Autor ( archiwum własne)
Autor ( archiwum własne)
LechGalicki LechGalicki
310
BLOG

Dziś prawdziwych dżentelmenów już nie ma

LechGalicki LechGalicki Obyczaje Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Maryla Rodowicz śpiewała wywołując entuzjazm słuchaczy: Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma, i do szczęścia niewiele nam brak. Pojaśniało to życie jak scena, tylko w budach przechadza się ptak. Pojaśniało to życie jak scena, tylko w budach przechadza się ptak. Tak, to fragment tekstu Agnieszki Osieckiej - piosenki: Dziś prawdziwych Cyganów  już nie ma, muzyka: Andrzej Zieliński). Twierdzę, że Cyganie są, a prawdziwych  dżentelmenów nie ma, a jeżeli już są, to podrobieni i na dodatek miedzy innymi: cyganią, plotkują, łapówki biorą, puszą się prostactwem itd. Ale zatrzymam się w tym rozważaniu, bo dżentelmeni nie mówią o faktach. To nie jest  łatwe.

Dziś prawdziwych dżentelmenów w Polsce nie ma. Właściwie są, tyle że w stanie zaniku. Badania statystyczne mówią, iż w substancji naszego społeczeństwa wykryto ich ponad kilka promili ( nie, nie w błękitnej krwi). Tylu co nic. Kim jest dżentelmen? Co prawda dżentelmeni nie mówią o faktach, lecz w tak katastroficznym stanie rzeczy warto przypomnieć. Na początku dżentelmen był to zamożny angielski szlachcic. Teraz jest to ( powinien być) mężczyzna, który realizuje uwspółcześniony ideał rycerski: elegancko, schludnie ubrany, zachowujący się taktownie, uprzejmy, opiekuńczy i grzeczny wobec kobiet. Nie wykorzystujący cudzych słabości i postępujący z wrodzoną szlachetnością.

Drodzy rodacy, panowie, politycy, biznesmeni itp. obłuczeni w długie, czarne płaszcze,  szaliki odpowiedniej z trendami mody : długości i kolorami oraz  łypiące blaskiem lakierki - wasz strój nie czyni z was dżentelmenów. "Nie szata zdobi człowieka", ( z szacunkiem: Cygana wielobarwnego - tak),  lecz czyn i słowo. Szlachetne. A wy co? Czy to z mównicy parlamentarnej, czy z wysokości krawężnika - jeżeli już musicie wyjść z wypasionego samochodu dodajecie do wygłaszanych wszem i wobec kwestii takie teksty i dykteryjki, że strach bierze. I co najgorsze stało się to już normą i szpanem. Prawdziwy dżentelmen nie klnie jak szewc: na ulicy, w urzędzie, w domu, w obecności dam. Wy - tak.  Jak na scenie. ( ...) dżentelmenów już nie ma(...). Nie żartuję, serio, to nie blaga. To co, że czasy się zmieniły. Tym bardziej. Nie będę  mówił o faktach.

Nie jest dżentelmenem biznesmen czy polityk, który kłamie. Notorycznie łże dla własnego zysku, czy uzyskania poklasku tłumu lub pani redaktor w masowych mediach. To bezczelne, bez mrugnięcia okiem łganie -  jest normą. To nic,  że  ten, czy ów po takim występie usłyszy od sobie podobnych, iż jest gościu.

Powie ktoś, że bawię się w mentora i wygłaszam tureckie kazanie. Nic podobnego. Po prostu czuję się osaczony przez chamstwo w obliczu zaniku istoty etosu dżentelmena w naszym kraju. Jeszcze surogaty to tu, to tam się pojawiają.  Kropla wody w oceanie.

Dżentelmen realizuje uwspółcześniony ideał rycerski. Kiedyś o Polakach mówiono z zachwytem, że wobec kobiet zachowują się w sposób niezwykle piękny. Całują je w dłoń, są szarmanccy. Nikt tak na świecie nie wycałował damskich, delikatnych dłoni jak całe zastępy, legiony  Polaków... To wbrew niektórym karcącym opiniom - piękny gest.

A ty gościu, skoro przez przypadek znalazłeś się w środku komunikacji miejskiej, uważasz za porażkę, przejaw słabości ustąpienie miejsca personifikacji piękna, czyli  słabej płci. To "gościu" jest paskudne. Brak dobrego wychowania, to dramat, chamstwo, bezprecedensowe, głupcze.

Być może jesteśmy swego rodzaju mutantami prawdziwych rycerzy. Na przykład "rycerzami przemysłu". To określenie przyszło z bliskiej nam Francji i znaczy: "Jesteście ludźmi czerpiącymi dochody z nieczystych źródeł, aferzystami, niebieskimi ptakami, hochsztaplerami". A to antypody dżentelmeńskiego jestestwa.

Snob to osoba, która robi wiele rzeczy na pokaz, by zademonstrować swą przynależność do "wyższego towarzystwa". Ludzi kulturalnych, wykształconych, światowych. Snobistyczne zachowanie się, to nawet, chociażby kupowanie książek nie po to, aby je przeczytać, lecz by inni myśleli, że kupujący z nich namiętnie korzysta.

A dżentelmen? Dżentelmen na nikim się nie snobuje. To miernota, gościu snobuje się na dżentelmena. I zamiast realizować uwspółcześniony ideał rycerski: zachować się taktownie, być uprzejmym, opiekuńczym, całować dłonie pań - swym zachowaniem i arogancją wręcz krzyczy: To wy pocałujcie mnie w... z góry ustalone miejsce!

I żyjąc w złotym (sic!) wieku chamstwa, nieustannie wyrzeka, iż wszystko jest żółte.

Wszystko to, mimo dobrej zmiany na plus , takie są, sorry:  fakty.

Dżentelmeni nie mówią o faktach, ale problem zaniku dżentelmenów w Polsce trzeba ( sic!) wyartykułować - dear Ladies and Gentlemen.

LechGalicki
O mnie LechGalicki

Lech Galicki, ur. 29 I 1955, w domu rodzinnym przy ulicy Stanisława Moniuszki 4 (Jasne Błonia) w Szczecinie. Dziennikarz, prozaik, poeta. Pseud.: (gal), Krzysztof Berg, Marcin Wodnicki. Syn Władysława i Stanisławy z domu Przybeckiej. Syn: Marcin. Ukończył studia ekonomiczne na Politechnice Szczecińskiej; studiował również język niemiecki w Goethe Institut w Berlinie. Odbył roczną aplikację dziennikarską w tygodniku „Morze i Ziemia”. Pracował jako dziennikarz w rozmaitych periodykach. Był zastępcą redaktora naczelnego dwutygodnika „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”. Od 1995 współpracuje z PR Szczecin, dla którego przygotowuje reportaże, audycje autorskie, słuchowisko („Grona Grudnia” w ramach „Szczecińskiej Trylogii Grudnia.”), pisze reżyserowane przez redaktor Agatę Foltyn z Polskiego Radia Szczecin słuchowiska poetyckie: Ktoś Inny, Urodziłem się (z udziałem aktorów: Beaty Zygarlickiej, Adama Zycha, Edwarda Żentary) oraz tworzy i czyta na antenie cykliczne felietony. Podróżował do Anglii, Dani, RFN, Belgii; w latach 1988 – 1993 przebywał w Berlinie Zachodnim. Od 1996 prowadzi warsztaty dziennikarskie dla młodzieży polskiej, białoruskiej i ukraińskiej w Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej. Jest członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i Związku Zawodowego Dziennikarzy. W 1994 otrzymał nagrodę specjalną SDP za różnorodną twórczość dziennikarską i literacką. Wyróżniany wielokrotnie przez polskie bractwa i grupy poetyckie. Od 2011 prowadzi w Szczecińskim Domu Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej: Teatr Empatia (nagrodzony za osiągnięcia artystyczne przez Prezydenta miasta Szczecin), pisze scenariusze, reżyseruje spektakle, w których także występuje, podobnie okazjonalnie gra główną rolę w miniserialu filmowym. Jako dziennikarz debiutował w 1971 roku w tygodniku „Na przełaj”. Debiut literacki: Drzewo-Stan (1993). Opublikował następujące książki poetyckie: Drzewo-Stan. Szczecin: Szczecińskie Wydawnictwo Archidiecezjalne „ Ottonianum”, 1993; Ktoś Inny. Tamże, 1995; Efekt motyla. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 1999. Cisza. Szczecin: Wyd. Promocyjne „Albatros”, 2003, KrzykOkrzyk, Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2004. Lamentacje za jeden uśmiech. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2005. Tentato. Zapamiętnik znaleziony w chaosie. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2007. Lawa rozmowy o Polsce. Współautor. Kraków: Solidarni 2010, Arcana, 2012, Antologia Smoleńska 96 wierszy. Współautor, wyd. Solidarni 2010, rok wyd.2015. Proza, reportaże, felietony: Trzask czasu, Czarnków: Interak, 1994; Na oka dnie (wspólnie z Agatą Foltyn) Szczecin: Wydawnictwo Promocyjne „Albatros”), 1997, Jozajtis, Szczecin, Wyd. „PoNaD”, 1999, Sennik Lunatyka, Szczecin: Wyd. Promocyjne „ Albatros”, 2000, Dum – Dum. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2000, Dum –Dum 2. Tamże, 2001, Punkt G., Tamże, 2002, Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu. Tamże, 2003. RECENZJE Charakterystyczne dla „metafizycznych” tomów poezji Galickiego jest połączenie wierszy oraz fotografii Marka Poźniaka (w najważniejszym tomie Ktoś Inny są to zdjęcia kostiumów teatralnych Piera Georgia Furlana), stanowiących tyleż dopełniającą się całość, co dwa zupełnie autonomiczne zjawiska artystyczne, jednocześnie próbujące być świadectwem poszukiwania i zatrzymywania przez sztukę prześwitów Wieczności. Marzenia mają moc przełamania własnego zranienia, ocalenia świadomości boleśnie naznaczonej czasem, przemijaniem, śmiercią. Prowadzą do odnajdywania w sobie śladów nieistniejącego już raju i harmonii. Charakterystyczna jest przekładalność zapisu słownego na muzyczny i plastyczny. Reportaże i felietony Galickiego dotyczą zawsze najbliższej rzeczywistości: ułamki rozmów i spotkań w tramwaju, migawki spostrzeżeń, codzienność w jej często przytłaczającym wymiarze. Zapiski zaskakują trafną, skrótową diagnozą sytuacji życiowej bohaterów. Galicki balansuje pomiędzy oczywistością a niezwykłością zjawiska, powszedniością sytuacji, a często poetyckim językiem jej przedstawienia. Oderwanie opisywanych zdarzeń od pierwotnego kontekstu publikacji („Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, PR Szczecin) czyni z minireportaży swoistą metaforę, usiłującą odnaleźć w ułamkach codzienności porządkujący je sens. Podobnie dzieje się w felietonach z założenia interwencyjnych (Dum – Dum, Dum – Dum 2): autor poszukuje uogólnienia, czy też analogii pomiędzy tym co jednostkowe a tym, co ogólne, wywiedzione z wiersza, anegdoty, symbolu, przeszłości. Galicki buduje świat swoich mikroopowiadań również z ułamków przeszłości (np. historia Sydonii von Borck w Jozajtisie), a także z doświadczeń autobiograficznych (pamięta dzień swoich urodzin, przeżył doświadczenie wyjścia poza ciało, oraz groźną katastrofę). Piotr Urbański Powyższy artykuł biograficzny pochodzi z Literatury na Pomorzu Zachodnim do końca XX wieku, Przewodnik encyklopedyczny. Szczecin: Wydawnictwo „Kurier – Press”, 2003. Autor noty biograficznej: Piotr Lech Urbański dr hab. Od 1.10.2012 prof. nadzw. w Instytucie Filologii Klasycznej UAM. Poprzednio prof. nadzw. Uniwersytetu Szczecińskiego, dyrektor Instytutu Polonistyki i Kulturoznawstwa (2002-2008), Dokonano aktualizacji w spisie książek napisanych po opublikowaniu notatki biograficznej Lecha Galickiego i wydanych. Recenzja książki Lecha Galickiego „Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu”. Wydawnictwo „PoNaD”. Szczecin 2003 autorstwa (E.S) opublikowana w dwumiesięczniku literackim TOPOS [1-2 (74 75) 2004 Rok XII]: Dziękuję za rozmowę to zbiór wywiadów, artykułów prasowych, które szczeciński dziennikarz, ale także poeta i prozaik, drukował w prasie w ostatniej dekadzie. Mimo swej różnorodności, bo obok rozmowy z modelkami znajdziemy np. wywiad z Lechem Wałęsą, z chaotycznego doświadczenia przełomu wieków wyłania się obraz współczesności targanej przez sprzeczne dążenia, poszukującej jednak własnych form osobowości. Legendarne UFO, radiestezja, bioenergoterapia, spirytualizm – zjawiska, które Galicki nie obawia się opisywać, niekiedy wbrew opinii publicznej i środowisk naukowych. Prawie każdy czytelnik znajdzie w tej książce coś dla siebie – wywiady z wybitnymi artystami sąsiadują z wypowiedziami osób duchowych, opinie polityków obok opowieści o zwykłych ludzkich losach. Galicki, mimo iż w znacznej mierze osadzony jest w lokalnym środowisku Pomorza Zachodniego, dąży do ujmowania w swoich tekstach problematyki uniwersalnej i reprezentuje zupełnie inny, niż obecnie rozpowszechniony, typ dziennikarstwa. Liczy się u niego nie pogoń za sensacją, a unieruchomienie strumienia czasu przy pomocy druku. Pisze na zasadzie stop – klatek tworząc skomplikowany, niekiedy wręcz wymykający się spod kontroli obraz naszych czasów. (E.S.).

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości