Nie, nie, spokojnie - nie podburzam przeciwko migrantom i innym religiom a jedynie daję praktyczne porady na wypadek zmiany rządu - bo ma zapanować piekło i prawa będą kobietom odbierać - zapowiedziała Pani Premier...
Właściwie notka miała być poważna bo i sprawy poważne i wcale nie do śmiechu. To raczej przerażające, że w tak niestabilnej sytuacji międzynarodowej państwo znajduje się w rękach histerycznych i rozchwianych emocjonalnie pań. Niestety nie da się. Po prostu się nie da. Bo czy o szefowej rządu dużego, europejskiego w końcu państwa straszącej swych obywateli piekłem na wypadek, gdyby ciemnemu ludowi przyszło do głowy zagłosować nie na nią, można w ogóle powiedzieć cokolwiek poważnego? Niestety, nie można.
A więc Beata Szydło zgotuje nam piekło. Piekło najprawdziwsze. Pośród ogni piekielnych będzie panować zemsta i fanatyzm, Kaczyński będzie wystawał zza spódnicy a Macierewicz zza sił zbrojnych. Ale to wszystko pół biedy - dużo gorsze będzie to, że w Polsce ograniczą prawa kobiet. Pani Premier nie wytłumaczyła, niestety, jak tak radykalne zmiany konstytucji miałyby w ogóle wyglądać od strony prawno-technicznej - zapewne trzeba by się tu cofnąć do jakichś zakurzonych i zapleśniałych kodeksów prawnych z zaboru rosyjskiego czy pruskiego, jeszcze przed Konstytucją Marcową. Coś a la "Anna Karenina" czy "Effie Briest" - choć współczesne lewaczki-krzykaczki raczej trudno sobie wyobrazić na podobieństwo tych nieszczęsnych, delikatnych i wrażliwych niewiast.
Beata Szydło zapewne zakaże chodzenia w mini i malowania paznokci a jej pierwszym posunięciem będzie najprawdopodobniej zarządzenie o utworzeniu bojówek i patroli obyczajowych, coś na wzór Iranu. Już można sobie wyobrazić krwawe starcia, gdy oto taki patrol obyczajowy napadnie zza winkla na redaktor Monikę i nakaże jej bardziej obyczajne obleczenie. Albo gdy w ciemnej ulicy zażąda od profesor Senyszyn - pod groźbą chłosty - zmycia lakierów i zbyt ostrych makijaży. I jeszcze pewnie ludzi z sypialni będą wywlekać nad ranem. Piekło i dyktatura dosłownie. Tak więc w ogóle to panie-lewaczki, dobrze i życzliwie wam radzę, cieszcie się, jak Macierewicz pójdzie tylko do MONu czy do MSW a Kaczyński tylko będzie siedział za tą spódnicą i się za nią chował, bo może być jeszcze dużo gorzej. Poza tym bójcie się, bo będą was bić, gwałcić, porywać i zamykać w komórkach. I to wcale nie talibowie. No i drżyjcie oczywiście wszyscy kochający inaczej i lubiący o tym paplać. Istnieje poważna groźba, że nowa władza - o ile zaistnieją możliwości jej ukonstytuowania - w ogóle nie będzie się zajmować ani wami ani waszym życiem intymnym. Tak więc śpieszcie się i dokończcie jeszcze szybko parę rundek po mediach, bo za kilka tygodni będzie za późno.
A życie toczy się swoim torem i histerie rządzących i mediów ma w wielkim poważaniu. Zestawienie obrazów mówi wszystko. Z jednej strony konkretna, rzeczowa i w pełni zrównoważona Beata Szydło, potrafiąca na spokojnie rozmawiać z przeciwnikami nasłanymi na jej wiec wyborczy po to, aby go zakłócić. Z drugiej strony miotająca się i płaczliwa Ewa Kopacz (naprawdę, gdy człowiek jej słucha ma wrażenie, że kobieta zaraz się rozpłacze), która nie dość, że na okrągło zajmuje się PiSem i Kaczyńskim to jeszcze histerycznym tonem straszy obywateli piekielnymi czeluściami.
No cóż, jak kabaret to kabaret. Na mnie największe wrażenie wywarło ograniczenie praw kobiet. A że PiS ma być gorszy od islamskich migrantów, talibów i ISISu razem wziętych, to przy okazji porządków lecę robić przegląd szmat w szafie i zabieram się za szycie burki czy innego czadoru (tylko wykrój nie wiadomo skąd wytrzasnąć), tak na wszelki wypadek. No i zachęcam do tego gorąco wszystkie kobiety, te o poglądach lewackich w szczególności (a po co się mają baby panoszyć nie tam gdzie trzeba). No proszę - piekło nadejdzie, talibowie - czy to rodzimi czy zagraniczni, prawa kobietom odbiorą zgodnie z zapowiedziami rządu a my jak nic przygotowane i grzecznie przeczekamy sobie piekło w burkach. Jak będzie po piekle i jedynie słuszna partia w tym czy innym wcieleniu znów wygra (oby nigdy więcej), to wtedy burki i czadory znów chowamy do szafy i wyciągamy w razie potrzeby, czasy w końcu teraz dziwne i nieprzewidywalne.
Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka