncernów i walczący w obronie ich interesów. Blokujący ponadto jeszcze coprawda nie uchwalone ustawy o 500+, emerytach i podatkach ale mający na to chrapkę. Inwektywy lejące się na głowy tych kilkunastu czy kilkudziesięciu tysięcy obecnych na ulicach są różnorodne ale mają jedną cechę wspólną: oni wszyscy nie są Polakami albo tymi z odrzutów, działają na szkodę państwa czyli PiSu i są otumanieni przez propagandę. Argumenty o demonstracjach w przeszłości ówczesnej opozycji na ulicach są rezolutnie odrzucane, gdyż demonstracja demonstracji nierówna a PiS wiedział co robi a NowoczesnaPL i ci inni tego nie wiedzą.
Powiedzenia „historia kołem się toczy” i „punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia” są ludowymi mądrościami nie ustalanymi przez teoretyków czy naukowców a ich „prawdziwość” nie jest sprawdzana w laboratoriach. Tak Po Prostu się dzieje i Prawo i Sprawiedliwość nie jest żadnym wyjątkiem. Zwolennicy tej partii uważają jednak, że cel uświęca środki i mogą tak postępować ponieważ to jej prezes Jarosław Kaczyński odnalazł poszukiwaną formułę przemieniania ołowiu w złoto i chociaż postępuje tak samo jak poprzednicy to tym razem się na pewno uda. Formuła ta jednak jest skażona odwiecznym aTKM oraz I CO NAM ZROBICIE i jest lustrzanym odbiciem metod z nieodległej przeszłości. Osiąganie LEPSZYCH celów takimi samymi metodami nie wróży jednak zbyt dobrze i powoduje jedynie odtrącenie tych wszystkich skuszonych fałszywymi obietnicami, że można inaczej, że można razem, że na szacunek zasługują wszyscy.
Prawo i Sprawiedliwość popełnia błędy nie tyle realizując inną, lepszą według siebie, politykę socjalną, gospodarczą czy finansową, ale nie chcąc czy nie umiejąc przekonać do niej szerokiego spectrum społeczeństwa. Rozdawnictwo pieniędzy jest oczywiści kuszące i stwarza iluzję poparcia ale przecież ważniejsze jest długofalowa synergia rozwoju państwa i pokazanie celu do jakiego większość obywateli można przekonać. Opieranie się tylko na własnym elektoracie stwarza złudzenie SIŁY tak bardzo omamiającej swoim błyskiem, iż nie widać czynników jej zagrażających. Powstający i umacniający się KOD już na samym początku nowych rządów, protesty coraz liczniejszych grup intelektualistów, dziennikarzy, światowa czy europejska opinia publiczna oraz już na początku nie najlepsza atmosfera w Brukseli – te wszystkie czynniki mogą być wyśmiewane, lekceważone, mieszane z błotem, ale to nie spowoduje że znikną i przestaną istnieć. Można się oburzać ale nie zdawanie sobie sprawy na ile mogą być przeszkodą w realizacji rządowych planów i na ile szkodzą polskiemu wizerunkowi zagranicą świadczyłoby tylko o naiwności czy nieznajomości reguł obowiązujących w politycznym świecie.
Z dystansu ale nie z boku.
Anonimowych blogowiczów "tykam". Pan/Pani są dla mnie osobami z nazwiskiem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka