Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
2186
BLOG

Czy Premier RP ma obowiązek wysłuchiwania prowokatorów?

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Polityka zagraniczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 108

       Od dawna noszę się z zamiarem napisania czegoś o naszej polityce wizerunkowej i z braku czasu odkładam to przedsięwzięcie na później. No i porobiło się - teraz już zupełnie nie pora. Wobec nagonki i ataku na Polskę i Polskie Władze nie ma chwilowo miejsca na dokładanie komukolwiek (bo notka na pewno nie byłaby miła) ani kłócenie się. Na razie musimy odłożyć wszelkie bieżące spory i animozje i koncentrować się na walce z draństwem i kłamstwem, które zewsząd wypełzło – nawet z miejsc, z których człowiek by się go jak najmniej spodziewał. Tak więc zamieszczę tutaj jedynie pewne sugestie i spostrzeżenia.

       Obejrzałam wczoraj materiał z konferencji Pana Premiera. Pytanie było bezczelne i prowokacyjne (o ile wywód „dziennikarza” w ogóle był pytaniem – nie na temat i niezwiązany z omawianą sprawą, w dodatku z nieprawdopodobnymi tezami dot.wieku oraz sytuacji życiowych matki). Premier Morawiecki zachował się w sposób jedynie możliwy i tak, jak oczekują od niego Polacy – odpowiedział prowokatorowi zgodnie z prawdą i spokojnie, broniąc swój kraj przed kłamstwami i kolejnym kubłem pomyj. Natychmiast po obejrzeniu materiału pomyślałam jednak o czymś zupełnie innym: Czy Premier Rządu RP w ogóle musi odpowiadać na prowokacje byle chłystkowi? Czy przywódca dużego państwa w ogóle musi się znajdować w takich sytuacjach?

       Jest takie powiedzenie o różnicy między damą a przyzwoitą kobietą – otóż kobieta przyzwoita, gdy znajdzie się w dwuznacznej sytuacji, daje agresorowi w pysk. Dama natomiast dba o to, żeby w ogóle w takiej sytuacji się nie znaleźć. I podobnie jest z przywódcami państw. Przywódca państwa średnio ważnego/poważnego będzie się bronił, zarzekał, tłumaczył. A jak widać i tak nic nie pomoże, bo ustawka jest robiona nie po to, żeby cokolwiek komukolwiek wytłumaczyć tylko po to, żeby realizować określony cel. Natomiast przywódca państwa ważnego i poważnego zadba odpowiednio wcześniej – oczywiście nie on osobiście a zrobi to jego sztab – żeby się w takiej sytuacji nawet nie znaleźć.

       Konferencja prasowa czy w ogóle dyskusja z premierem czy z prezydentem poważnego państwa to impreza, która polega na wzajemnym braniu i dawaniu. Szef rządu wykorzystuje okazję, żeby wypromować swoje państwo a często i siebie samego, dziennikarze korzystają, że mają dobry i ciekawy materiał z pierwszej ręki, że mogą osobiście zadać pytania czy nawet porozmawiać, że mogą „zaistnieć”. I dlatego nikt nic nie musi, za to przywódca państwa, który na takiej konferencji w pewnym sensie oddaje się do dyspozycji publiczności, ma prawo stawiać warunki i wymagać, oczywiście przez swój profesjonalny sztab. I tak robią wszyscy poważni szefowie państw i politycy, jedni lepiej inni gorzej. Wpadki oczywiście zawsze się zdarzają ale na tego rodzaju konferencji, planowanej i uzgadnianej długo przed jej terminem jest spora szansa, żeby do żadnych wpadek ani prowokacji nie doszło.

       I nie chodzi tu o ustawkę w drugą stronę, bo nikt nie chce Korei Północnej. Chodzi o to, żeby odpowiedzialni za kontakty z prasą, ustalali odpowiednio wcześniej warunki takiego wystąpienia a następnie, żeby ich z żelazną konsekwencją przestrzegali. Powinni się wręcz zachowywać niczym impresariaty rozpieszczonych i rozhisteryzowanych gwiazd – w tym świecie im więcej wymagań i im więcej konsekwencji, tym poważniej człowieka traktują. I tak – po pierwsze nic na żywioł. Pytania powinni stawiać tylko poważni i profesjonalni dziennikarze – tacy, którzy nie kłamią - pracujący dla poważnych tytułów a nie dla propagandówek. Przy całym szacunku – ten pan żadną znaną, poważną postacią nie jest. I tak do pytań jest zawsze tłok i długa kolejka, nie każdemu udaje się dopchnąć więc i nie ma żadnej potrzeby, żeby pozwalać na tego rodzaju prowokacje i wylewanie swych osobistych lamentów byle komu. To powinno być ustalone z organizatorami z góry – np. trzy czy cztery pytania dla wybranych tytułów zagranicznych (i wybranych, poważnych dziennikarzy) i tyle samo pytań dla tytułów polskich, część pytań może być zarezerwowana dla prasy profesjonalnej (gospodarka czy w tym wypadku bezpieczeństwo/obronność). Albo jakoś inaczej ale nic na żywioł i nic na przypadek. Lista dziennikarzy uczestnicząca na takim spotkaniu powinna być dostarczona odpowiednio wcześniej i przestudiowana nie tylko przez sztab prasowy ale i przez wywiad. A jak organizator nie spełnia warunków i tworzy bałagan (a może i zagrożenie?) – to sztab powinien wiedzieć, co wtedy zrobić – po prostu natychmiast zwinąć imprezkę i zabrać gościa z powodu niedotrzymania warunków. Od czasu do czasu coś podobnego na pewno nie zaszkodziłoby, wprost przeciwnie – wystarczyłoby to zrobić gdzieś w jednym miejscu i raz (oczywiście też z odpowiednim przygotowaniem i „oprawą medialną”, nic na przypadek). Tacy politycy i ich pracownicy nawiedzają wprawdzie odpowiedzialnych za organizację w upiornych snach, tym nie mniej jednak odnoszą się do nich z szacunkiem i nie pozwalają sobie wobec nich na wpadki. Z czasem wszyscy się przyzwyczajają do profesjonalizmu i wysokich wymagań drugiej strony i jest już łatwiej, potem wystarczy już tylko jedno niezadowolone spojrzenie.

       Nie wiem, gdzie odbędzie się następna impreza takiej wagi – ale pracownicy Kancelarii powinni to już wiedzieć i już stawiać warunki dotyczące następnych wystąpień, otoczenia, konferencji prasowych, itp. Żebyśmy potem znów nie zobaczyli Premiera RP zmuszonego do tłumaczenia się przed prowokatorem wylewającym na sali swe prywatne lamenty o faktycznych czy urojonych nieszczęściach rodzinnych. Ani publiczności, wśród której np.przedstawiciele państw jawnie popierających bandziorów kolaborujących z IIIRzeszą biją z euforią brawo na oskarżenia pod adresem szkalowanego państwa, które w żaden sposób nie kolaborowało (??? Tak mi się wydaje, nagranie jest na Wpolityce, proszę się przyjrzeć - chyba nie sobowtór?).


Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka