Jakże dumny jestem z naszego Premiera, który właśnie oświadczył, że "rząd polski nie płaci nikomu okupów", która to zasada obejmuje również geofizyka porwanego przez talibów. Premier okazał tym samym wielką determinację i troskę o godność naszego wielkiego narodu.
Co prawda miło byłoby, gdyby swoim zwyczajem dodał, że kocha porwanego inżyniera, który zasługuje na cud, ale Premier jest w stresie, a Premier w stresie potrafi zapomnieć o swoim własnym dziadku, a co dopiero o jakiejś lebiedze na drugim końcu świata.
Jako wielbiciel Premiera, ale także chrześcijanin pozwolę sobie zaproponować rozwiązanie w duchu ulubionego przez liberałów partnerstwa publiczno-prywatnego.
Może któryś z licznych zaprzyjaźnionych z Premierem biznesmenów zasponsoruje w jego zastępstwie pechowego rodaka. W zamian pechowiec może się zobowiązać do dożywotniego noszenia czapeczki z logo Autostrady Wielkopolskiej.
Albo Polmosu Palikot.
Inne tematy w dziale Polityka