leniuch102 leniuch102
48
BLOG

Strach przed sąsiadami

leniuch102 leniuch102 Polityka Obserwuj notkę 6

Nie wiem, czy Tomasz Gross pisze swoje książki by dać świadectwo, czy z innych bardziej przyziemnych powodów. Jego najnowsze dzieło tylko przekartkowałem i odłożyłem na półkę w księgarni z wrażeniem, że po pierwsze nigdy nie było przeznaczone dla czytelnika polskiego, który łatwo wyłapie dość przejrzyste manipulacje autora, po wtóre zaś, że dobór relacji z opisanych wypadków prowadzony był głównie pod kątem wywołania efektu przerażenia i obrzydzenia. Czytelnicy "Strachu" wiedzą, że mam na myśli opisy obfitujące w drastyczne szczegóły, od których zawodowi historycy raczej stronią, zwłaszcza gdy, jak w przypadku tej książki, nie niosą ze sobą istotnych poznawczo treści. Ludzka pomysłowość w pozbawianiu innych życia jest bowiem niezmierzona, ale sama w sobie stanowi materiał dobry tylko dla niszowego kina spod znaku "gore". W takiej aurze łatwiej być może podać czytelnikowi ryzykowne uogólnienia, ale tylko wtedy, gdy podejmie on trud brnięcia przez coś, co dla mnie np. jest tylko "pornografią śmierci".

Są jednak w książce Grossa relacje, których nie sposób zignorować, świadectwa spisane w sposób systematyczny i rzeczowy. Głównie one stanowią materiał przedrukowywany w Gazecie Wyborczej. Wskazują, że oprócz Niemców w polowaniach na Żydów brali udział polscy, bądź co bądź, policjanci ("granatowi") i "amatorzy" - cywile (Szczebrzeszyn pod okupacją niemiecką, wspomnienia Z. Klukowskiego) .
Nie mogę przyjąć tez, że hieny te to produkt polskiego katolicyzmu i że wzięli się do tego procederu BO byli Polakami i PONIEWAŻ byli katolikami. Taka teza pobrzmiewa w Strachu i komentarzach m. in. Wyborczej.

Bodajże Kapuściński w Imperium sformułował myśl, że Rosjanie są oceniani surowiej, niż na to zasługują, gdyż jako biali wydają się Europejczykami, którymi w rzeczywistości są tylko troszeczkę. W pewnym sensie uwaga ta ma zastosowanie równiez do Polaków. Z różnych historycznych powodów część z naszych przodków z trudem tylko daje się podciągnąć pod kategorię Europejczyków. Salony - owszem, salony - tak i pewno jeszcze parę szczebli w dół drabiny, ale szeroka podstawa pozbawiona wykształcenia i tylko powierzchownie schrystianizowana, czasami pod płową czupryną skrywa mentalność nieodległą od umysłowości afrykańskich Hutu.

Twierdzę, że ten typ ludzi, nie potrzebuje ani antysemtyzmu, ani katolicyzmu, ani polskości, by popodrzynać Żydom, czy komukolwiek innemu gardła. Pożałowania godne antyżydowskie ekscesy pod okupacją niemiecką i sowiecką to tylko powrót do pradawnego, acz niewygasłego zwyczaju. Być może jego najgłośniejszym, a odległym raptem o sto lat od pogromu w Kielcach wcieleniem była rabacja galicyjska.

"Bojowo nastawieni i często pijani chłopi, uzbrojeni w kosy, cepy, siekiery i widły, napadali na okoliczne dwory, mordując właścicieli i ich rodziny, grabiąc i niszcząc. Między 18 a 23 lutego chłopi zaatakowali ok. 200 dworów, mordując 2 tys. osób. "

"Kronika wypadków rzezi galicyjskiej obejmuje ponad tysiąc szczegółowych opisów najstraszliwszych męczarni, jakie przeszli członkowie rodzin szlacheckich, zanim zostali zabici. Jest tam wszystko: mordowanie na oczach rodziny, ćwiartowanie ciał i rzucanie ich zwierzętom, odcinanie palców rannym, żeby zabrać pierścienie, przekłuwanie widłami i obnoszenie na nich żywych jeszcze ofiar, wsypywanie do ust tłuczonego szkła...
Hordy nie oszczędzały nikogo, kto chodził w surducie. Zdarzało się nawet, że mordowano przebranych w zrabowane ubrania chłopów, gdyż wzięto ich za panów. Rzeź trwała kilkanaście dni. Ze wszystkich stron do cyrkułów ciągnęły chłopskie fury, wiozące zmasakrowane ciała okolicznych ziemian. Starosta Breinl w Tarnowie, starosta bocheński i inni wypłacali szczodrą ręką „nadgrody”. Za każdego zabitego płacono po 10 florenów, za rannego – 8, a za związanego – 5 florenów. Za głowy powstańców uważanych za szczególnie niebezpiecznych chłopi dostawali jeszcze więcej."

"Inna historia związana jest z jednym z najbardziej znanych poetów tamtych czasów Wincentym Polem.[...] Na wieść o zamieszkach spakował co cenniejsze rzeczy i rękopisy i udał się do Polanki koło Krosna, do swego znajomego Tytusa Trzecieskiego. Tu został wraz z gospodarzem dotkliwie pobity, połamano mu żebra, związano i powleczono w stronę Jasła. Wszystkie jego rękopisy i mapy zniszczono. Na własnej skórze doświadczył dobroci ludu poeta, który w wszystkich swoich poezjach najwięcej opiewał cnotę i przymioty pospólstwa i kochanych kmiotków, jak napisał o nim Ksawery Prek."

Wsi spokojna, wsi wesoła... Czy galicjanie od Szeli różnili się tak bardzo od swoich wnuków z Kielc? Czy, gdyby byli mniej Polakami i mniej katolikami - to mordowaliby też mniej?
Śmiem wątpić.

cytaty z www.mowiawieki.pl

leniuch102
O mnie leniuch102

treści "osobiste": https://leniuch.home.blog/

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka