MIało chyba po 1945 brzmieć jakoś tak na wskroś piastowsko , na ziemi Żuław Gdańskich , która - najpierw do plemion pruskich , potem do Krzyzaków , potem do Polski , potem do Prus , potem do Wolnego Miasta Gdańsk , a teraz znowu w Polsce - należała .
No to se po 1945 zmieniono nazwę wsi na Leszkowy z Letzkau . I brzmi to podobnie .
Tylko że ...............................................
Konrad Leczkow (według historyków niemieckich Conrad Letzkau) (ur. II poł. XIV w. we wsi Leszkowy - zm. 1411 w Gdańsku) - burmistrz Gdańska.
Burmistrz Gdańska (Głównego Miasta) w latach 1405 - 1411. Wcześniej od 1396 miejski rajca. Był zwolennikiem ścisłych kontaktów z Polską. W 1398 dowódca krzyżackiej wyprawy na Gotlandię przeciwko korsarzom z Bractwa Witalijskiego (wyspa została zdobyta).
W 1410 po Bitwie pod Grunwaldem jako przedstawiciel Rady Miasta uznał zwierzchność Polski nad miastem i złożył hołd królowi Władysławowi Jagielle. Po odzyskaniu przez Zakon kontroli nad miastem nadal pozostał burmistrzem.
W 1411 wraz z dwoma innymi przedstawicielami miasta (drugim burmistrzem Arnoldem Hechtem i rajcą,swoim zięciem,Bartłomiejem Grossem) udał się do zamku krzyżackiego ( zamku krzyżackiego w Gdańsku ,drugiego co do wielkości po malborskim- przypis lestat ) na rozmowy z komturem gdańskim Henrykiem von Plauen w celu rozwiązania sporu dotyczącego płacenia podatków zakonowi przez stany pruskie. Z rozkazu komtura wszyscy trzej zostali zamordowani.
I wieś powinna się nazywać LECZKOWY !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
I to taka notka z wycieczki po Żuławach gdzie zdjęcia będą z Gdańska , bo tu nie zapomniano o Leczkowie i jego grób i płyta znajdują się w Kościele Mariackim.


I czy we wsi Leszkowy wiedzą o "swojaku" Konradzie Leczkowie ? nie wiem - mam nadzieję , że tak .
W związku z końcem postkomunistów,a poszerzeniem pojęcia lewica oraz uznaniem Gierka za patriotę - odkurzam znaczek sprzed 35 lat "Za nic bym nie chciał , aby uważano mnie za człowieka poważnego , bo w obecności tzw. poważnych ludzi dzieci bawia się bez wigoru i radości , kobiety przestają być zalotne , wojskowi nie chcą opowiadac pieprznych anegdot , maski zdejmuja lub nadziewają w ich obecności tylko ludzie smutni. A na dodatek - durnie są zawsze poważni.
Jeden z tych poważnych wygłosił najgłupsze zdanie w salonie na mój temat "dyskomfort części dyskutantów wynikający z tej wprost niemożliwej już do banalizowania, relatywizowania czy tym bardziej ignorowania kompromitacji PO, wzrósł niepomiernie i manifestuje się w sposób różnoraki. Jedni fundują nam różnego rodzaju divertissement w postaci zagadek...."
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura