Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
3067
BLOG

Diabeł na rocznicy i Amnesty International

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 62

       W ostatniej notce napisałam, co miałam do napisania w sprawie organizacji obchodów ósmej rocznicy katastrofy smoleńskiej i więcej nie będę do tego bałaganu wracać. Dziś będzie o czymś zupełnie innym. Otóż gdy w Archikatedrze Warszawskiej trwała msza święta, byłam wraz z wieloma uczestnikami eucharystii świadkiem dość osobliwego zdarzenia na Placu Zamkowym, gdzie tysiące ludzi śledziło przebieg uroczystości na telebimie.

       W pewnym momencie pomiędzy modlącymi się ludźmi pojawił się diabeł. Tak – dobrze Państwo czytacie – diabeł. Diabeł świstał niezbyt apetyczną golizną w obszarze brzuszno-piersiowym, poza tym był ubrany w miarę kompletnie, przy czym z tyłu i z boków zwisało z niego coś w rodzaju firanki czy serwety – trudno powiedzieć dokładnie (było białe i z jakąś koronką). Na głowie, jak to diabeł, nosił diabelskie rogi sporych rozmiarów w równie diabelskiej, czerwono-czarnej kolorystyce. Trudno powiedzieć, do jakiej kategorii można owego diabła zaliczyć, poza wszystkim innym był to diabeł dość przygłupi. Przechadzał się pomiędzy wiernymi z wyraźną nadzieją na sprowokowanie. Nic z tego się nie stało, ludzie przyzwyczajeni już do zupełnie innego kalibru szataństwa jak sikanie na znicze czy obrzucanie starszych kobiet puszkami po piwie nie reagowali czynnie, czasem tylko ktoś wzruszył ramionami, puknął się w głowę czy cicho stwierdził, że to jakiś wariat albo prowokator. W końcu diabła wyprowadzili funkcjonariusze policji. Nie wiem, co się działo dalej, widziałam tylko tyle, że diabeł opuścił miejsce zgromadzenia w asyście kilku policjantów, nie rzucał się, nie pluł ogniem i nie stawiał oporu, może jakiś diabeł pacyfistyczny.

       I właściwie sprawa robi się ciekawa dopiero od tego momentu, bo przygłup z diabelskimi rogami przyozdobiony firanką na mszy jest raczej żałosny. Otóż chwilę po wyprowadzeniu diabła przez funkcjonariuszy policji, dokładnie w tym samym miejscu, pojawiło się kilku przedstawicieli Amnesty International – dość młodych ludzi w jaskrawych kamizelkach z napisem „Obserwator” i z nazwą organizacji na kamizelkach. Ciekawe po co, bo chyba nie po to, żeby zatroszczyć się o uczestniczących w mszy świętej, którzy mimo pewnych organizacyjnych niedociągnięć żadnego wsparcia ze strony AI nie potrzebowali. Czyli sama narzuca się wersja, że Amnesty International została wezwana na mszę przez diabła a jej zadaniem była najprawdopodobniej kontrola, czy diabeł ma się dobrze i czy ktoś diabłu nie przeszkadza w jego diabelskiej działalności. W miejscu, skąd diabeł został wyprowadzony, przedstawiciele Amnesty International przechadzali się jeszcze kilka razy. Gdyby chodziło nie o mszę a o zwykłą manifę, na pewno zwróciłabym się do nich z zapytaniem, czy z diabłem wszystko w porządku i czy planowana jest jeszcze jakaś kolejna wizyta lucyfera. Zapewniłabym również ze swej strony, że mogą zaprzestać kontroli i że na pewno diabeł nie doświadczy tutaj żadnej przemocy fizycznej godnej odnotowania przez AI, ot pomodlimy się najwyżej za niego i to wszystko. Oczywiście poprosiłabym również, żeby więcej już nie zajmowali się samopoczuciem diabła, nie dawali się przez niego podpuszczać i nie układali się z nim a żeby raczej zamiast tego skierowali swą uwagę w miejsca, gdzie naprawdę ludziom dzieje się krzywda.

       Czekam więc na kolejny raport organizacji z ciekawością i wcale nie zdziwię się, gdy znajdę w nim obronę diabła przeszkadzającego ludziom w mszy świętej oraz atak na tych, którzy na swych uroczystościach żadnych diabłów sobie nie życzą.


Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka