
W którymś z amerykańskich wierszy Miłosza pojawia się obraz misjonarza głoszącego Indianom Słowo Boże. By zwrócić na siebie uwagę dzikich, ksiądz ów zawiesza sobie na szyi pieczony udziec jeleni. Metoda ta, choć chyba nieskuteczna, stosowana bywa rownież współcześnie. Zaświadczam to jako dziki, który skuszony aromatycznym kąskiem w postaci darmowego dvd kupił
gazetę ze Słowem red. Michnika na okładce. Normalnie krwawy film z Johnem Rambo kosztuje jakieś 3-4 złote ekstra, ale chyba z okazji 40-lecia dejmkowych Dziadów i nieuchronnego wstępniaka red. Michnika rzeczone dvd dorzucono gratis.
Nie wiem, czy amatorom krwawej jatki chciało się przeczytać o zamierzchłej historii, a jeśli chciało, to czy zrozumieli oni słowa: endokomuna, czarnosecinny, a zwłaszcza ryngraf. Ryngraf, to - przypomnę - rodzaj wielkiego medalionu z Matką Boską, wieszany na piersi przez husarzy, ułanów i powstańców.
Takie matkiboskie mieli nosić (w przenośni?!) wg Michnika "czarnosecinni endokomuniści".
W sumie dobrze, że skoro już wyplata bzdury, to w takim hermetycznym, niedzisiejszym języku.
Lekcja historii alternatywnej, że tak powiem. Przygody Rambo to przy niej relacja dokumentalna.
Inne tematy w dziale Polityka