Lchlip Lchlip
1865
BLOG

Szumidła w „rodzinie” Prezesa czyli bezrobotny James Bond

Lchlip Lchlip PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 106

Gazeta Wyborcza wypuściła „kapiszona” w postaci podsłuchów naczelnika Państwa co spowodowało natychmiastową i wzmożoną aktywność PiS-owskiej wierchuszki podkreślającej ucziwość, fachowość, niezłomność tudzież pracowitość Prezesa poświęcającego dziesiątki godzin na biznesowo-developerskie rozmowy aby zarobić dla partii ile się da, sprytnie obchodząc prawne ograniczenia partyjnych funduszy. „Rodzinka” Jarosława Kaczyńskiego po mieczu i kądzieli jak również i ta nobilitowana do tego grona sekretarka, szofer i osobisty ochroniarz dysponująca firmą (firmami) mogącymi znieść złote jajo, upoważniła swojego patrona do rozkręcenia interesu.

Po wielu miesiącach przygotowań sprawa się rypła i ujrzała światło dzienne bo Prezes płacić za wykonaną robotę nie zamierza, albo jak sam to dowcipnie określa: PRAWO MU NA TO NIE POZWALA. Rodzina rodzinką ale jakoś podejrzliwa była no i niezbyt wierzyła w zapewnienia Prezesa, że „do polityki nie idzie się dla pieniędzy” i zaczęła na magnetofon nagrywać. W centrum decyzyjnym polskiej polityki na Nowogrodzkiej, gdzie światowe tuzy polityczne rozmowy z szefem Polski ej RP odbywali. A pan Kaczyński podobno sam szumidła własnoręcznie wyłączał bo przecież w „rodzinnych” rozmowach jakieś tam zaufanie trzeba przecież mieć. No, ale widocznie nawet u najbliższych zaufanie do Prezesa niezbyt weszło w krew.

Nie pierwszy to raz, kiedy najważniejsi politycy z polskich eszelonów władzy z zaskoczeniem odsłuchują amatorskie nagrania własnych rozmów. Nagrywających przybywa i już nie trzeba nawet Jamesów Bondów do państwowej roboty zatrudniać, gdyż za parę złociszów każdy może sobie nagrywacza zafundować, uruchomić, wnieść, wynieść i opublikować. Jak będzie potrzeba oczywiście a ta przecież w polityce czy interesach zawsze istnieje.

Usłyszenie przez Jarosława Kaczyńskiego własnego głosu z pokoju na Nowogrodzkiej na łamach Gazety Wyborczej musiało być chyba dla niego sporym zaskoczeniem. Poufne rozmowy publikowane przez znienawidzonego Michnika? Czy można upokorzyć bardziej i dotkliwiej?

Prezes rządzącej partii, człowiek decydujący w Państwie o wszystkim, ustalający rządową politykę i wytyczjący kierunek polskiej polityki ZOSTAŁ PODSŁUCHANY WE WŁASNEJ SIEDZIBIE a tekst rozmów pojawia się na ulicy. Czy są w takim razie zasadne są następującepytania”:

- czy tylko opublikowane przez GW developerskie rozmowy sa na taśmach z Nowogrodzkiej?

- jaka jest rola odpowiedzialnych służb specjalnych za ochronę danych w „tajnych” rozmowach?

- iloma „poufnymi” pertrakcjami na niwie państwowej dysponują obce wywiady?

- czy można w ogóle mówić, że polskie państwo i rząd prowadzi jakąkolwiek ochronę najistotniejszych strategicznych spotkań, narad, omawianych planów i politycznych zamierzeń?

- kto właściwie jest formalnie odpowiedzialny za ochronę „tajności” ważnych spotkań w siedzibie PiS-u na Nowogrodzkiej?

-jak można prowadzić jakąkolwiek samodzielną i suwerenną państwową politykę jeżeli informacje z centrum decyzyjnego polskiego rządu są w tak amatorsko-prosty sposób do uzyskania i leżą prawdopodobnie na talerzach wszystkich światowych decydentów?


Lchlip
O mnie Lchlip

Z dystansu ale nie z boku. Anonimowych blogowiczów "tykam". Pan/Pani są dla mnie osobami z nazwiskiem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka