Stowarzyszenie Lepszy Świat Stowarzyszenie Lepszy Świat
45
BLOG

17.09. Klub Gazety Polskiej i fundamentalizm

Stowarzyszenie Lepszy Świat Stowarzyszenie Lepszy Świat Polityka Obserwuj notkę 0

17 września zostaliśmy zaproszeni przez Klub Gazety Polskiej na akcję związaną z upamiętnieniem radzieckiej inwazji z 1939 roku. Ponieważ staramy się działać ponad podziałami i współpracować nawet ze środowiskami, z którymi wiele nas dzieli (o ile tylko w jakiś sprawach się zgadzamy), propozycję wstępnie przyjęliśmy.

Miałem nadzieję, że KGP zależy na przełamywaniu stereotypów kształtowanych by zdyskredytować tych, którzy walczą o prawdę i rozliczenie przestępców w Polsce. Okazało się jednak, że w niektórych stereotypach jest nie tylko ziarnko prawdy, ale czasem całe wiadro...Zanim przejdę do kwestii ideowych, warto wspomnieć jak wyglądały przygotowania i przebieg akcji - by pokazać przy okazji, jak nie powinno się takich działań przeprowadzać ;)

Niestety już na wstępie spotkało nas rozczarowane. Czego jak czego, ale akurat po prawicy spodziewałem się dobrej organizacji, dyscypliny, w końcu dążą do silnych struktur i tak dalej. Na dwa dni przed akcją mieliśmy się w związku z tym spotkać z jednym z organizatorów. Spóźnił się prawie godzinę. Na spotkaniu nie przedstawił żadnych konkretów, brakowało nawet tekstu ulotki, przemówień, czegokolwiek co mógłbym przedstawić naszym aktywistom niepokojącym się współpracą z "oszołomami". Co najzabawniejsze, brakowało nawet godziny rozpoczęcia akcji (sic!) i jedyne co uzyskałem, to deklarację "koło 19 powinniśmy już być". Dodał, że zorganizuje autobus dla kombatantów, którzy dołączą do akcji pod konsulatem po zakończeniu oficjalnych uroczystości.

Następnie usłyszałem przemowę na temat "ubeków", "komuchów" i "czerwonych" którzy rządzą Polską... Mój rozmówca wręcz kipiał nienawiścią i głęboką frustracją, prezentował też odporność na wiedzę i głębszą refleksję charakterystyczną dla wszelkich fundamentalistów, niezależnie od poglądów, czy religii, które wyznają... Starałem się delikatnie przypominać o złożoności ideologii środowisk lewicowych, niestety bez rezultatu. Nie chciałem jednak mimo to przekreślać możliwości współpracy (tak już mam, że wierzę, iż ludzie mogą się edukować ;)

Ponieważ bez jakichkolwiek materiałów, nie mogliśmy robić mobilizacji aktywistów - na miejsce wysłaliśmy tylko skromną delegację, bez flag i transparentów. Pod konsulatem byliśmy oczywiście przed 19. Na miejscu nikogo. Ani aktywistów, ani dziennikarzy, ani kombatantów. Punktualnością błysnęła poza nami tylko poznańska policja obstawiając budynek :)

19.15 dołączył do nas kolega związany z "Naszością", po chwili przyszło jeszcze dwóch. Organizatorów nigdzie nie było, telefonów nie odbierali.

Ok. 19.20, gdy już mieliśmy wracać do siedziby Lepszego Świata, w końcu jeden z ludzi Klubu Gazety Polskiej odebrał telefon. Usłyszeliśmy, że "już jadą" z przystanku oddalonego o kilka minut drogi od konsulatu.

Ok. 19.30 cała grupa, raptem jeszcze ok. 10 osób, wysiadła w końcu z autobusu. Jakieś przeprosiny? Wyjaśnienia? Gdzie tam. "Czy zawiadomiliście media?" - "media o nas nie mówią". "Gdzie są kombatanci?" - "nie załatwiliśmy autobusu".Jakby tego jeszcze było mało... nawet tablice z hasłami nie zostały przez dzielnych wojowników prawicy do końca przygotowane - i trzeba je było składać na przystanku, ponad pół godziny po planowym rozpoczęciu akcji (sic!).

Gdy okazało się, że nie ma nawet planu działania, nie ma ulotek, po prostu ręce mi opadły... Na przystanku zrobili burzę mózgów dotyczącą happeningu i przebiegu zgromadzenia (sic!). Gdy zaprosiłem ich na warsztaty, na których mogliby się czegoś o organizowaniu działań nauczyć, usłyszałem, żeby ich nie pouczać (sic!), bo w końcu "są wśród nich kombatanci Solidarności Walczącej" (co tłumaczy jak sądzę, dlaczego SW przegrała...).

Ok, przeszliśmy w końcu pod konsulat. Mimo ustaleń, w dobrej wierze, wzięliśmy z rąk KGP tablice, w końcu zawsze możemy jakoś pomóc. Happening, mający przedstawić "rozstrzeliwanie" Polaków był jakąś smutną farsą bez ładu i składu. Następnie zapalono świeczki (dobre i to) i odśpiewano hymn. A potem... zapadła cisza :) I ludzie zaczęli rozglądać się po sobie, nie wiedząc co dalej… LOL

Na szczęście poza "weteranami" z KGP byli na miejscu również ludzie z poznańskiej Naszości, wprawieni w profesjonalnym robieniu akcji ulicznych:) Jeden z nich przejął dowodzenie, wygłosił ciekawą przemowę dotyczącą Putina, Czeczenii, rządów FSB w Rosji, wzniósł kilka haseł. Akurat to nas wszystkich łączy, mogliśmy się bez wyrzutów sumienia przyłączyć do skandowania. Potem jednak nie było już kolorowo :)

Jeden z uczestników zapropoował skandowanie "a na drzewach zamiast liści...". Następnie głos zabrał znów weteran Solidarności Walczącej. Tylu haseł dotyczących nie 17 września, nie napaści totalitarnego ZSRR na Polskę, lecz jego nienawiści do wszystkiego, co czerwone i PO dawno nie słyszałem. Nawet jeden z ludzi "Naszości" przypomniał, że "to miał być protest rocznicowy, a nie polityka". Gdy brednie sięgnęły zenitu, nie wytrzymałem i zabrałem głos…

Przypomniałem, że w Powstaniu Warszawskim walczyli też ludzie związani z PPS, nie będący totalitarystami i walczący pod czerwoną flagą, o wolną, niekomunistyczną Polskę z nazizmem. Przypomniałem, że totalitaryzm nie ma dla nas koloru - a pod czerwoną flagą walczy na świecie i oddaje życie za wolność i sprawiedliwość wielu bojowników walczących z tyranią i wyzyskiem. Że tłukąc w kółko slogany o "czerwonym zagrożeniu" uderza się nie w "komunę", czy stalinistów, ale wszystkich antyautorytarnych lewicowców, którzy nie zasługują najczęściej na miano pogrobowców ZSRR.

Usłyszałem, że jestem "pachołkiem Lenina" :) Było to na tyle zabawne, ze zripostowałem, przypominając prawicowcom polską Falangę :) Generalnie nie było miło...

Cóż, od lat walczę, by zbliżać środowiska socjalnie i demokratycznie nastawionej prawicy z antyautorytarną, niefundamentalistyczną lewicą. Jak jednak widać, chęci brakuje u przynajmniej jednej ze stron. Oczywiście nie przesądzam sprawy po skromnej akcji małej grupki w niewielkim bądź co bądź mieście. Niestety nie rokuje to jednak dobrze na przyszłość.

Teraz do kompletu brakuje nam tylko lewaków, którzy oskarżą nas o współpracę z polskimi "faszystami" :D

Polskie piekiełko w działaniu... Jednocześnie jednak system światowy, szczególnie w kontekście swobód obywatelskich, ewoluuje w sposób, który pogrąży zarówno antyglobalistyczną prawicę, jak i alterglobalistyczną lewicę. Po prostu za kilka, czy góra kilkanaście lat, o ile nie zaczniemy działać ponad podziałami, wylądujemy razem na jednym stadionie strzeżonym przez funkcjonariuszy Nowego Porządku Świata, czy jak tam się nowy globalny ustrój będzie nazywał... Może wtedy, czekając na wspólną wywózkę do obozu, prawicowcy i lewicowcy pójdą po rozum do głowy i zamiast walczyć ze sobą nawzajem połączą wysiłki by walczyć z KAŻDYM totalitaryzmem, zarówno "lewicowym", jak i "prawicowym", gdyż dla ludzi na szczycie piramidy kolory są ważne tylko po to, by łatwiej kontrolować masy... Niestety wtedy będzie już na współdziałanie stanowczo zbyt późno... 

Marcin Janasik

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka