Stowarzyszenie Lepszy Świat Stowarzyszenie Lepszy Świat
45
BLOG

Tag zamiast moczu

Stowarzyszenie Lepszy Świat Stowarzyszenie Lepszy Świat Kultura Obserwuj notkę 2

    W piątek w ramach warsztatów plastycznych odnowiliśmy zdewastowane tablice przy trasie PST w Poznaniu. Uzyskaliśmy zgodę ich właściciela- Towarzystwa Krzewienia Kultury Fizycznej oraz środki na farby po wygranym konkursie Wydziału Kultury i Sztuki Urzędu Miasta Poznania. Na tablicach wymalowaliśmy ogromne litery "Klimat - teraz" ozdabiając je z szablonów kolorowymi kwiatami i liśćmi.
Już po 2 dniach, w niedzielę, dostaliśmy telefon, że tablice, o łącznej powierzchni kilkudziesięciu metrów kwadratowych, zostały całkowicie zamalowane tagiem (graficznym podpisem)...

    Popieram rozwój sztuki ulicznej, zwłaszcza zaangażowanej społecznie, tagów jednak nie można w żaden sposób do sztuki (jakiejkolwiek!) zaliczyć. Pomijając tagi stosowane tylko jako podpis pod prawdziwym dziełem sztuki wśród grafficiarzy-artystów, jako cel sam w sobie spełniają one raczej w środowiskach qasi-dresiarsko-hiphopowych funkcję, jaką wśród samców alfa u zwierząt spełnia mocz. Robią to najcześciej młodzi chłopcy z wysokim poziomem testosteronu, którzy nie potrafią w żaden inny sposób zamanifestować swojej wyjątkowości w szarym w swej kolorowej jednorodności tłumie rówieśników. Są też najczęściej zahukanymi konformistami, a w środowiskach opartych o przemoc fizyczną spełniają rolę samców beta, tagi są więc jedynym znanym im sposobem pokazania jacy sa fajni, dorośli i bojowi.  Zamiast oddawać mocz na drzewach i rogach ulic jak robią to samce innych gatunków zwierząt, rywalizują kto zdewastuje wiekszą powierzchnię, w możliwie niedostępnym miejscu... i pokazują światu swoje tagi- wielkim podpisem znaczając terytorium. Śmieszne to w sumie i smutne, można powiedzieć też nieszkodliwe, ale przyczyniają się w ten sposób do penalizowania prawdziwych artystów ulicznych, którzy potrafią sprayem stworzyć, jak Banksy, prawdziwe malowidła, a nie tylko prymitywny podpis. Wpędzają ich w szufladkę "chuliganów" i otaczają generalną niechęcią- gdyż jakkolwiek większość ludzi zgodziłaby się na ozdabianie budynków estetycznymi malowidłami, czy od biedy nawet ładnie wykonanymi szablonami lub hasłami politycznymi, to na niezrozumiałe dla nikogo poza małą subkulturką bazgroły przyzwolenia publicznego nigdy miejmy nadzieję nie będzie.

    Oczywiście można powiedzieć "to nie ich wina, to społeczeństwo i kultura masowa wychowuje ich w poczuciu odrzucenia i nie daje możliwości konstruktywnego wyrażania siebie". Coś w tym z pewnością jest- w końcu skoro mamy być tylko podatnymi na manipulację trybikami w procesie produkcji, dystrybucji i konsumpcji dóbr, to świadomość (zarówno w kontekście świadomosci politycznej, jak i samoświadomości) jest cechą przez rządzące nami elity u poddanych z pewnością niepożądaną. Skoro więc większość społeczeństwa wbrew swym interesom głosuje wciąż na neoliberałów, nic dziwnego, że młodzi ludzie znają siebie i swe wewnętrzne motory działania tak słabo, że wciąż, jak zwierzeta, oznaczają "swój" teren i są w związku z tym niesamowicie z siebie zadowoleni... Oraz przekonani o swej "wolności"...

    Samo promowanie prawdziwej sztuki ulicznej i zwiększenie finansowania programów aktywizacji kulturalnej w środowiskach wykluczonych społecznie nie wystarczy niestety, by znacząco taki stan rzeczy zmienić. Na takie skutki wpływa cały proces tresury społecznej, zwanej też eufemistycznie "socjalizacją" - i cały ten proces, od wzorców zachowań płynących z telewizji, przez szkołę, rodzinę i środowiska rówieśnicze należy uzdrowić, by zamiast zachowujących się jak małe zwierzątka przedstawicieli homo "sapiens" wychowywać ludzi świadomych swych potrzeb, instynktów i interesów, ludzi zasługujących na posługiwanie się drugim członem nazwy naszego gatunku. Podobnie jak na rozwiązanie, czy choćby marginalizację innych, o wiele groźniejszych plag społecznych, jak powszechna wśród młodzieży przemoc, alkohol, przypadkowy seks czy narkotyki, również na koniec "tagowania" ulic naszych miast, naszych tramwajów i pociągów będzie trzeba więc poczekać aż do nieuniknionego kresu systemu, który te patologie może nie wywołuje, ale z pewnością podsyca.

    Nie zmienia to jednak faktu, że "Klimat - teraz" w Poznaniu zniknął. A zamiast niego widnieje wielki wykwit symbolicznego, kolorowego moczu jakiegoś nastolatka... Smutne:(

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Kultura