Wczoraj i przedwczoraj pisaliśmy o debacie, kto wygrał, kto przegrał, jaki krawat itd. A teraz warto się zastanowić nad tym merytorycznym wymiarem 1. Debata pokazała, że jest możliwe przełamanie aberracji polskiej polityki w postaci mitycznego podziału na komunistów i solidarność. Obaj panowie zgodnie i w mare uprzejmie mogli ze sobą podebatować, bez pokrzykiwania jakiego np pełno na salonie24 Szczególnie, że dziś ci "komuniści" z którymi tak wielu bloggerów walczy ma status przysłowiowych "wiatraków" Cervantesa, których w dużej desperacji ustawicznie się poszukuje i jeśli już znajduje to raczej w PiS czy SO niż w LiD. Debata pokazała, że z Kwaśniewskiego taki komunista jak z Kaczyńskiego faszysta i warto aby wszystkie strony sporu politycznego się z tym pogodziły.2. Część gospodarcza (na tyle na ile oczywiście coś można wnioskować) pokazała, że miedzy oboma Panami nie ma jakiś specjalnych różnic w poglądach. Wyraźnie widać było u Kaczyńskiego wole kontynuacji (oczywiście pod hasłem że "my lepiej") tego co bylo kiedyś, obaj byli przeciw nominalnie linowym podatkom. Różnica dotyczył składki rentowej, ale raz że zapewnię Kwaśniewski musiał jakoś się wyróżnić a dwa, że sam ten pomysł był dosyć dyskusyjny. Za to na pewno był to pomysł a`la Balcerowicz więc pokazuje jak mało różni się PiS od innych partii IIIRP w tej dziedzinie. 3. Polityka zagraniczna. Różnice były i to spore tylko ze jest jedno "ale". Paradoks polityki zagranicznej PiS polega na tym, że jest ona wypadkową trzech rzeczy - bieżącej polityki, niechęci do paru osób oraz ograniczonej wiedzy. Podręcznikowy jest tu przypadek OBWE. Politycznie było wydajne aby pokazać "nie będzie nam OBWE pluć w twarz" i jak dowodzi reakcja wielu dziennikarzy czy bloggerów na Salonie24 taki jingoism jest niezmiernie chwytliwy. Jednocześnie była okazja aby uderzyć w Michnika czy Kwaśniewskiego, personalnie, co też sprawiło wielu osobom przyjemność. Trzeci element - brak kompetencji, manifestował się w trudnościach ze zrozumieniem tekstu pisanego w MSZ oraz w tym, ze po tym jako o mało co, po pisowskim "seansie nienawiści do OBWE", nie dostaliśmy noty solidarnościowej z Mińska i z Moskwy, min Fotyga łaskawie zgodziła się zaprosić obserwatorów, czyli po tygodniach zawirowań wszystko wróciło do normy.Gdyby spojrzeć na to obiektywnie to widać że PiS nie ma polityki zagranicznej i może w sumie mieć prawie dowolną. To nie jest to co ich najbardziej kręci. Mogą prowadzić taką jak Kwaśniewski (proszę zwrócić uwagę na tą dumę Kaczyńskiego jak mówił o tym że spotyka się z tym czy z tamtym - zupełnie jak Kwaśniewski), tylko jest Pisowi trochę "głupio" bo jak tu prowadzić taką sama politykę jak LiD?. Gdyby znaleźli jakieś rozwiązania dla tego dylaemtu to z miejsce jakość naszej polityki by się poprawiła, nawet z Fotygą i Karskim w MSZ. 4. Sprawy "państwowe" - tu była największa różnica, zwłaszcza w kwestii prawa karnego. Ale trudno jest mi ocenić na ile deklaracja Kwaśniewskiego była "wyborcza" a na ile nie. W przeszłości SLD głosowało za zaostrzeniem kar, choć zwykle starało się zachować pewien umiar, wynikający choćby z tego że, co by nie mówić, ośmiesza państwo (i unieważnia wszelkie efekty zaostrzeń) to że z roku na rok coraz więcej ludzi ma wyroki ale nie ma dla nich miejsc w więzieniu. Co do sprawy korupcji i tym podobnych to praktyka 2 lat rządów PiS nie odbiera specjalnie od 4 lat rządów SLD. SLD było nawet efektywniejsze w takich sprawach jak starachowicka bo dziś PiS chyba chce szybko zapomnieć o sprawie przecieku CBA (bo pewnie sami wpadli na to ze sypnął Ziobro a nie ma odważnego co by go wsadził) więc nawet deklaracja premiera o tym, że "walczymy z naszymi własnymi ludźmi" jest dosyć pusta. Wnioski - zostawiajać na boku fascynacje Salonu24.biz tym ile jest komunisty w Kwaśniewskim oraz ile jest faszysty w Kaczyńskim, racjonalne byłoby stworzenie po wyborach koalicji PiSLiD. Debata dowiodła, w moim przekonaniu, że poza fajerwerkami i osobistą niechęcią obu Panów, partie te są bardzo bliskie sobie, mają wiele poglądów zbieżnych. Co szczególnie istotne - uzupełniałyby się idealnie w rządzeniu - LiD a MSZ a PiS w MSpraw. - mogłyby zając się tym co najlepiej "czują". Oczywiście taki niejako naturalny układ między PiS i LiD, pewnie nie powstanie bo jak czyta się blogowe wpisy, większość komentatorów mniej interesuje się przyziemnymi sprawami jak gospodarka czy MSZ, a bardziej tym aby znów sobie kopnąć Kwaśniewskiego (lub Kaczyńskiego - zależnie od pogladów). W tym kontekście, wymarzona koalicji PO-PiS, będąca de facto powrotem do AWS-UW, jawi się jak zbawienie. Tyle że, moim zdaniem, będzie to jeszcze większa katastrofa niż rządy Krzaklewski-Balcerowicz, bo poza wzajemną sympatią (której chyba juz i tak niema) i wspolnymi wpomnieniami z młodości, muszą być wspólne, realne interesy i poglądy. Tej wspólnoty w PO-PiS nie będzie. Będzie w PiS-LiD. (lub np PO-PSL) Im szybciej Polska i Polacy zdadzą sobie z tego sprawę tym szybciej staniemy się normalnym krajem.
Nie oznacza to oczywiście, że ludzie którym nie podoba się polityka LiD czy PiS musza teraz załamać ręce z rozpaczy. Realną alternatywą wobec tego co proponują nam dosyć zgodnie PiS i LiD jest PO (plus oczywiści partia Jurka i Koriwna - zależnie kto jakie ma poglądy), czy się to komu podoba czy nie. I to jest podstawowy wniosek z tej debaty.
4RP i jej zwolennicy (czyli za co ich kochamy....):
woodya
Jesteś śmierdzącym gównem...
2008-06-07 20:14
mordotymoja
-------------------
Nie czytam Ciebie boś pożytecznym(albo nawet i przestępczym beneficjentem III RP)
Jedynie więc odnośnie tytułu: kojarzenie PiS-u z komuną to kurewskie bydlactwo medialne, na które się złapałeś jako michnikowski cyborg lub powtarzasz ten kurewski numer całkiem świadomie.
W pierwszym przypadku można Cię jeszcze próbować uświadomić, jesliś zaś drugim - **** Ci w ***.
2008-06-07 20:24
ArtB
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka