Okej, teraz kiedy opadł kurz i rozwiał się dym po salwach wszystkich możliwych autorytetów, stroną antykomor.pl zajmę się ja.
W imieniu i obronie zdrowego rozsądku.
Przypomnę, że właściciel strony antykomor.pl prezentującej treści zgodne ze swoim adresem internetowym dostał zarzuty za znieważanie prezydenta.
Słusznie czy niesłusznie?
Poniekąd słusznie. Śpieszę wytłumaczyć pokąd.
Prezydent jest wybierany w wyborach powszechnych i ma legitymację do rządzenia tak silną, jak żaden inny polityk, tymczasem konstytucja daje mu dosyć wąskie pole działania. Owszem, może prowadzić swoją politykę np. orderową, np. zagraniczną, zgłaszać ustawy lub odsyłać je do TK i w tym zakresie jego decyzje jak najbardziej mogą podlegać krytyce, dokładnie tak jak każdego innego urzędnika państwowego.
Wyżej opisana działalność to jednak tylko część zadań prezydenta. Nie mniej ważną jego funkcją jest reprezentowanie Polski. Kiedyś zajmował się tym król i gdyby się sprawdził być może robiłby to do dzisiaj, ale wyszło, że wolimy prezydenta.
Ten aspekt prezydentury nie może i nie powinien być lżony, poniżany lub tytłany w psich kupach, podobnie jak flaga, godło i wąsy Małysza.
Publicznie.
Czy tytłanie w/w wartości na blogu jest publiczne?
Poniekąd tak i pokąd blog jest publiczny, potąd powinien ponosić odpowiedziałność za treści w nim tytłane.
Jeśli blog jest zahaślony, albo lojalnie ostrzega: "Tu się tytła Prezydenta RP. Wejdź/Opuść stronę" nikomu nic do tego, co o prezydencie wyplata właściciel tejże strony.
I niesławnej pamięci Janusz Palikot i antykomor.pl pownni dostać po 50 złotowym mandacie za brak ostrzeżenia przed przykrymi dla Polaków treściami, a po ewentualnym zamieszczeniu w/w ostrzeżeń mieć pełną swobodę - prywatnego ! - lżenia i poniżania Prezydenta.
Jeśli ktoś ma wrażenie deja vu, to owszem, regulacje dot. lżenia i poniżania prezydenta RP nie powinny róznić się od zasad przyjętych wobec pornografii. Dozwolona, jeśli widz/słuchacz/czytelnik wie po co na daną stronę przychodzi.
Osobną sprawą jest odpowiedzialność wysokonakładowych gazet lub czasopism, a zwłaszcza telewizji, które szeroko propagują takie treści. Jeśli np. dziennik Rzeczpospolita na pierwszej stronie zamieści gołą dupę informując, że tę wstrząsającą fotkę znalazła na moim blogu nikt i nic nie powinien jej obronić przed rujnującą grzywną z paragrafu (istnieje taki?) o obronie moralnosci publicznej. Z kolei jeśli np. Gazeta Wyborcza rozgłosi wszem i wobec, że "durnia mamy za prezydenta", to winna jest publicznego lżenia i poniżania, nawet jeśli "tylko" relacjonowałby opinię jakiegoś wąsatego obywatela.
I jako taka powinna dostać grzywnę odczuwalną w rocznym bilansie.
Na razie jest tak, że Rzeczpospolita nie sięga po gołe dupy z mojego bloga, Palikot z Wyborczą lżyli i poniżali śp. Prezydenta radośnie i bezkarnie, a antykomorowi.pl zabrali laptopa.
Gdzie tu sprawiedliwość?
Inne tematy w dziale Polityka