Kampanie PO przypominają jakiś koszmarny egzamin na prawo jazdy. Zdający deklaruje, że tym razem ma na parkowanie tyłem-bokiem niezawodny patent, po czym siada za kierownicą, robi coś dziwnego, wywraca słupek raz, drugi, trzeci i odsyłany jest przez egzaminatora do poprawki. Sorry, Tusku, jeszcze nie czas na samodzielne kierowanie.
Odpowiednikiem bezsensownego dodania gazu w trakcie manewru było dla wielu zapomniane już wystąpienie w Gnieźnie. W swoim spiczu szef PO zasugerował, że po wygranej PiS-u kontynent pęknie wzdłuż Odry i Nysy Łużyckiej i Polska wraz z Rosją, Białorusią i Kazachstanem podryfuje na Wschód.
"Nie będę się bawił w gładkie propagandowe odezwania i słowa, ja chcę powiedzieć Państwu dzisiaj, że ja idę do tych wyborów razem z Wami i z całą Polską, bo wiem że ci, którzy dzisiaj rządzą Polską znowu wpychają ją w objęcia wschodu. To jest wielki spór cywilizacyjny. Ja wiem i Wy wiecie, że idąc do wyborów będziemy chcieli Polskę ratować przed ludźmi i ideami, które w swojej istocie są złymi pamiątkami po sowieckiej mentalności."
http://www.klub.platforma.org/aktualnosci/25.html
Aha. No dobrze.
Rzeczywiście istnieją w geograficznej Europie dwa zupełnie odmienne typy mentalności i faktycznie Polska od rozbiorów znajduje się na ich pograniczu. Kiedyś przyziemnie i celnie ujął to niejaki Urke Nachalnik. Urke był zbójem odsiadującym w dwudziestoleciu międzywojennym długi wyrok i skracał sobie czas pisaniem wspomnień z bogatej bandyckiej kariery. Wspominał, że najgorzej mu się rabowało w zaborze austriackim. W rosyjskim wiedział, że w razie wpadki może zawsze dać w łapę. W pruskim nigdy w łapę nie dawał, bo to tylko pogorszyło by sprawę, więc sytuacja też była jasna. W austriackim zaś czuł się kompletnie zagubiony, bo propozycja korupcyjna była zawsze loterią: weźmie, czy nie? Dołożą 5 lat za próbę przekupstwa, czy puszczą wolno?
W tym sensie rzeczywiście wybory można postrzegać w kategoriach plebiscytu. Jego stawką jest wybór między zachodnią, germańską transparentnością i odrzuceniem korupcji, a powrotem do wschodniego, "austriackiego" Rywinlandu-Ubekistanu, skrywającego za fasadą członka UE sieć szarych, korupcyjnych w swej istocie powiązań.
W obu modelach możliwy jest rozwój, w tym drugim, dobrze 'naoliwionym' może nawet początkowo szybszy.
W retorycznych figurach przewodniczącego Tuska można odnaleźć prawdziwe dylematy i warto się nad nimi zastanowić.
Inne tematy w dziale Polityka