Edukację średnią odebrałem w przeciętnym wrocławskim liceum. Jak w każdej takiej instytucji rok 89 nie przyniósł tam wielu zmian. Solą szkoły byli nadal historyk-moczarowiec, w młodości sprawca ciąż wśród swych uczennic i nauczyciel przysposobienia obronnego, emerytowany major lotnictwa z ludowego wojska, żartobliwie zwanego polskim.
Demokracja i zniesienie cenzury miały dla nich ten skutek, że galwanizowały ich "społecznikowskie" pasje. Łazili np. po klasach z memoriałami o zagrożeniu demokracji polskiej przez kler i kazali młodzieży je podpisywać. Kto - przed maturą - nie podpisze? Bardzo wielu, ale szkoła duża, jak zbiera to i uzbiera. I wyśle, oczywiście do "NIE", krynicy prawdy i mądrości, z których obaj "nauczyciele" czerpali wiedzę o Polsce i świecie.
W końcu nawet oni, żywe skamieliny peerelu odeszli na emerytury. Nie wszystek wszak umarli, została po nich progenitura uformowana w kulturze donosu, kto wie, może i genetycznie do delatorstwa jakoś predestynowana. Dokąd uczniowie - wnuki ubeków udadzą się ze swoimi donosami ad 2008?
Wielkie ucho wciąż słucha. Witryna alert24, kolejne "dziecko" koncernu Agora, skwapliwie wykorzysta uczniowski donos, jeśli wymierzony jest w księdza katechetę. Nie musi być wcale sensacyjny, wystarczy sprowokować księdza, by potępił praktyki homoseksualne. Wprawne klawiatury pracowników Agory szybko przerobią oczywistość w skandal i sensację.
Medialna świnia tuczy się odpadkami.
Tym razem oszczędzę Czytelnikom linków do tych historii.
Inne tematy w dziale Polityka
