Zmierzch Dziennika a prywatyzacja szpitali czyli o uwiądzie praw

O szpitalach dyskusja się na Salonie toczy gorąca. Im ktoś bardziej "prawicowy" tym bardziej lewicowy pogląd przedstawia - ręce precz od naszych państwowych szpitali - może kiepskie, może zadłużone ale grunt że nasze.

W  tle jest nius o tym iż Dz de facto pada - spadek czytelnictwa o 35% jest ciosem w samo serce tej gazety. Zwł że Rzepa zyskuje. Ludzie zagłosowali swoimi portfelami.

Dla mnie te dwie sprawy są świetną ilustracją iż w Polsce nie ma co mówić o tym iż istnieje jakaś prawica czy konserwatyzm. PiS i opłotki są taką samą prawicą jak kiedyś SLD z Millerem na czele było lewicą. Polska jest skazana na partie w wersji "łże-"; łże-lewice i łże-prawice. Identyfikacje następują wg wzorów plemiennych,na zasadzie nasza wioska i nasz wódz, wszystko inne to grzech i zbrodnia.

Polska łże-prawica chce uprawiać antykonserwatywną politykę zagraniczną wobec Rosji czy Niemiec. Im ktoś prezentuje silniejszy głos rozsądku i umiaru tym mocniej jest atakowany przez naszą łże-prawice. Im mocniej ktoś apeluje o to że trzeba obywatelowi dać w końcu po 60 latach pernemetnej kontroli ze strony państwa prawo do decydowanie np gdzie i jak się ma leczyć to nasza łże-prawica wciąga na maszt sztandary jakich Komunistyczna Partia Polski przed 1939 by się nie powstydziła. I co ważne - wciąga te sztandary mimo iż jeden z ich liderów tj Religa zrobić chciał prawie to samo. 

Rednacz Dz Krasowski napisał czas temu jakiś manifest tego co on uważa na konserwatyzm. Manifest mieścił się w mainstremie tego co konserwatyzmem jest w Niemczech czy UK. Ale na 100% (wyniki czytelnictwa są nieubłagane) nie mieści się w Polsce.  

Dz wydał na siebie wyrok śmierci w dniu kiedy uznał iż poglądy są dla niego ważniejsze niż popieranie wodza. Był skłonny popierać PiS (i robił to b mocno) za czasów Marcinkiewicza ale nie był skłonny popierać tego gwałtu jaki na PiSie i jego programie dokonał Kaczyński. Tyle że Dz przegapił jedną rzecz - to że jemu przeszkadzał Lepper czy język Kaczyńskiego oraz intelektualną jałowość rzeszy 20 latków poutykanych w ministerstwach próbujących robić tzw.reformy (kolejny przykład iż w Polsce wszystko musi być łże-, była łże-reforma finansów, był łże-pakiet kluski) nie oznaczało iż elektoratowi/czytelnikom przeszkadza. Bo tu nie o pogląd czy reformy chodzi. Dz dalej tkwił przy tych swoich "poglądach" nie zauważając iż w PiS poglądy nie są w cenie, nie załapał iż wódz zmienia kierunek przez co, to co było z punktu widzenia PiSu ok (i jego elektoratu) w 2006 roku, w 2007 już nie było.

Gazeta w Polsce może przetrwać po warunkiem że będzie się trzymać zasady "nasz wódz, nasza wioska". Zrozumiała to Wyborcza, zrozumiał to Rzepa. Obie piszą wg identycznego schematu: w Rzepie antyGW plus proPiS a w GW antyRzepa plus anyPiS. Dz drukujący i Krasnodębskiego i Sierakowskiego wyglądał w tym towarzystwie jak zjawa z innej planety. 

Ci co czytają w Polsce gazety nie chcą się kłopotać zbyt otwartymi dyskusjami, zbyt wieloma poglądami. Ma być jasno i prosto. Ktoś powie że to jałowe i nudne. Ale widać Polska ad2008 jeśli chodzi o politykę musi być jałowa i nudna. Choć na obronę "polityki" można powiedzieć że w sumie w Polsce jest raczej łże-polityka z łże partiami gdzie łze-prawica gada jak socjaliści a łże-lewica jeszcze niedawno (póki nie zanikła) gadała jak reaganowscy liberalnie republikanie.