Nie żyję znowu tak długo, a byłem świadkiem powolnego konania i bolesnej śmierci trzech starszych ode mnie gatunków filmowych: westernu, kina mafijnego i Bonda.
Zmierzch makaroniarzy budzi żal najmniejszy i niewiele kontrowersji. Skoro kolumbijczycy i ruscy przejęli bandyterkę w Nowym Jorku, zrozumiałe, że to o nich kręci się teraz filmy. Włoska przestępczość zorganizowana kojarzy się dziś bardziej z przewałami na wożeniu śmieci w Neapolu, które są równie fotogeniczne jak - powiedzmy - mafia taksówkarska w Wałbrzychu.
Western miał pozornie więcej szans na przeżycie, gdyby nie kop w podbrzusze, który na dobre zamknął temat westernu. Mam na myśli Tajemnicę Brokeback Małnteń, po którym to "westernie" goście w skrzydlatych kapeluszach zaczęli się kojarzyć inaczej.
Chociaż... taki Bond kojarzył się prawidłowo do samego końca, czyli do Quantum of Solace. Nie za bardzo się dziwię, że Quantum pogrążyło MGM, jeśli za scenerię filmu wybrano urzekające pejzaże Boliwii. Byłem w tamtej okolicy i zaświadczam: andyjskie płaskowyże rzeczywiście są tak okropne jak w filmie, nikt tam nie chce mieszkać, a najbliższe podobne miejsca można znaleźć w Mongolii.
Śmierć Bonda nie kończy jego historii. Właśnie wyszedł nowy odcinek pt. Blood Stone, w którym Bond tańczy jak mu widz zagra, albowiem jest bohaterem gry wideo. Gra zaczyna się ryczącym lwem MGM, Bond ma twarz i głos Daniela Craiga, zaś atrakcyjność samej gry.. cóż nie odbiega od atrakcyjności nowej dziewczyny Bonda, której fotkę zamieszczam obok, a czytelnikom nie widzącym obrazków zdradzę, że za kasą w osiedlowej biedronce mogą znaleźć równie dorodne sztuki [1]
Nie chce się na pecetowego Bonda patrzeć, nie chce się nim grać i pad sam wysuwa się z osłabionej słabością tej produkcji ręki.
* * *
Wkrótce na blogu:
Czy kombojom i mafiozom udało się uniknąc losów Bonda i odrodzili się na nowych platformach?
Stay tuned, zaglądaj trzy razy dziennie. Codziennie!
_______________
[1] yep, startuję w konkursie The Most Chauvinist Blogger' 2010
Inne tematy w dziale Kultura