Lech Galicki
Obecnie, w trakcie wyborczej walki ( na dzień 10 maja 2020 r.), tak - walki bez znieczulenia, pozbawionej moralności, przepełnionej chamstwem i kłamstwem, bezczelnymi przekrętami i wszelkimi diabolicznymi technikami jednej strony - tej pozarządowej, tej od początku swej przegranej w 2015 roku i następnych - postępującej w sposób charakterystyczny dla troglodytów, absolutnie mrocznej, która nie jest do przyjęcia i z góry stawia tzw. totalną opozycję na przegranej, po pierwsze jako agresywna bezsiła nie posiadająca w swym turpistycznym obrazie nic dobrego, nic kreatywnego. Pytam: czy ta czarna pulpa antyintelektualna ma świadomość, że jest tylko pustką żądną władzy? Niczym więcej.
Wczoraj to dzisiaj, tyle że wczoraj". Dobro było i jest. Zło było i jest. W Polsce zaobserwowano niezwykłą liczbę książąt. Bez tzw. dobrego pochodzenia rodowego. Dziwnym trafem mogą bardzo wiele. Należą do grupy bezpardonowo dążącej do określonych celów.
Traktat o sprawowaniu władzy - „Książę” - autorstwa Niccolo Machiavellego - „wstrętny bryk” jak twierdziło wielu mu współczesnych, to dzieło szatana, samego zaś autora za „nauczyciela tyranów”, „wielkiego manipulatora” uznano - człowieka pozbawionego moralności . Mówiło się, iż osobnik ten był twórcą, czy też nauczycielem hipokryzji. A skoro jak twierdził: „w polityce bezbronni prorocy nic nie znaczą” i „racja nic nie znaczy, gdy nie jest poparta siłą” oraz przede wszystkim: „cel uświęca środki”, to rzeczywiście na podstawie tych faktów można powiedzieć, że sam Nikolo Machiavelli i treść jego dzieł stanowiły wzór dla propagandzistów, teoretyków i praktyków wyrafinowanej współczesnej propagandy, dysponujących nieznanymi Machiavellemu środkami manipulowania ludzkimi zbiorowościami, ich zachowaniami i narzucaniem im określonego odbioru rzeczywistości.
Historia propagandy nienazwanej, lecz stosowanej przez poszczególnych, doceniających jej przydatność w sprawowaniu władzy hegemonów i gremia rządców liczy sobie wiele tysięcy lat, lecz dopiero w dziewiętnastym wieku propaganda określona, wraz z pojawieniem się w życiu społeczno-politycznym walki wyborczej - łączy się to z erupcją demokracji parlamentarnej - zaczęła się w sposób niebywały rozwijać. W języku potocznym propaganda stanowi do tej pory synonim stosowania półprawd, kłamstw, manipulacji i fałszowania rzeczywistości. Od strony profesjonalnej wygląda to nieco inaczej i jak napisał w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku Edward Bernays, uznany w Stanach Zjednoczonych za ojca Public Relations: „(...) Świadoma i naukowa manipulacja nawykami i poglądami szerokich mas jest ważnym elementem społeczeństwa demokratycznego (...)".
Ludzie, o których nigdy nie słyszeliśmy, kierują nami, narzucają schematy myślowe, kształtują gusty i podrzucają, czy też proponują pod niezauważalną presją idee. I jest to w pełni logiczna droga rozwoju społeczeństwa demokracji(...)”.
Machiavelli pisze w „Księciu”: „(…) nie jest przeto koniecznym, by książę posiadał wszystkie (...) zalety (...) lecz jest bardzo potrzebnym, aby wydawało się, że je posiada. Śmiem nawet powiedzieć, że, gdy się je ma i stale zachowuje, przynoszą szkodę, gdy zaś wydaje się, że je ma, przynoszą pożytek; powinien więc książę uchodzić za litościwego, dotrzymującego wiary, ludzkiego, religijnego, prawego i być nim w rzeczywistości, lecz umysł musi mieć skłonny do tego, by mógł i umiał działać przeciwnie, gdy zajdzie potrzeba”. Tu zauważam niezwykłe związki istniejące pomiędzy księciem makiawelicznym a działaniami współczesnych polityków, szczególnie pana Donalda Tuska - manekina wykonawczego tzw. realizatorów poleceń niejawnych, „książąt” antypolskich w sferze socjotechniki, psychotechniki, czyli współczesnej propagandy, gdy ta jestwspierana przez władze pro PO publiczne, popierana przez wykształcone klasy, elity i gdy istnieje realny brak możliwości donośnego sprzeciwu wobec jJan Bernasiewicz
Rozróżnia Niccolo Machiavellego w „Księciu” „dobre i złe posługiwanie się okrucieństwami”. „Dobrze użytymi mogą nazywać się te (jeśli o złem można powiedzieć, że jest dobrem), które popełnia się raz jeden z konieczności, dla ubezpieczenia się, nie powtarza się ich później, a które ponadto przynoszą największy pożytek poddanym”. I dodaje aż zdumienie ogarnia zwykłego człowieka, chociaż biorąc pod wzgląd doktrynę, iż „cel uświęca środki” (także w przypadku propagandy) - trudno zaprzeczyć iż, „(...) krzywdy powinno się wyrządzać wszystkie naraz, aby krócej doznawane, mniej tym samym krzywdziły, natomiast dobrodziejstwa należy świadczyć po troszę, aby lepiej smakowały”. To także elementy wyrafinowanej propagandy.
Makiawelizm, czy też machiawelizm, to doktryna polityczna zalecająca stosowanie podstępu, przemocy, obłudy w dążeniu do realizacji zamierzeń, cynizm, przewrotność i brak skrupułów w dążeniu do celów uznanych(!) za godziwe, w myśl zasady „cel uświęca środki”. Kto ma prawo do uznawania, że ten czy tamten cel jest godziwy? Nieobiektywnie. W pełni subiektywnie. Ten, kto na realizacji tego celu zyskuje! Kto tworzy sobie prawo do kreowania, propagandowego bytu doktryny, że cel uświęca środki? Kto zawłaszcza media masowe? Tyran!
Podczas swej kampanii prezydenckiej w roku 1916 Woodrow Wilson w celu pozyskania wyborców chcąc zaspokoić antywojenne nastawienie większości amerykańskiego społeczeństwa, deklarował swój pacyfizm. Gdy został prezydentem USA, zdecydował o rozpoczęciu masowej propagandy, co po okresie sześciu miesięcy doprowadziło prawie do wybuchu histerii wojennej w USA. Ten zabieg propagandowy zgodny w całości z makiawelistyczną doktryną „cel uświęca środki” nazwano „rewolucją w sztuce demokracji”, która polegała na „fabrykowaniu przyzwolenia” i uzasadniano nieodpowiedzialnością społeczeństwa: „dobro społeczne całkowicie umyka opinii publicznej”. To wręcz zaskakujące, ale podobnie jak prezydent kapitalistycznego mocarstwa postępował komunistyczny dyktator Włodzimierz Ilijcz Lenin, według którego partia rewolucyjna powinna wykorzystać bunty ludowe, a następnie popędzić naiwne masy ku świetlanej przyszłości. Warto przypomnieć wspomniane już w tym tekście elitarystyczne podejście do propagandy, Edwarda Bernaysa: „Świadoma i naukowa manipulacja nawykami i poglądami mas jest ważnym elementem społeczeństwa demokratycznego (...)”.Np. „wyrżnąć watahę”, do stanu histerii społecznej oczerniać śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, kłamać z pudrem na twarzy...
Niccolo Machiavelli odważył się wyraźnie i „bez znieczulenia” zobaczyć i pokazać politykę jako grę instrumentów całkowicie pragmatycznych, bez sentymentalizmu, których świadome użycie powinno powodować określone skutki. To jest podstawowy opis maszynerii propagandy. I właśnie dlatego trzeba stwierdzić, że Machiavelli jest ojcem teoretykiem nie tylko nowoczesnej sztuki rządzenia, ale także współczesnych technik: propagandy, informacji, socjotechniki. Jest w ogromnej mierze, także jako symbol- ojcem nowoczesnej propagandy.
Wszyscy parający się wyżej wymienionymi dziedzinami, również reklamą, powinni mieć świadomość, że posługują się rozumowaniem Machiavellego, czyli posiadając przekonanie o naturze człowieka i naturze społeczeństw, pracują nad doborem środków mających wywołać określone ludzkie zachowania.
Machiavelli uważał, że istotą człowieka jest tkwiące w nim zło. Pisał: „Założyciele i prawodawcy państw winni zawsze zakładać z góry, że wszyscy ludzie są źli i że niechybnie takimi się okażą, ilekroć będą mieli ku temu sposobność. Jeśli zaś skłonność ludzi do zła pozostaje przez pewien czas nieujawniona, przypisać to należy jakiejś ukrytej przyczynie, której z braku doświadczenia nie udało się poznać; z pewnością odkryje ją jednak czas, który nie na darmo zwany jest ojcem wszelkiej prawdy”. Machiavelli: „(…) ludzie jedynie z konieczności zdolni są do czynienia dobra; jeśli pozostawić im swobodę wyboru i dać sposobność do swawoli, od razu wszędzie zapanują nieporządek i rozpasanie. Dlatego to zwykło się mawiać, że głód i ubóstwo czynią ludzi przedsiębiorczymi i pracowitymi, a prawa czynią ich dobrym (...)".
Pierwszym ministrem propagandy (1928-1945) w III Rzeszy był Joseph Goebbels. Sformułował on zasady propagandy goebbelsowskiej, modyfikowane wielokrotnie, „wyjęte” z doświadczenia rozmaitych totalnych reżimów. Uwielbiał się porównywać, czy też wielce szczęśliwym był, gdy porównywano go do Machiavellego. Diabolicznego. Wykorzystującego wszystkie dostępne środki dla osiągnięcia celu. Upowszechniał on w swej propagandzie przeznaczonej dla niemieckich „nadludzi” świadomość istnienia zła we wszystkich naznaczonych ofiarach niemieckiego faszyzmu. Nie brał tylko pod uwagę tego, iż Niccolo Machiavelli twierdził, iż zło istnieje we wszystkich ludziach bez wyjątku.
Niektórzy komentatorzy biografii Niccolo Machiavellego twierdzą, że jego życie było wielką porażką. A pochodząca od jego nazwiska nazwa „makiawelizm” w języku potocznym przyznawana jest działaniom pokrętnym, odrażającym, budzącym lęk, złowieszczym. Choć także genialnym.
W związku z powyższym zapytam, czy my w obecnej rzeczywistości żyjemy w Polsce w sposób całkowicie różny od tego, w jaki się żyć powinno? Czy upadek nam przeznaczony, czy przetrwanie?
No, proszę, książęta, władcy, bywalcy salonów... wasz cel jest jaki? I jakie stosujecie środki?
Czym dla was jest Polska i kim Polacy? Mówcie.
Komentarze