Littlefinger Littlefinger
3999
BLOG

Konflikt polsko-żydowski czyli o szarży kawalerii, której nie będzie.

Littlefinger Littlefinger Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 145

Dlaczego Jarosław Kaczyński milczy? Dlaczego nie zabiera głosu, tym gorącym okresie ostatnich kilku tygodni, gdy słychać surmy bojowe, nastrój jest podniosły a rozgrzane emocje sięgają zenitu? Dlaczego milczał, gdy narastała w nas wściekłość i gniew, gdy wykrzywione nienawiścią twarze krzyczały do nas z ekranu: "Polish Holocaust, Polish Holocaust", gdy w bezsilnym gniewie oglądaliśmy na stronach jednej z amerykańskich gazet swastykę wpisaną w biało- czerwone barwy, gdy słuchaliśmy złowieszczej frazy: polskie obozy, gdy obrażała nas ambasador Izraela. Ale to nie wszystko. J. Kaczyński milczy, prezydent Duda przeprasza, premier Morawiecki jest gnojony za jedno słowo, marszałek Terlecki zarządza odwrót, który wydaje się zamieniać w bezładną i chaotyczną rejteradę. Nie tego oczekiwaliśmy. Wśród elektoratu prawicowego,  również tu na Salonie 14 rodziła się konsternacja, frustracja a w końcu gniew.Teraz gdy larum grają, gdy wróg w granicach wielu z nas chce innego rozwiązania. Rozwiązania, które podpowiada nam kilkaset lat historii zapisanej w naszym DNA, rozwiązanie, które stosowali nasi przodkowie i które jest nam najbliższe, z którym czujemy się jak u siebie.  Krzyczymy, że nie oddamy ani guzika, że nie będzie Żyd pluł nam w twarz, że mamy swój honor i godność i dlatego domagamy się jednego, jedynego akceptowanego rozwiązania, a mianowicie wielkiej ułańskiej szarży. Tak, jesteśmy estetami, lubimy malownicze widoki, efektowny sztych, jednorazowy spazm. Jednoczy nas" potęga smaku, w której są włókna duszy i chrząstki sumienia". Dlatego oczyma wyobraźni wielu z nas widzi ten piękny widok. Oto w blasku porannego słońca, na szerokiej równinie piękne i równe szeregi, ramię przy ramieniu , głowa przy głowie, z lancami błyszczącymi w promieniach wschodzącego słońca, ubrani w piękne i czyste mundury, siedzący na rączych rumakach gotowych na nasze skinienie ponieść nas w bitewny zgiełk. Czujemy to przyjemne napięcie, tę rosnącą adrenalinę, to poczucie wspólnoty i solidarności wynikłe z poczucia bycia razem. I oto widzimy jak pochylają się lance, jak zginają się sylwetki jeźdźców, jak ruszają rumaki, najpierw powoli, stępa, potem przechodzą  w kłus i wreszcie w galop. Tak, to jest widok który nas zachwyca , którym się napawamy i delektujemy, który chcemy oglądać nie w marzeniach ale na jawie. Czyli "tak jak zawsze - łuny i wybuchy/malowani chłopcy bezsenni dowódcy/plecaki pełne klęski rude pola chwały/krzepiąca wiedza że jesteśmy - sami".

Ale szarży nie będzie. Bo gdzieś w podświadomości wszyscy wiemy, że nie byłaby to Somosierra, tylko raczej Lipsk i Waterloo. Nie będzie szarży bo taki jest dzisiejszy świat , że nasi przeciwnicy są na szczycie, że ich jest na wierzchu, a nie nasze. Że są dzisiaj wielką potęgą. Że jest to jedna z najbardziej zdumiewających i zaskakujących historii XX w, że oto naród który przez dwa tysiące lat był gnojony i niszczony, który nie potrafił się bronić, który szedł na rzeż jak owce, prawie nie stawiając oporu , że ten sam naród jest dzisiaj jednym z najbardziej walecznych i zmilitaryzowanych nacji na świecie , że żyjąc na małym skrawku ziem otoczony morzem wrogów odpiera z powodzeniem ich ataki. Jest to zdumiewające, że naród,  który stworzył komunizm i który nienawidził jakiejkolwiek silniejszej narodowej identyfikacji, stał się najbardziej nacjonalistyczny i agresywny na świecie.  Żydzi są potęgą. Mają pieniądze, media, armie, poparcie największego mocarstwa świata.Ale co innego jest najgorsze. Mianowicie, Żydzi uczynili ze swojej straszliwej gehenny i tragedii najsilniejsza broń, prawdziwą bombę atomową, broń moralnego szantażu, przed którą potężniejsi od nas zginają karki. 

A więc szarży nie będzie. Nie będzie dlatego, że chcieli by jej nasi odwieczni wrogowi, i ci za Bugiem i ci za Odrą.Bardzo by tego chcieli i dlatego nas prowokują. Wysyłają do nas posłańców z nagimi mieczami, wypuszczają harcowników, którzy kpią z nas i obrażają. Chcą, żebyśmy jako naród byli jak małpa zamknięta w klatce. A oni wezmą żelazny pręt i będą walić w tę klatkę, małpa będzie skakać i wrzeszczeć a oni będą walić i walić na oczach świata. A potem pochylą się nad nami czule i z troską, tak jak to robili nie raz w przeszłości i powiedzą: A cóż to z a dziwowisko niezwykłe, cóż to za przedstawienie niespotykane , cóż to za szalone instynkty i nieopanowane emocje. Czy ktoś taki może chodzić samopas, może cieszyć się wolnością. Ktoś taki wymaga pomocy i opieki którą my chętnie i z troską zapewnimy.

A więc szarży nie będzie. Bo Jarosław Kaczyński wie, że zakończyłaby się ona największą klęską i gruzowiskiem, z którego polska prawica nie podniosłaby się przez wiele lat. Zostałaby przysypana gruzami i przebita osinowym kołkiem jak jakiś wampir i truchło z zamierzchłych czasów. Jarosław Kaczyński wie, że w tych trwających od 30 lat zmaganiach dwóch wizji Polski, które uosabiają dwie postaci dwóch tytanów, tak jak przed wojną Piłsudski i Dmowski, a mianowicie on sam i Adam Michnik, szarża oznaczałaby klęskę obozu Polski dumnej a zwycięstw obozu Polski zawstydzonej , klęskę obozu Polski tradycyjnej a zwycięstwo obozu Polski postępowej, klęskę obozu polski patriotycznej a zwycięstwo obozu Polski Europejskie. Adam Michnik krzyknąłby wówczas w zachwycie i uniesieniu. A nie mówiłem. Całą moja narracja, która głosiłem od tylu lat a której wy zaprzeczaliście okazała się prawdziwa. Tak, jesteście narodem ciemnych nacjonalistycznych antysemitów co właśnie waszą szarżą potwierdziliście.

A więc szarży nie będzie. Z jeszcze jednego powodu. Gdyż byłaby ona zaprzeczeniem całej drogi politycznej J. Kaczyńskiego i jego brata, którzy byli i są politykami najbardziej filosemickimi w Polsce. Gdy zadajemy pytanie kto jest najbardziej zdruzgotany konfliktem z Żydami wielu odpowiada, że to Szewach Weiss. Moim zdaniem  mylą się ci, którzy tak mówią. Najbardziej zdruzgotany tym konfliktem jest J. Kaczyński. Jest to nie tylko jego klęska polityczna ale i osobista. Tak więc wyłania nam się jeszcze jeden wymiar dramatu związanego z wojną polska-żydowska. Jest to dramat wielkiego przywódcy politycznego złapanego w bezwzględne klaszcze. Z jednej strony oskarżany przez swoich przeciwników o to kim nie jest, czyli o o rozpętanie demonów antysemityzmu, z drugiej strony nierozumiany przez swoich zwolenników, którzy nie mogą wybaczyć mu  jego milczenia i jego taktyki i uniesieni emocjami domagają się działań stanowczych i gwałtownych. Jestem po stronie J. Kaczyńskiego. Chociaż raz wyciągnijmy wnioski z naszych porażek i zamiast pięknej ale samobójczej szarży rozegrajmy na zimno i do końca tę partię szachów.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka