letni letni
174
BLOG

Nowa Tradycja

letni letni Muzyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Tytułowy oksymoron nie jest tak dziwny, jak mógłby się wydawać. Tradycja, którą niektórzy chcieliby związać na stałe z konserwatyzmem, jest żywa tylko wtedy, gdy podlega zmianom. Bo świat się zmienia i jeśli rytuał tego nie uwzględni, stanie się martwy. Nowa Tradycja to także tytuł corocznego festiwalu organizowanego przez program II PR, a dokładniej przez RCKL (Radiowe Centrum Kultury Ludowej). Właśnie wczoraj rozpoczęła się kolejna edycja festiwalu – potrwa do niedzieli. Co prawda do Warszawy nie pojadę, ale w sieci można znaleźć transmisję z festiwalu (albo odsłuchać w radiowej dwójce).

Tradycyjna muzyka ludowa różnie radziła sobie w czasach PRL. Z jednej strony była nagrywana i prezentowana w codziennej audycji radiowej „Z malowanej skrzyni”, cytowana przez zespoły popularne – No To Co czy Skaldów. Z drugiej strony w praktyce zapominana i „nieużytkowana”. Bo to przede wszystkim muzyka użytkowa – grana i śpiewana przy konkretnych okazjach. Zmiany społeczne spowodowały, że tych okazji było coraz mniej. Trzeba przyznać, że całkiem sprawnie radził sobie folklor góralski i warszawski. Po przemianach 89 mieliśmy szalenie popularnych Golec uOrkiestrę, Arkę Noego, Brathanków (z pierwszą płytą zawierającą melodie napisane przez Węgra!). To główne sukcesy komercyjne muzyki folk w Polsce. Nie można oprzeć się jednak wrażeniu, że to próby dość ograniczone (do znanej i popularnej górlaszczyzny) lub powierzchowne.

Pojawiło się jednak sporo wykonawców sięgających głębiej. I to nie od dziś – bodaj najbardziej zasłużona w tej branży – Kapela ze Wsi Warszawa ma już swoje lata. Coraz więcej początkujących amatorów, jak i profesjonalnych muzyków sięga do starodawnych utworów i gra je po swojemu: zmienia, aranżuje na nowo, wprowadza „nie-ludowe” instrumenty. W każdym razie – coś się dzieje. Są chętni do kupowania płyt i uczestniczenia w koncertach. Choć na razie to dość niszowe środowisko. Artyści ci występują na folkowych przeglądach, orkiestrowym Woodstocku, koncertach klubowych ale... na festiwal opolski jeszcze nie trafili. Jedynie pojedyncze płyty wchodzą na listy najlepiej sprzedających się albumów. I to na krótko. Ale może kiedyś to się zmieni.

Festiwal Nowa Tradycja to święto całego środowiska – to trochę tacy znajomi znajomych. Wczoraj występował młody narybek – kolejne pokolenie muzyków, które zamiłowanie do muzyki wyniosło z domu. Gwiazdą wieczoru była Kompania Prusinowskiego prezentująca materiał z płyty „Po śladach”, która w ocenie RCKL była najważniejszym folkowym wydawnictwem zeszłego roku. A jak sam koncert? Bardzo fajny. Słowo „fajny” dobrze oddaje charakter wydarzenia. Wystarczyło zaakceptować swoisty charakter wiejskich melodii i sobie odpłynąć. A zagrany pod koniec walc do wiersza T. Nowaka jest wprost magiczny (poniżej link do wykonania studyjnego):

Gdzie jest ta miłość

Dziś i jutro przesłuchania konkursowe, w niedzielę finał. Postaram się w jakimś podsumowaniu opisać, co ciekawego wydarzyło się w ciągu tych dni, a na razie dla zaostrzenia apetytu zapraszam do odsłuchania całkiem odjechanego występu Kapeli Maliszów z roku 2014 z robiącą wrażenie grą młodego skrzypka:

Dodatkowo w oczekiwaniu na kolejne koncerty, polecam coś z innej beczki. Na 25-lecie RCKL zorganizowano koncert jubileuszowy na którym zagrała również orkiestra Fanfara Avantura, znana do tej pory z bałkańskich rytmów. Kierowana przez Michała Fetlera, który wraz z eksperymentalną grupą Polmuz już odnosił do polskiej muzyki ludowej – choć przyznam się, że ich podwójny album jakoś do mnie nie trafił. Tu jednak mamy „prawdziwie polskie techno” jak pół-żartem pół serio mówią muzycy orkiestry. Muzyka transowa godna „Trans Europa Express” Kraftwerku, „żywe” instrumenty dęte, melodie ludowe z południowo-wschodniej Polski. Same zalety i tylko jedna wada: dlaczego jeszcze nie wyszła płyta z tym materiałem?!

* * *

I refleksja na koniec. Jeszcze raz przypominam sobie „Zimną wojnę”. Film otwiera seria „występów” kilku ludowych muzyków. Są szorstko autentyczni, nie pozwalając przejść obok siebie obojętnie. Wyborem autentycznych twórców na potrzeby filmu, zajął się lider Kapeli ze Wsi Warszawa. Zna się na rzeczy i jego praca robi wrażenie. Znaczące jest to, że autorzy filmu oparli akcję na „wsiowej” piosence „Dwa serduszka”, a nie na przynależących do bardziej oficjalnej kultury „Prząśniczce” czy „Ostatnim mazurze”.

letni
O mnie letni

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura