Gdyby Peerel skończył się w 1951 roku nie powstałoby pojęcie styropianowych kombatantów, bo wciąż było sporo prawdziwych. Raczej nie byłoby problemów z kompletacją niekomunistycznego rządu, obsadzeniem służb itp. Najwyższe stanowiska słusznie przypadłyby ludziom, którzy do końca nie złożyli broni, jak np. żołnierze z organizacji Wolność i Niezawisłość [1].
Szef tejże, niejaki Sieńko, kierujący organizacją od 48 mógłby pewnie liczyć - jeśli nie na prezydenta, to co najmniej ważnego ministra, jego pomocnik o pseudonimie "Kos" wylądowałby na czele armii lub wywiadu...
Niestety, peerel trwał nadal i w 1952 panowie Sieńko i "Kos" ujawnili całą swoją organizację, której szeregowi członkowie - w ogromnej większości szczerzy patrioci, trafili do więzień, a najbardziej zasłużeni - na szubienice.
Szefowie "V Komendy" WiN nie zostali przywódcami narodu i symbolami nowej, zjednoczonej Europy. Musieli zadowolić się resortowymi odznaczeniami. Sieńko i Kos od lat bowiem byli dobrze zakonspirowanymi agentami UB i przechwycony przez nią "WiN" od 1948 roku był w istocie pułapką na patriotów.
Wróćmy wszelako do alternatywnej rzeczywistości wolnej Polski ad 1953. Hipotetyczna kariera prezydenta Sieńki i generała Kosa możliwa byłaby pod jednym warunkiem - ich rzeczywista rola musiałaby zostać ukryta. No ale kto niby miał ją odkryć? Ubecy? Żyć trzeba, a żyje się lepiej będąc kumplem prezydenta, a nie pogardzanego agenta. Zwłaszcza, jeśli dokumentację współpracy wynieść z archiwum i zakopać w ogródku.
Dlatego chętnie zgodzę się z przedstawicielami Salonu, że w warunkach postpeerelu zasługi w opozycji mają drugorzędne znaczenie.
Wobec splądrowania i zniszczenia archiwów nie sposób zgadnąć, kto spiskował z patriotyzmu, a kto za ubeckie srebrniki.
Ba, nawet znani bandyci, ufni w brak dokumentów mogli bezczelnie kpić z wymiaru sprawiedliwości, jak robił to stalinowski sadysta Adam Hummer.
Do czasu. Do chwili, kiedy w prowincjonalnym urzędzie odnaleziono papier potwierdzający zeznania jego dawnych ofiar.
Z braku innych kryteriów rozpoznania swój/obcy pozostaje zatem jedno. Ich stosunek do prób badania niedawnej przeszłości. Reakcja na wodę święconą, sorry, literki: IPN. Komu pamięć narodowa służy, a kto "wybiera przyszłość" i paniczną ucieczkę od historii.
Kryterium ułomne, ale przecież użyteczne.
__________________
[1] "55 lat temu komuniści zlikwidowali IV Zarząd Główny Zrzeszenia WiN
Bohaterowie na śmierć" http://www.asme.pl/114867613926867.shtml
Inne tematy w dziale Kultura