Tygodnik braci Karnowskich „wSieci” robi się naprawdę popularny w Europie i na świecie. I pozwala również uzmysłowić dlaczego Polska i polskie wydarzenia polityczne są ukazywane w świetle, które trudno uznać za pozytywne. Krytykują nas ostatnio nawet za Atlantykiem a przecież trudno uznać Amerykanów za naród nieprzyjazny Polsce. Ale to w Europie najnowsza okładka „wSieci” wywołała masę skojarzeń a na Twitterze ukazują się wyciągane z archiwów okładki sprzed dziesiątków lat.

Czy słusznie określają fotomontaż prawicowego tygodnika jako „chore” wydarzenie i wywołujące publiczny strach? Czy słusznie porównują do faszystowskiej propagandy, kiedy przedstawiano kobiety napastowane przez Żydów oraz mężczyzn z Afryki Północnej? Czy słusznie pisze prominentny „Washington Post”, że „wSieci” wpisuje się w długą historię rasizmu i porównuje z propagandą przedwojennych Niemiec i Włoch? Czy mają prawo kojarzyć Francuzi okładkę polskiego tygodnika z tym nazistowskim Der Stürmer?

Polska nie ma problemów z uchodźcami czy imigrantami. Nie borykamy się z tym problemem w przeciwieństwie do innych europejskich krajów. Ale to my zbieramy cięgi za szkaradne skojarzenia wywołane przez rządnych sensacji i „krwi” redaktorów z „wSieci”. Nie po raz pierwszy szokujących nieodpowiedzialnymi fotomontażami podbijającymi bębenek ludzkich emocji i prymitywnych reakcji.
Problem uchodźców istnieje. Czy można o tym mówić w inny sposób? Rozmawiać o tym samym ale inaczej? Pokazywać drugą stronę medalu?

Warren Richardson wygrywający w tegorocznym konkursie World Press Photo oraz jurorzy go nagradzający pokazują, że można zobaczyć ten sam problem, ale trochę z innej strony. Stojąc przy drutach kolczastych i będąc wśród ludzi uciekających bardzo często przed bombami, kalectwem i śmiercią. Oczywiście to nie jest może jedyne źródło „wędrówki ludów”, ale przecież również istniejące, niechętnie widziane przez sytych Europejczyków. I tak z ludzkiego punktu widzenia czyż można negować istnienia problemu, na które powyższe zdjęcie tylko mgliście kieruje uwagę?
Hejt, którego wulgarną reprezentacją popisał się, po raz kolejny zresztą, tygodnik „wSieci”, nie zawsze jest tolerowany. Sąd w Lublinie skazał Olgę T. za obraźliwy wobec uchodźców z Syrii wpis na jednym z portali społecznościowych. Skazana napisała pod filmikiem z Węgier pokazujących tamtejszych imigrantów: „ Brudasy pier…. Jeszcze pomocą gardzą. Do gazu”. Bezrobotna Olga przyznała się do winy, wystąpiła z wnioskiem o dobrowolne poddanie się karze bez procesu. Została skazana na 2 lata w zawieszeniu i 800 zł grzywny. Sedzina podkreśliła znaczny stopień SPOŁECZNEJ SZKODLIWOŚCI tego rodzaju czynów. „Takie czyny jak te, zdarzają się coraz częściej, podobne wpisy są coraz częściej zamieszczane na różnych portalach”.
Wizualny hejt braci Karnowskich nie jest osądzany. W naszym kraju przynajmniej. Ale czy szkody, które on wywołuje nie są o wiele, wiele większe od tych wywołanych przez Olgę? Czyż oddziaływanie na opinię publiczną w Europie i na świecie nie jest działaniem na szkodę polskiego państwa? Czyż nie formują bracia Karnowscy opinii o nas i czyż nie narażają nas swoimi nieodpowiedzialnymi akcjami na straty trudne do odrobienia?
Jak cię widzą tak cię piszą.
Czy można zaryzykować twierdzenie, iż będą widzieli nas na świecie trochę gorzej niż nam się samym wydaje?
Z dystansu ale nie z boku.
Anonimowych blogowiczów "tykam". Pan/Pani są dla mnie osobami z nazwiskiem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka