Lchlip Lchlip
2599
BLOG

Bizantyjski cyrk w policji

Lchlip Lchlip Polityka Obserwuj notkę 34

Komendant główny policji Zbigniew Maj zrezygnował ze stanowiska tydzień temu,  minister Błaszczak  rekomendował premier Szydło jej przyjęcie. Takoż się stało i 2-miesięczna kariera została zakończona. Nie tylko jego, gdyż wyleciała z pracy, prawdopodobnie przypadkowo w tym samym czasie, żona komendanta pełniąca od niedawna funkcję prezesa w czymś co nazywa się Kaliskim Towarzystwem Budownictwa Społecznego (ki diabeł?). Minister Błaszczak w grudniu polecał, rekomendował i zatwierdzał przyjęcie a w lutym robił to samo tylko chodziło o zwolnienie. Obie decyzje podobno słuszne tylko dzisiaj okazuje się, że minister Spraw Wewnętrznych nie bardzo wiedział, kogo mianuje. Być może teraz wie, kogo zwalnia.

Zbigniew Maj jako powód swojej rezygnacji podawał, iż „przygotowano wobec niego prowokacją”. Na czym ona miałaby polegać? Na działaniach wewnętrznego wydziału policji czyli Biura Spraw Wewnętrznych, które doszukało się działań korupcyjnych komendanta dotyczącego okresu sprzed kilkunastu lat i złożyło zawiadomienie do prokuratury. Ale również CBA zajmuje się komendantem, gdyż okazuje się, że jest posiadaczem niezłego majątku ocenianego na blisko 4 miliony złotych, chociaż po prawdzie jego część to darowizny. Co najbardziej dziwne w tym wszystkim to fakt, że minister i wiceminister spraw wewnętrznych nie mieli pojęcia o jakichkolwiek dochodzeniach chociaż kierują resortem, było nie było odpowiedzialnym za „sprawdzanie”  swoich najwyższych urzędników.

Po objęciu swojego urzędu Zbigniew Maj zwolnił 15-u z ogólnej liczby 17-u komendantów wojewódzkich realizując rozpętaną politykę TKM znaną z innych resortów. Nawet tych, którzy nigdy nie służyli w MO ale z takich czy innych powodów nie byli SWOI. Ponowne zmiany personalne czyli czystki będą się prawdopodobnie znowu odbywać, no bo przecież nowy komendant – nowi (swoi) ludzie. Dosyć szybko to się w policji odbywa zakładając, iż wszystkie przetasowania to tylko dwa miesiące, kiedy nikt niczego nie jest pewien.

Komendant Maj dał się poznać jako ten zwalczający „bizantyski” styl urzędowania poprzednika wyrażający się w zainstalowaniu lodówki, prysznica, automatycznych rolet w oknach i monitorów do telekonferencji z komendantami wojewódzkimi. Nawet dla prawicowego portalu „wPolityce”  było tego trochę za dużo jak wskazuje na to zamieszczony tam w połowie stycznia komentarz:
Panowie, na litość boską! Nie róbcie dziadostwa! Nowoczesna, dobrze wyposażona siedziba Pierwszego Policjanta RP, to żadne „bizancjum”, ale standard, który powinien obowiązywać w mocnym i sprawnym państwie. Argumenty, że takich „luksusów” nie ma w zwykłych posterunkach policji to tani populizm, na którym robią pieniądze tabloidy.

Bizantyjski cyrk w policji

Jak się obecnie okazuje, komendant tak bardzo chciał się przypodobać obecnej władzy, iż podsycał informacje o nielegalnych podsłuchał dziennikarzy za czasów rządów PO.  Miało się tym zajmować Biuro Spraw Wewnętrznych, w którym Maj zarządził audit, a wcześniej pozwalniał wszystkich szefów tego Biura. Premier Szydło wysłała do Brukseli informacje o podsłuchach a dzisiaj okazuje się, po zbadaniu sprawy przez prokuraturę, iż zlecony przez Maja audit mówiący p podsłuchach można wyrzucić do kosza czyli również twierdzenia pani Szydło i pana Ziobro: „Ponad 80 dziennikarzy i prawników, którzy zajmowali się sprawą obciążających poprzedni rząd nagrań, znalazło się na podsłuchu".

Pan Maj twierdził, iż w BSW podsłuchiwało się za czasów PO nielegalnie dziennikarzy, ale z siedmiu DYSCYPLINARNIE zawieszonych funkcjonariuszy tylko jeden tam pracował a i ten nie zajmował się działalnością operacyjną a był tylko odpowiedzialny za prowadzenie rejestrów. Dlaczego więc  żaden z „podsłuchujących”w BSW nie został objęty postępowaniem dyscyplinarnym? Tego nie wiadomo ponieważ Komenda Główna Policji nie dziennikarzom na to pytanie nie chce udzielić odpowiedzi.

Miało być w policji lepiej. Miała i tam być DOBRA ZMIANA. Na razie niestety jest zamęt, nic na pewno nie wiadomo, „swoi” ludzie okazują się, być może, zamieszani w jakieś afery sprzed lat, podsłuchy których nie było za to „czystki” jak najbardziej. Pan minister mianuje, pani premier ogłasza coś, co do tej pory nie zostało udowodnione, pan minister odwołuje a pani premier zgadza się. Czy jest jeszcze ktoś,  kto nad tym wszystkim panuje?

Lchlip
O mnie Lchlip

Z dystansu ale nie z boku. Anonimowych blogowiczów "tykam". Pan/Pani są dla mnie osobami z nazwiskiem.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (34)

Inne tematy w dziale Polityka