Jak wiadomo powszechnie, jednym z głównych powodów czemu PiS nie lubi Niemców jest rura pod Bałtykiem. Dla PiS jest to dowód że biznesowe korzyści zostały postawione wyżej niż solidarność europejska.
Wczoraj Prezydent RP był na Litwie i dał (razem ze swoimi ministrami) pokaz co to tak naprawdę oznacza solidarność europejska dla rządu PiS.
Sprawa elektrowni jądrowej oraz mostu energetycznego dla Litwy jest jakieś 100 razy ważniejsza niż dla nas rura po Bałtykiem. Z powodów politycznych, geograficznych oraz ekonomicznych Litwa musi zbudować most energetyczny przez Polskę jak i musi zbudować elektrownię w Ignalinie, innej opcji dla nich nie ma. Elektrownia miała być początkowo jedynie inicjatywa państw bałtyckich ale Litwa uznała że dobrym pomysłem (wyraz solidarności europejskiej?) jest zaprosić tez Polskę. Pozostałe państwa ponoć kręciły na to nosem ale stanęło na tym, że jednak Warszawa też weźmie w tym udział.
Polska postawiła swoje warunki - 1200 megawatów (pierwotnie cała elektrownia miała miec maks 1600)- tyle chce dostać mocy z nowej elektrowni. Uzasadniała to kwestiami ekonomicznymi (tak pisała zdaje się Rzepa, ich nowa www jest mało przyjazna i nie moge znaleź linka do art - że mniej się nie będzie nam opłacać) i roboczo zakładam że nasi rządowi fachowcy wiedzą co mówią (choć GW cytuje odmienne opinie, brak jest danych aby coś stwierdzić). Tej mocy nie chcą nam dać póki co Litwini bo raz że nie bardzo jeszcze wiadomo jaką moc będzie miała ta elektrownia (bo ostateczna jej moc zostanie ustalona w 2008 - istnieje prawdopodobieństwo że nie da się zbudować aż tak dużej elektrowni, póki co nic nie można obiecać) a dwa że musi tej mocy starczyć dla wszystkich, w konsekwencji Bałtowie zaczęli mówić o ok 400 megawatach.
I w tym momencie Polska stanęła na wysokości zadania i pokazała swoją solidarność w ramach UE - zagroziła zablokowaniem strategicznie ważnego dla Litwy mostu energetycznego jeśli nie dostaniemy tyle mocy ile chcemy. W dodatku strona polska podniosła sprawę tego że most może posłużyć Litwinom do eksportu energii (w tym rosyjskiej) do europy co może uderzyć w nasze ekonomiczne interesy. Dla Litwinów zabrzmiało to jak szantaż i odwołali spotkania z ich prezydenta i premiera z min Woźniakiem.
W zachowaniu strony Polskiej nie ma nic złego, w warstwie ekonomicznego interesu (zakładam że informacje jakie podaje dziś Rzepa i GW są prawdziwe), zachowaliśmy się racjonalnie:
1. Chcemy dostać tyle mocy ile potrzebujemy i ile nam się opłaca
2. Chcemy zabezpieczyć się przed konkurencją na rynku energii która może się pojawić po zbudowaniu mostu energetycznego
3. Do uzyskania swoich celów racjonalnie wykorzystaliśmy straszak w postaci zablokowania samej budowy żywotnie ważnego dla bezpieczeństwa Litwy mostu energetycznego.
Innymi słowy zachowaliśmy się jak Niemcy i Rosja - dla zarobienia określonej sumy pieniędzy pognębiliśmy mały kraj który wiele nam nie może zrobić, trochę go zwodziliśmy przy tej okazji (o wspólnocie interesów itd) ale w sumie postawiliśmy Litwę pod ścianą, wyrzucając pojecie "solidarności" do kosza. Warto przy tym pamiętać że dla nas rura pod Bałtykiem nie jest wielką katastrofą, dla Litwy brak mostu jest dużo większym problemem.
Można oczywiście powiedzieć, że w końcu nasz polityka wstała z kolan i zachowujemy się tak jak inni. Tyle że stawiając do kąta mała Litwę pozbawiamy się mocnego argumentu w dyskusji z Niemcami czy Francją, a kraje te mogą o wiele więcej zyskać porzucając wszelakie pozory solidarności energetyczny w stosunku do Polski niż my ugramy dziś na Litwie. W dodatku, w skrajnym przypadku możemy zostać wykluczeni z budowy elektrowni a Bałtowie zbudują drugą linie mostu energetycznego do Skandynawii (chodź ponoć nie jest to tak wprost alternatywa dla mostu do PL). Czyli stracimy wszystko to co było do wygrania w tej sprawie.
Prasa litewska po wizycie prezydenta pisze tak:
"Miesiąc miodowy Warszawy i Wilna dobiegł końca. Polacy wymierzyli Litwinom bolesny policzek - tak ocenia dziennik "Lietuvos Rytas" niepodpisanie polsko- litewskiego porozumienia o utworzeniu wspólnego przedsiębiorstwa ds. budowy mostu energetycznego.
- Mówienie na głos o strategicznym partnerstwie Polski i Litwy, być może nawet o odbudowie Rzeczpospolitej (Obojga Narodów), zamiar tworzenia wspólnego frontu energetycznego i politycznego przeciwko Rosji, wszystko to rozpada się - pisze dziennik podkreślając, że "bez wyników zakończyły się negocjacje w sprawie budowy mostu energetycznego z Litwy przez Polskę do Europy Zachodniej".
"Lietuvos Rytas" uważa, że "kryzys w stosunkach obu państw pogłębia się".
Zakładam, że jednak w końcu się dogadamy z Litwą bo im bardzo zalezy na tym moście i będą gotowi sporo ustąpić. Ale lekcję "energetycznej solidarności po polsku w ramach UE" bardzo dobrze sobie zapamiętają.
4RP i jej zwolennicy (czyli za co ich kochamy....):
woodya
Jesteś śmierdzącym gównem...
2008-06-07 20:14
mordotymoja
-------------------
Nie czytam Ciebie boś pożytecznym(albo nawet i przestępczym beneficjentem III RP)
Jedynie więc odnośnie tytułu: kojarzenie PiS-u z komuną to kurewskie bydlactwo medialne, na które się złapałeś jako michnikowski cyborg lub powtarzasz ten kurewski numer całkiem świadomie.
W pierwszym przypadku można Cię jeszcze próbować uświadomić, jesliś zaś drugim - **** Ci w ***.
2008-06-07 20:24
ArtB
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka