Tytułowe ryje są wątpliwą ozdobą okładek tygodników, które z powodu ryjów przestałem kupować. Właścicielem okładkowego ryja od mniej więcej 2005 roku jest najczęściej Kaczyński. Przez pierwsze pięć lat dawał się to jakoś wytłumaczyć bo było ich dwóch, później już nie. Moja ulubiona Polityka przeszła samą siebie umieszczając na ostatniej całą kartotekę ryjów i opatrując je dodatkowo tytułem: oszołomy.
Czad, nie?
Ale to nie koniec. "Odnowiony" tygodnik opozycji koncesjonowanej Uważam Rze (dla przyjaciół: Uważak) postanowił się uwiargodnić okładką okropnie zdefasonowanego ryja premiera Tuska. Oczy bolą patrzeć, normalnie, dorzucili temu Tusku trzydzieści lat, cienki zarost i wypłynięte oczko.
Doprawdy nie rozumiem kalkulacji redaktorów tych pism. Przecież kiedyś taki tygodnik kładło się na ławie w M3, by świadczył o aspiracjach gospodarzy. Czy naprawdę sądzą, że kupujący je lemming chce przywitać gości widokiem wykrzywionego Kaczora? Że załzawiona dziadyga-Tusk ozdobi stół emeryta-narodowca???
Dzienniki nie mają wystrzałowych okładek, ale też starają podpiąć się pod ten samobójczy trend. Na wyborcza.pl np. każdy komentarz rozpoczyna się od ogrrrromniastego, ale to takiego na całą przeglądarkę zdjęcia autora. Boszsz, jacy oni brzydcy.
Na szczęście już za rogiem koniec świata.
Inne tematy w dziale Kultura