Leonardo Leonardo
98
BLOG

NOTES PODRÓŻNY – BIAŁORUŚ (cz. 5)

Leonardo Leonardo Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Lokalnym ośrodkiem turystycznym w Puszczy Białowieskiej po tej stronie jest miejscowość Kamieniuki. Zaczyna się długą ulicą z rzędami drewnianych chałup. W centrum niebieszczeje dach nowej cerkwi ze srebrzystą kopuła, dalej, na skraju olbrzymi parking dla autokarów. Droga rozryta, jeżdżą ciężarówki i sprzęt budowlany – trwają intensywne roboty przed rocznicą.

Święty Mikołaj ma swój dom w Laponii, z którego co zimę wyrusza w świat by rozwozić dzieciom prezenty zaprzężonymi w renifery saniami. Ale na wschód od Bugu  od sześćdziesięciu lat nie ma Mikołaja, tylko Dziadek Mróz. A od kilku lat Dziadek Mróz ma swój dom właśnie tutaj, w Kamieniukach, na skraju puszczy. Na kilkuhektarowym założeniu urządzono bajkową krainę, pełną drewnianych rzeźb przedstawiających krasnale, śnieżynki, zwierzęta i różne inne bajkowe stwory. Jest dwór Dziadka Mroza, gabinet, w którym czyta listy od dzieci, a nawet lądowisko dla jego zaczarowanych sań. Wycieczki zatrzymują się przez dworem, krzyczą głośno, a wtedy sam Dziadek Mróz wychodzi na schody, wita gości i wdaje się z nimi w krótką pogawędkę. Kiczowatość tego miejsca wprost poraża. Jest to pomyślane zapewne jako atrakcja turystyczna dla dzieci, których las jako taki zapewne za bardzo nie pociąga, tyle, że brakuje chociażby najzwyklejszego placu zabaw, nie mówiąc o jakichś bardziej wyrafinowanych atrakcjach, jakie można zobaczyć w parkach rozrywki w Europie Zachodniej. Tutaj dzieci mogą co najwyżej  przejść – najlepiej w parach, trzymając się za ręce – i pooglądać drewniane figurki. Kraina Dziadka Mroza jest bardziej siermiężna i zdecydowanie nudniejsza niż świat zamieszkiwany przez Santę z reklam coca-coli.



Muzeum i hotel w remoncie. Na skwerze przed wejściem betonowy postument, na którym obok wielkiej figury leżącego żołnierza w pozycji strzeleckiej ustawiono pomalowany na zielono cekaem. Pod spodem marmurowa tablica z pięcioramienną gwiazdą, sierpem i młotem oraz napisem:

TOWARZYSZU! OBNAŻ GŁOWĘ I POKŁOŃ SIĘ Z SZACUNKIEM TEMU MIEJSCU PAMIĘCI O TRZECH SOWIECKICH ŻOŁNIERZACH, KTÓRZY PADLI W BOJU Z FASZYSTAMI 27 CZERWCA 1941 R. W ODDZIALE 612 PUSZCZY BIAŁOWIESKIEJ

Pod tablicą wieńce i kwiaty.

Można to traktować jako lokalny folklor, ale na pomniku w centrum Białowieży ku czci pomordowanych przez Niemców mieszkańców także widnieje wciąż napis, że został on postawiony na XX-lecie PRL.

Turystyczny program wizyty w Kamieniukach przewiduje wycieczkę autokarem po puszczy – nie po parku narodowym, przez który przejeżdżaliśmy po drodze tutaj, ale po kawałku lasu w południowo-wschodniej części. Autokar z rysunkiem żubra i napisem Беловежская пуща wygląda na niemiecki demobil, jest wygodny, ale kierowcy nie przychodzi na myśl, by włączyć klimatyzację.

Przeciskamy się wąską asfaltową drogą. Po jakimś czasie ściany lasu się rozstępują i otwiera się szeroka panorama na śródleśne Jezioro Ladzkie. Krajobraz bajkowy, drzewa odbijają się w spokojnej toni. To sztuczny zbiornik utworzony za sowieckich czasów.

Jedziemy dalej. Wyjeżdżamy na trakt do Białowieży. Na odrestaurowanych carskich mostkach wiszą czarne dwugłowe orły. Autokar zakręca przy białoruskiej strażnicy, przez chwilę patrzymy na majaczące w perspektywie szosy budynki – to piesze i rowerowe przejście graniczne w Grudkach koło Białowieży. Wiele razy bywałem w tym miejscu, także za czasów, kiedy w miejscu wybudowanych za unijne pieniądze eleganckich budynków znajdował się jedynie pomalowany w biało-czerwone pasy szlaban i zawsze chciałem zobaczyć co jest po drugiej stronie. Wreszcie się udało.

Leonardo
O mnie Leonardo

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości