Wykorzystanie przez władzę ludową polskich i niemieckich uprzedzeń narodowościowych w celu przejęcia szpitala zakonnego w Siołkowicach na Śląsku Opolskim w 1949 r.
I
Akcja „podcinania skrzydeł” Kościoła katolickiego na Śląsku nabrała rozmachu jesienią 1948 r. Polegała ona na eliminowaniu jego wpływów z tych dziedzin życia publicznego, w których posiadał do tej pory ugruntowaną pozycję i znaczne wpływy, wynikające z wielowiekowej tradycji. Niewątpliwie domeną Kościoła była działalność charytatywna w dziedzinie ochrony zdrowia, przejawiająca się prowadzeniem różnego typu placówek szpitalnych i sanatoriów. Ograniczanie możliwości funkcjonowania wyznaniowych placówek służby zdrowia było jednym ze sposobów, w jaki władze komunistyczne chciały zmniejszyć możliwość oddziaływania Kościoła na społeczeństwo polskie. Placówki lecznicze prowadzone głównie przez katolickie zgromadzenia zakonne miały zawsze charakter religijny, co było nie do pogodzenia z akceptowanym przez władze partyjno- państwowe marksistowsko- leninowskim dogmatem o konieczności powszechnej ateizacji społeczeństw, jako warunku niezbędnym do wprowadzenia komunizmu. Akcja przeciwko szpitalom zakonnym realizowana była głównie w oparciu o przepisy ustawy z dnia 28 października 1948 r. o zakładach społecznych służby zdrowia i planowej gospodarce w służbie zdrowia oraz wydanych w na jej podstawie uchwał Rady Ministrów oraz innych aktów prawnych. Na tym tle wydaje się być interesujący sposób przejęcia niewielkiej placówki wyznaniowej w Siołkowicach na Śląsku Opolskim, gdzie do zawładnięcia szpitalem wykorzystano uprzedzenia narodowościowe, ciągle bardzo żywe na terenie tzw. Ziem Odzyskanych w końcu lat czterdziestych XX w. i cynicznie rozgrywane przez władze komunistyczne.
II
O wiele bardziej skomplikowany przebieg miało przejmowanie szpitala sióstr franciszkanek w Siołkowicach na Opolszczyźnie. W roku 1949, podczas ogólnokrajowej akcji przejmowania przez państwo szpitali wyznaniowych, lecznica została odebrana Zgromadzeniu przez PPRN w Siołkowicach –jak świadczy o tym pismo anonimowego pracownika UdSW- „z pominięciem wszelkich zasad prawnych i formalnych”. Jednocześnie władze domu macierzystego sióstr franciszkanek w Ołdrzychowicach Kłodzkich twierdziły, iż „szpital w Siołkowicach nie został przejęty w 1949 r. i nadal stanowi własność sióstr”. Potwierdzało to także Prezydium WRN w Opolu w korespondencji z UdSW. Na podstawie dokumentów archiwalnych nie sposób określić sposobu ewentualnego „przejęcia” szpitala, jednak z pewnością nie odbyło się ono w oparciu o uchwały Rady Ministrów z dnia 21 września 1949 r.- na liście przeznaczonych do przejęcia na ich podstawie szpitali brak lecznicy siołkowickiej. Najprawdopodobniej w budynku zakonnym Zgromadzenie prowadziło od 1949 r. placówkę leczniczą finansowaną ze środków państwowych (szpital zakonny stał się zatem de facto szpitalem rejonowym, jednak bez zmiany właściciela budynku i wymiany całego personelu na świecki). 30 listopada 1955 r. zwolniono z pracy sześć zakonnic pracujących w tym szpitalu w trybie art. 25 pkt 4 rozporządzenia Prezydenta RP z dnia 16 marca 1928 r. o umowie o pracę pracowników umysłowych, z zachowaniem trzymiesięcznego okresu wypowiedzenia, proponując im przejście do zakładu dla dzieci nieuleczalnie chorych, prowadzonego przez upaństwowiony „Caritas” w Gierałcicach, powiat Kluczbork. Podstawą wypowiedzenia były „standardowe” zarzuty odmowy szkolenia młodszych pielęgniarek świeckich, podrywania zaufania chorych do ich pracy, wreszcie ukrywania leków (w piśmie do UdSW z 22 marca 1956 r. Wydział Zdrowia PWRN w Opolu przedstawiał nieco inne powody zwolnienia zakonnic z Siołkowic: rewizjonizm i klerykalizacja społeczeństwa). Działania te miały -w zamyśle PWRN w Opolu- ułatwić szybkie przejęcie budynku szpitalnego. Jednak po zwolnieniu zakonnic brakowało wykwalifikowanego personelu do obsługi sprzętu diagnostycznego i laboratorium, placówka przekształciła się w punkt opatrunkowy, a kuchnię prowadziła zwolniona już zakonnica, zapobiegając w ten sposób niedożywieniu chorych. Ministerstwo Zdrowia powiadomione o sytuacji w Siołkowicach wyraziło zdziwienie, że „szpital […] nie został faktycznie przejęty jeszcze na rzecz Państwa”. Jednocześnie, starając się szybko nadrobić to „zaniedbanie” stwierdzono, że – jako, iż szpital stanowił własność sióstr franciszkanek z siedzibą w Münster w Westfalii można- posiłkując się przepisem § 2 ust. 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 21 maja 1946 r. o określeniu osób, których majątek przechodzi na własność Państwa, uznać Zgromadzenie za niemiecką osobę prawną. Po dokonaniu tego „zabiegu prawnego” Ministerstwu Zdrowia pozostawało tylko orzec, iż „szpital ten przeszedł na własność Państwa na podstawie art. 2 ust. 1 pkt. 2 dekretu z 8 marca 1946 r. o majątkach opuszczonych i poniemieckich”. Sprawa jednak okazała się bardziej skomplikowana. Jak już wyżej wspomniano, mimo przejęcia szpitala w Siołkowicach nie został dokonany wpis do ksiąg wieczystych dotyczący zmiany właściciela budynku. Ponadto Wydział Zdrowia PWRN nie uzyskał od PWRN w Opolu urzędowego stwierdzenia, że zgromadzenie franciszkanek jest niemiecką osobą prawną. Wobec tego Ministerstwo Zdrowia poprosiło o pilne uregulowanie tej sprawy, a ponadto zleciło zakomunikowanie matce przełożonej sióstr franciszkanek, iż z dniem 8 marca 1946 r. ich majątek przeszedł na własność państwa polskiego. W konsekwencji przejęcie szpitala przez Wydział Zdrowia PPRN w Siołkowicach dokonane w 1949 r. należało uznać- według Ministerstwa- za zgodne z prawem. Franciszkanki jednak nie uznały tej argumentacji za słuszną- co więcej, domagały się od Prezydium WRN w Opolu uregulowania zaległego czynszu za użytkowanie budynków szpitalnych począwszy od 1949 r. Protesty wnoszone przez zakonnice do UdSW spowodowały bliższe zainteresowanie się Urzędu sprawą siołkowicką. Dopatrzył się on wielu uchybień natury formalnej i prawnej w akcie przejęcia szpitala. Nie zamierzał jednak „stawiać przeszkód w przejęciu szpitala, jeśli jest ono podyktowane koniecznością państwową, lecz pod warunkiem, że sam akt przejęcia nie będzie budził zastrzeżeń pod względem prawnym i formalnym”.
Kontynuując działania mające na celu przejęcie pełnej kontroli nad szpitalem w Siołkowicach, Wydział Zdrowia Prezydium WRN w Opolu zwrócił się do Prezydium WRN o uznanie zgromadzenia prowincjalnego sióstr franciszkanek z Ołdrzychowic Kłodzkich za niemiecką osobę prawa prywatnego na podstawie § 5 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z 21 maja 1946 r. o określeniu osób, których majątek przechodzi na własność Państwa. Twierdzono przy tym, że „do majątku pozostałego po tym „towarzystwie” w Siołkowicach rości sobie prawa „Stowarzyszenie” Sióstr według Trzeciej Reguły Św. Franciszka z Ołdrzychowic Kłodzkich”. Zwrócono się także do samych sióstr o podanie danych szczegółowych o Zgromadzeniu i jego członkiniach. W odpowiedzi siostry stwierdziły, iż sprawę przedłożyły Ministerstwu Zdrowia, które jednak ich wnioski pozostawiło bez odpowiedzi. Zgromadzenie zwróciło się więc do Sejmowej Komisji Administracji i Wymiaru Sprawiedliwości, która rozpoczęła rozpatrywanie sprawy. W konsekwencji rozpatrywanie wniosku o wywłaszczenie sióstr franciszkanek przez PWRN w Opolu nie mogło mieć miejsca aż do czasu wydania orzeczenia przez komisję sejmową, gdyż w przeciwnym razie wystąpiłaby dwutorowość postępowania administracyjnego. Władza terenowa nie mogła bowiem przejąć do własnej kompetencji sprawy toczącej się od kilku miesięcy na najwyższym poziomie decyzyjnym. Wymiana kolejnych pism nie wniosła wiele do sprawy. Opolskie władze terenowe starły się udowodnić, iż zarzut dwutorowości postępowania jest chybiony, zaś franciszkanki, wykazując uchybienia w procedurze popełniane przez stronę przeciwną starały się przeciągnąć w czasie ostateczne rozstrzygnięcie sprawy zabrania szpitala. Wydaje się, iż liczyły one na zmianę nastawienia władz partyjno- państwowych do Kościoła, które zapowiadał nadchodzący polski Październik 1956 r.
Jak powiedziano już wyżej, PWRN w Opolu zależało przede wszystkim na wykazaniu, iż zgromadzenie prowincjalne sióstr franciszkanek z Ołdrzychowic Kłodzkich można zdefiniować jako niemiecką osobę prawną prawa prywatnego w celu dokonania zaboru budynku szpitala w Siołkowicach w oparciu o dekret z dnia 8 marca 1946 r. o majątkach opuszczonych i poniemieckich.
Paragraf 2 ust. 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 21 maja 1946 r. o określeniu osób, których majątek przechodzi na własność Państwa, na który powoływało się PWRN w Opolu stanowi jednak m. in., że za niemieckie osoby prawne prawa prywatnego uznaje się „związki, stowarzyszenia i spółdzielnie, jeżeli po dniu 21 lipca 1944 r. […] większość ich członków stanowili obywatele Rzeszy Niemieckiej […] nie należący do narodowości polskiej lub innej przez Niemców prześladowanej, albo osoby narodowości niemieckiej”. Ponadto chodziło tu także o związki, stowarzyszenia i spółdzielnie, których „celem statutowym […] była działalność na rzecz państwa lub narodu niemieckiego, obywateli Rzeszy Niemieckiej […] nie należących do narodowości polskiej lub innej przez Niemców prześladowanej, albo działalność na rzecz osób narodowości niemieckiej lub działalność wśród wymienionych obywateli niemieckich […] albo osób narodowości niemieckiej”. Zakwalifikowanie na podstawie tych przepisów prowincji franciszkanek w poczet niemieckich osób prawnych prawa prywatnego było pozbawione jakichkolwiek podstaw prawnych i faktycznych. Uznanie prowincji zakonnej za związek, stowarzyszenie lub spółdzielnię to kwalifikacja kuriozalna, błędna, sprzeczna z duchem dekretu, ponieważ termin „Genossenschaft” występujący w niemieckim tłumaczeniu nazwy zgromadzenia nie oznacza spółdzielni ani innego stowarzyszenia gospodarczego o którym mowa w przywołanym par. 2 dekretu z 21 maja 1946 r. lecz był powszechnie używany jako część nazwy zgromadzenia zakonnego. Wszystkie zakonnice zgromadzenia prowincjonalnego franciszkanek z Ołdrzychowic Kłodzkich były obywatelkami polskimi według odnośnej ustawy z dnia 8 stycznia 1951 r. o obywatelstwie polskim. Zarejestrowanie Zgromadzenia w księdze wieczystej z dodatkiem „in Muenster” oznaczało tylko to, iż chodzi o zgromadzenie sióstr według trzeciej reguły św. Franciszka, które posiadało siedzibę przełożonej generalnej właśnie w Monastyrze (NRF). Od zakończenia II wojny światowej nikt nie podawał w wątpliwość prawowitego posiadania mienia przez Zgromadzenie. Do dnia wejścia w życie Konstytucji PRL z 22 lipca 1952 r. obowiązywał art. 113 Konstytucji z 17 marca 1921 r., który zapewniając związkom i zakładom powołanym dla celów wyznaniowych i dobroczynnych, potwierdzał także ich prawo do samodzielnego posiadania i nabywania majątku ruchomego i nieruchomego, uznając tym samym zgromadzenie prowincjalne sióstr franciszkanek z Ołdrzychowic Kłodzkich za osobę prawną prawa publicznego. Wcześniej Zgromadzenie zostało uznane przez państwo polskie za osobę prawną prawa publicznego w 1921 r. Z punktu widzenia prawa kanonicznego zarówno prowincja Zgromadzenia w Ołdrzychowicach, jak i Zgromadzenie Generalne w Münster po zatwierdzeniu przez kompetentną władzę kościelną stały się osobami prawnymi prawa publicznego, osobami moralnymi w sensie kanonicznym, podlegającymi zgodnie z kan. 492 par. 2 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 r. jurysdykcji kościelnej, uznanej przez państwo w punktach 12 i 19 porozumienia pomiędzy Rządem i Episkopatem z 14 kwietnia 1950 r. Punkt 19 zapewniał całkowitą swobodę działalności zakonów i zgromadzeń zakonnych w zakresie swego powołania i obowiązujących ustaw, zaś punkt 12 porozumienia zapewniał stowarzyszeniom katolickim korzystanie z dotychczasowych praw po zadośćuczynieniu wymogom przewidzianym w dekrecie z dnia 5 sierpnia 1949 r. o zmianie niektórych przepisów prawa o stowarzyszeniach. Dekret ten zmienił brzmienie art. 9 pkt. a rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 27 października 1932 r. - Prawo o stowarzyszeniach, znosząc wyłączenie spod przepisów prawa o stowarzyszeniach zrzeszeń mających na celu wykonywanie kultu religijnego. W myśl dekretu stowarzyszenia religijne ulegały rozwiązaniu z mocy prawa, jeżeli w ciągu 90 dni od jego wejścia w życie (termin mijał 4 listopada 1949 r.) nie zalegalizowały swego bytu, składając „podanie o uregulowanie bytu prawnego” w myśl §§ 5 i 6 rozporządzenia ministra administracji publicznej z dnia 6 sierpnia 1949 r. w sprawie wykonania dekretu z dnia 5 sierpnia 1949 r. o zmianie niektórych przepisów prawa o stowarzyszeniach. Zarówno dekret z 5 sierpnia 1949 r., jak i Porozumienie między Rządem a Episkopatem przyznawały wszystkim stowarzyszeniom religijnym, zakonom i stowarzyszeniom zakonnym osobowość prawną według przepisów prawa polskiego. Co więcej, MAP w okólniku nr 55 z dnia 19 października 1945 r. (L. dz. V 17402/45) wyjaśniło w ślad za swym wcześniejszym okólnikiem z dnia 9 marca 1945 r. (L. dz. 2655/45), że „majątek prawnie uznanych kościołów nie może być w żadnym wypadku uważany za mienie opuszczone”. Jednak nawet w przypadku uznania sióstr franciszkanek z Ołdrzychowic Kłodzkich za niemiecką osobę prawną prawa prywatnego po myśli wniosku Wydziału Zdrowia PWRN w Opolu, szpital siołkowicki jako dobro kościelne mogłoby prawnie przejść jedynie na własność diecezji, a nie na skarb państwa, zgodnie z dyspozycją kan. 1501 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 r.: „Po wygaśnięciu osoby moralnej jej dobra kościelne przechodzą na osobę moralną bezpośrednio wyższą”. Państwo w art. 5 porozumienia pomiędzy Rządem a Episkopatem uznało jurysdykcję kościelną i prawo kanoniczne jako podstawę w regulowaniu wewnątrzkościelnych kwestii majątkowych. Biorąc powyższe pod uwagę wypada stwierdzić, że przepisy dekretu ministra sprawiedliwości z dnia 21 maja 1946 r. o określeniu osób, których majątek przechodzi na własność Państwa nie mogły być zastosowane do zgromadzenia sióstr franciszkanek z Ołdrzychowic Kłodzkich bez jaskrawego naruszenia prawa. Broniąc swej własności zakonnice zwróciły się z prośbą o pomoc do dra Jana Frankowskiego, posła na Sejm z ramienia Stowarzyszenia PAX, który przesłał ich petycję do UdSW (i najprawdopodobniej do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych). MSW włączyło się w sprawę, prosząc UdSW o zajęcie stanowiska w sprawie planowanego przejęcia szpitala w Siołkowicach. Konsekwentne podnoszenie nieuzasadnionych roszczeń PWRN w Opolu i umiejętne ich dyskredytowanie przez siostry franciszkanki doprowadziło do narastania kwestii spornych, powodując pat prawny, w którym żadna ze stron nie była w stanie doprowadzić do korzystnego dla siebie rozstrzygnięcia bez ustępstw na rzecz przeciwnika. Pierwsze zdecydował się na ustępstwa Wydział Zdrowia PWRN w Opolu, proponując zawarcie między zgromadzeniem sióstr franciszkanek, a dotychczasowymi użytkownikami (szpitalem) umowy najmu budynku zgodnie z obowiązującymi przepisami. Umowa taka miała dotyczyć obiektów nie przejętych na własność państwa lub w zarząd i użytkowanie. Zgromadzenie zawarłoby ją z prezydium terenowej rady narodowej za okres od 1 stycznia 1957 r. Siostry nie odrzucając tej propozycji, zaznaczyły, że „pertraktacje dotyczące dzierżawy mogą być prowadzone dopiero po uregulowaniu należności z tytułu czynszu dzierżawnego za okres od bezprawnego przejęcia w 1950 r. do końca 1956 r.” Takie postawienie sprawy było jednak trudne do przyjęcia dla samego Prezydium WRN w Opolu, które we wcześniejszym piśmie do UdSW deklarowało, iż wszelkie żądania siostry franciszkanek o zapłatę czynszu dzierżawnego począwszy od 1949 r. będą odrzucane. Niebawem zresztą nastąpiło wyraźne usztywnienie stanowiska strony zainteresowanej przejęciem szpitala w Siołkowicach: w odpowiedzi na interpelację posła Frankowskiego UdSW wyjaśnił, iż „sporna nieruchomość stanowi w rozumieniu dekretu z dnia 8 marca 1946 r. o majątkach opuszczonych i poniemieckich (Dz. U. nr 13 poz. 87) mienie poniemieckie, ponieważ szpital był własnością Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek [z siedzibą] w Monastyrze w Niemczech Zachodnich. Mienie to na podstawie art. 2 ust. 1 cytowanego dekretu z mocy samego prawa przeszło na własność skarbu Państwa”. Zatem UdSW mimo wcześniejszych uzasadnionych obiekcji co do legalności przejęcia nieruchomości kościelnej w Siołkowicach, zdecydowało się „w imię celów wyższych” popierać i firmować skrajnie bezprawne postępowanie organów administracji lokalnej. Wypada dodać, że postępowanie władz terenowych, UdSW i MSW w sprawie siołkowickiej było sprzeczne z postulatami zakończonego w lipcu 1956 r. VII Plenum KC PZPR o odrestaurowaniu praworządności i naprawieniu dokonanych w „minionym czasie” krzywd. W zasobach Archiwum Akt Nowych w Warszawie znajduje się niezwykle interesująca notatka nieznanego autora (prawdopodobnie napisał ją poseł Frankowski), skierowana do kierownictwa UdSW, przybliżająca sposób myślenia i motywy kierujące postępowaniem administracji wyznaniowej w przedmiotowej sprawie.
III
Odebranie franciszkankom malutkiej lecznicy siołkowickiej nie miało żadnego uzasadnienia merytorycznego. Lokalne władze nie mogły liczyć ani na sukces propagandowy, ani na znaczące wzmocnienie sieci uspołecznionej służby zdrowia. Właściwie mogły tylko stracić: społeczność lokalna była oburzona kolejną akcją komunistów przeciwko ogólnie szanowanym na Opolszczyźnie siostrom zakonnym. Odebranie im szpitala w Siołkowicach było zwycięstwem ideologii nad zdrowym rozsądkiem i wyniknęło- jak się zdaje- ze zdziwienia urzędników Ministerstwa Zdrowia w Warszawie, że oto jest jeszcze na Opolszczyźnie w połowie lat pięćdziesiątych XX w. szpital prowadzony przez zakonnice. W oparciu o sfabrykowane zarzuty zwolniono z pracy 6 sióstr, których nie było kim zastąpić. Potem, przez długi czas usiłowano z franciszkanek, obywatelek polskich, zrobić Niemki tylko po to, aby postawić na swoim i odebrać im niewielki, prowincjonalny szpitalik. Podkreślić należy, że władze wyznaniowe (UdSW) miały świadomość dziejącego się bezprawia, a jednocześnie cynicznie zezwalały na jego kontynuowanie w imię celów politycznych. Zabór siołkowickiego szpitala był działaniem ewidentnie niezgodnym z polską racją stanu, powodował bowiem zaognienia narodowościowe na terenie, gdzie z niemałym trudem usiłowały ułożyć sobie życie grupy Ślązaków- autochtonów i polscy przesiedleńcy „ze Wschodu”. W pierwszych latach powojennych przedstawienie kogoś jako „Niemca”, szczególnie na tzw. Ziemiach Odzyskanych powodowało, że osoba taka stawała się jakby wyjęta spod prawa- była kimś na kształt wroga, zdrajcy, osoby odpowiedzialnej personalnie za wszystkie zbrodnie hitleryzmu. Można było zrobić z nią praktycznie wszystko i nikt nie śmiał zapytać w takiej sytuacji o przestrzeganie przepisów prawa. Takie odium starano się rzucić na siostry franciszkanki, gdy było wiadomo, że bezprawności podjętych działań ukryć się nie da.
Inne tematy w dziale Kultura