Seria stresów podczas przygotowań do Świąt powoduje, że potrafimy być nieźle podgotowani. Osoby ą ę i na poziomie potrafią założyć sobie tłumik, ale lud prosty nie zawsze i dlatego najwięcej zabójstw notuje się właśnie w święta. U mnie na taki klimat trafił
Zygmunt , który w wigilijny poranek zadryndał (komórkowo) z problemem.

- Zadzwoń - mówi - na błękitną linię, bo zaraz osiedle straci telefony na święta.
- ?!
- Wysiadł przedwczoraj numer Pipsztyńskiej, przyjechało dwu debili i naprawili Pipsztyńską, ale odłączyli Kuszelaka. Dzisiaj przyjechali naprawić Kuszelaka i [--- fragment usunięty jako łamiący regulamin salon24l ---] i odłączyli mnie.
Dzwoniłem do jednego z tych kretynów na komórkę, ale on mówi, że nic nie rozłączał, a w ogóle tylko stał i patrzył co kolega robi, ale nie powie jak się kolega nazywa, bo kapusia pan ze mnie nie zrobi, wyobrażasz sobie?!
- No wiesz, te chłopaki zarabiają jakieś grosze, nie wiem, czy im się za benzynę zwróci, a fachowcy z nich żadni, to pewne.
- Ale to firma duża przecież jest, jak oni o swój wizerunek dbają!
- Duża, duża, ale wciąż państwowa, tyle ze francuska.
- Jaka państwowa, jak prywatyzowali
- he he, prywatyzowali - mówię, i czuję, że zły duch świąt popycha mnie ku niedobremu - żeby
przyjaciel twojego prezydenta mógł skasować swoje 5 procent - (no nie da się ukryć, z Zygmuntem dzielą nas sympatie polityczne).
Do Sarkozego teraz ojciec napisz, to może poskutkuje - dodaję gazu - jeden emeryt poskarżył się Chiracowi to w trzy dni telefon miał.
- A ile czasu na naprawę mają w tepe?!
- Ostatni raz jak zgłaszałem to 50 godzin. I tak masz podobno w umowie. Mógłbyś podać ich do sądu, jeślibyś przez pięć lat o chlebie i wodzie uzbierał na adwokata. Nie-twój-premier miał pomysł, żeby adwokatem był każdy prawnik, który zdał egzamin, jak w Stanach, ale to podobno niezgodne z konstytucją.
- Ty się nie mądruj, ale zadzwoń na tę linię i im powiedz, że jak do jutra nie będę miał interku, to ICH osiedlową centralkę na ścianie MOJEGO domku może spotkać jakieś nieszczęście.
Guess what, poskutkowało. Jeszcze w Wigilię przyjechał do Zygmunta "jakiś kretyn" zawalczyć z centralką, a w Boże Narodzenie rano "debile" poprawiły, już skutecznie.
Dużo łatwiej negocjuje się z tepsą przystawiając jej pistolet do centralki.
Inne tematy w dziale Polityka