Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
2294
BLOG

Protestuję przeciwko łgarstwom i domagam się odpowiednich ustaw

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 120

       Na początku będzie krótka historyjka. Mniej więcej dwa lata temu znajoma, bardzo sympatyczna Niemka zadała mi pytanie, które mną wstrząsnęło.

- Jak to było z tym udziałem Polski w Holocauście, bo ostatnio w prasie tyle o tym piszą…? (rozmówczyni czytała tzw.”dobre” i ambitne rzeczy – w rodzaju „Die Zeit”, FAZ, Sueddeutsche Zeitung, itp.).

       Zatkało mnie – choć przy świadomości bredni na temat „polskich obozów koncentracyjnych” wypisywanych w prasie obu kontynentów właściwie wcale nie powinno. Przez chwilę nie wiedziałam, co z tym zrobić – nie chciałam być niegrzeczna ani reagować gwałtownie - w końcu kobieta jest inteligentna, miła, życzliwa wobec Polaków i zainteresowana Polską. Ma dobry zawód, kilkoro dzieci i robi karierę w swojej dziedzinie więc trudno od kogoś takiego wymagać, żeby naukowo zajmował się historią Polski i dociekał, jak to tam  naprawdę było. A ponieważ wiedzę historyczną czerpie z normalnej i ogólnie dostępnej prasy w swoim języku – więc zapytała o to, co wyczytała.

- Nic mi nie wiadomo o udziale Polski w Holocauście, wiadomo mi natomiast, że Polska nie miała kolaboracyjnego rządu. I wiadomo mi, że w mojej najbliższej rodzinie zamordowano pięć osób, jak się trochę rozszerzy na dalszą i na przyjaciół moich dziadków to będzie to z kilkadziesiąt osób. I że tych morderstw w okupowanej Polsce dokonywali Niemcy i Sowieci. I że to nie Polacy mordowali a Polacy byli mordowani.

       Było to w sytuacji płytkiej, przypadkowej rozmowy i nie było czasu ani możliwości na bardziej szczegółowe rozważania. Zresztą – szczerze mówiąc – mam coraz mniej ochoty na tłumaczenie ludziom bezczelnym czy po prostu niedouczonym spraw oczywistych, co jeszcze do niedawna przy każdej okazji robiłam. Może to już zmęczenie materiału wskutek uporczywej odporności na wiedzę i wyprania mózgów wśród konsumentów zachodnich mediów. W każdym razie na twarzy mojej rozmówczyni pojawiły się wtedy zaskoczenie i dyskomfort i już o nic więcej nie pytała ani nie drążyła sprawy. Zapewne od Polki, którą uważała za „europejską”, spodziewała się innej odpowiedzi. 

       A teraz pewne uściślenie przytoczonej wyliczanki – jedna spośród tych pięciu osób, stryj mojej mamy, został zamordowany przez Sowietów. Reszta – mój dziadek i jego brat zostali zamordowani przez Niemców na samym początku wojny. Do ofiar należy jeszcze doliczyć drugiego, sporo młodszego brata mojego dziadka, żołnierza AK biorącego udział w brawurowych akcjach, zmarłego w bardzo młodym wieku zaraz po wojnie wskutek powikłań po zapaleniu płuc – choroby nabawił się w ciężkich warunkach partyzanckich. Jeden wujek mojej mamy został zamordowany w Auschwitz, drugi zginął na samym początku wojny na froncie – zbombardowano ambulans, w którym jako lekarz opatrywał rannych. Wśród wymienionych zamordowanych były też osoby pochodzenia żydowskiego i niemieckiego. Po dołączeniu ofiar z nieco dalszej rodziny liczba zamordowanych w trakcie IIwś wzrośnie do kilkudziesięciu. Z tego dwie osoby z dalszej rodziny zostały zamordowane w Katyniu przez Sowietów, reszta przez Niemców. Wszystko jest dość dobrze udokumentowane.

       Po tych wyjaśnieniach ogólnych przejdźmy do rzeczy. No cóż, po prostu opadają ręce. I dlatego – mając oczywiście wiedzę, że oddziaływanie tego skromnego bloga nie jest aż tak wielkie – pozwolę sobie jednak zaprotestować i zażądać. Jako obywatelka RP pochodząca z rodziny, która doznała wyjątkowych strat w czasie II wojny światowej, podobnie jak i miliony innych polskich rodzin, protestuję przeciwko jakiemukolwiek obarczaniu Polski - państwa napadniętego i zniszczonego przez dwa totalitarne reżimy, któremu w samotnej walce żaden z sojuszników nie udzielił pomocy - winą i odpowiedzialnością za zbrodnie dokonane przez IIIRzeszę. Jednocześnie domagam się od władz RP wprowadzenia odpowiednych zapisów ustawowych, które umożliwią ściganie publicznie wygłaszanych oszczerstw i kłamstw dotyczących udziału Polski w zbrodniach IIIRzeszy. I mam nadzieję, że tego rodzaju przepisy zostaną wprowadzone zgodnie z wolą większości obywateli RP. Nie mam nic przeciwko jakiemuś udoskonaleniu i „doszlifowaniu” zapisów (np.żeby były bardziej zrozumiałe czy precyzyjne) czy przeciwko konsultacjom z kimkolwiek (konsultacje nie muszą oznaczać, że należy się na wszystko godzić), oczekuję jednak, że zostaną one tak sformułowane, że stworzą możliwość ograniczenia publicznie szerzonych łgarstw i absurdalnych oszczerstw na temat Polski i jej rzekomego udziału w zbrodniach IIIRzeszy.

       A na koniec mam pewien pomysł – przy czym od razu ostrzegam, że nie mam w tej chwili zupełnie czasu, aby się tym zająć. Może jednak znajdzie się ktoś – czy to jakaś organizacja czy osoby prywatne, które mogłyby go w jakiejś formie zrealizować. Gdyby coś podobnego powstało, to na pewno wzięłabym udział w tej czy innej akcji.

       Otóż czasy są specyficzne i prawda ani fakty specjalnie nie liczą się, liczą się ikony, pisanina a jeszcze bardziej obrazki w mediach, symbole i przekazy wysyłane w świat w formie zrozumiałej dla współczesnych zjadaczy papki medialno-propagandowej. Ludzie mają nie myśleć za dużo, nie robić sobie zbyt dużo kłopotów i problemów a przekaz powinien być prosty, czytelny i chwytający za serce. Inaczej nic z tego, jakieś prostowania faktów, „dogłębne dyskusje” czy wtapianie się w zawiłości historyczne nic nie da, może najwyżej na forach naukowych a i to nie zawsze mając na uwadze poziom niektórych „naukowców”.

       Tak więc czy my, członkowie i potomkowie rodzin, które ucierpiały w czasie IIwś, nie powinniśmy po prostu zacząć organizować jakichś akcji na ulicach miast przeciwko obarczaniu ofiar IIIRzeszy zbrodniami tejże IIIRzeszy? Wyobrażałabym to sobie jako manifestację zupełnie poza bieżącymi sprawami politycznymi – z tego powodu nie powinno tego też organizować żadne ugrupowanie polityczne a wyłącznie siły społeczne (udział polityków oczywiście byłby dopuszczalny ale taka akcja nie powinna mieć charakteru politycznego a jednoznacznie obywatelski). Mogłoby to być kilka organizacji i ugrupowań. Na takim proteście nie powinno być żadnych innych, obcych haseł poza kilkoma standardowymi i ustalonymi przez organizatorów (np.jakaś zgrabna grafika przedstawiająca odpowiedni paragraf na hasło „polskie obozy koncentracyjne”, plakat w rodzaju „stop fałszowaniu historii” czy „nasze rodziny były ofiarami nie sprawcami”, itp., wszystko też po angielsku – dobrych pomysłów może być sporo). Wszystko powinno być dobrze pilnowane, gdyż antypolscy agresorzy zapewne tylko czekaliby, żeby na taką imprezę podesłać kilku dyżurnych nazioli i idiotów wykrzykujących antysemickie hasła. Dopuszczalne byłyby natomiast plakaty z wymienionymi imionami i nazwiskami poległych i zamordowanych członków rodzin, datą dokonanej zbrodni oraz krótkiego opisu miejsca i okoliczności. Taki protest powinien mieć wyłącznie jeden cel – walkę z kłamstwem i oszczerstwami pod adresem Polski i Polaków i powinien mieć wyłącznie pozytywny przekaz. A więc – nie protestujemy przeciwko komuś, nie zwalczamy nikogo, walczymy jedynie o prawdę,  domagamy się prawdy i piętnujemy kłamstwa i oszczerstwa. W zgodzie z naszą religią oraz powszechnie przyjętymi normami etycznymi – pokojowo i bez nienawiści wobec kogokolwiek ale stanowczo. I w prawdzie przeciwko łgarstwom. Ważne byłoby ustalanie jakichś dobrych dat - np.w trakcie wizyt państwowych czy innych odbywających się dużych imprez. Rozmarzyłam się, jakby się tak zmobilizowało co jakiś czas z kilkaset tysięcy osób, myślę, że przekaz wyszedłby niezły.

       I tak samo jak poprzednio – można rozpowszechniać i korzystać, prawa autorskie w tym wypadku nie obowiązują. Jeżeli pomysł się komuś spodoba i ktoś mający trochę czasu i sporo energii pomyśli nad jego realizacją, będę się bardzo cieszyć.


P.S. Prowokatorzy oraz komentarze antypolskie, antysemickie i inne antymądre będą usuwane. Tak samo nie będą tolerowane debilne pytania po debilnych komentarzach w rodzaju "czy to już jest antysemityzm?" - wychodzę z założenia, że autorzy tych durnot dobrze wiedzą doskonale, co czym jest a ten sposób dyskutowania ma na celu jedynie prowokowanie i rozwalanie dyskusji. 

      


Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka