Pomysł i wykonanie rysunku - Lech Mucha
Pomysł i wykonanie rysunku - Lech Mucha
Lech -Losek- Mucha Lech -Losek- Mucha
766
BLOG

Media i medycyna. Zasada „primum non nocere” w dziennikarstwie.

Lech -Losek- Mucha Lech -Losek- Mucha Społeczeństwo Obserwuj notkę 72

   Początek roku to zawsze jest dobry moment na podsumowanie tego, co działo się w poprzednim. Na temat tego dziwnego roku, jakim był 2020, powstaną pewnie liczne analizy, całe tomy książek i to pewnie tak dokumentalnych, jak i powieści. Ja zapamiętam ten rok z kilku powodów, a jednym z ważniejszych będzie na pewno utrata zaufania do mediów. Przyznam, że już wcześniej moje zaufanie do mediów nie było zbyt wielkie, zwłaszcza do mediów głównego nurtu, ale pokładałem duże nadzieje w tak zwanych mediach prawicowych, które zdawały się być bardziej obiektywne, niż te pierwsze. Niestety, gdy w tych mediach zaczęto mówić o sprawach, które z racji mojego wykształcenia i trwającej od ćwierć wieku praktyki zawodowej są mi znane na wylot, zostałem całkiem odarty z wszelkich złudzeń.

 

   Liczni niezależni dziennikarze i liczne tak zwane „prawicowe media”, których tu nie wymienię z nazw i nazwisk, z powodów ostrożności procesowej, ale przede wszystkim, by nie robić im reklamy, relacjonując sprawy związane z pandemią, tak bardzo mijali się z prawdą, że trudno było pozostać obojętnym. Gdy słuchałem lub czytałem o zagadnieniach tak mi zawodowo bliskich, jak noszenie masek ochronnych, o mikrobiologii, wakcynologii i epidemiologii, czyli sprawach, o których dużo wiem, bo uczyłem się o nich na studiach, z podręczników i od nauczycieli, a nie z Googla i Youtuba, nóż mi się w kieszeni otwierał. Dlatego też, gdy dostałem prośbę o finansowe wsparcie, od dziennikarzy jednego znanego prawicowego medium, nie oparłem się i odpisałem, że nie mogę z czystym sumieniem wspierać finansowo medium, które nierzetelnie informuje o rzeczywistości. Wskazałem w mailu na to, że na portalu i na stronach tego medium znajdują się wyłącznie informacje przeczące istnieniu pandemii, wyłącznie wywiady i opinie tych nielicznych lekarzy, których podważają konsensus w dziedzinach związanych z pandemią i że po prostu negowana jest tam aktualna wiedza. Proszę sobie wyobrazić, że otrzymałem odpowiedź, iż informowanie o pandemii i sposobach walki z nią, zgodne z opartą na dowodach naukowych wiedzą, jest niezgodne z linią programową portalu!

   Zdaniem śp. profesora Wolniewicza, tylko cztery dziedziny wiedzy: matematyka, fizyka, chemia i biologia, zasługują na miano nauki. (Reszta w tym, filozofia, domena profesora, naukami nie są.) Medycyna, to dziedzina oparta w na tych czterech, wymienionych przez profesora nogach. Cenzurowanie wiadomości medycznych poprzez stosowanie do nich kryterium linii programowej danego medium, jest cenzurowaniem nauki w najściślejszym tego słowa znaczeniu, jest karygodne i nigdy nie powinno mieć miejsca! Przedstawianie subiektywnej, jednostronnej wersji rzeczywistości w dziedzinie medycyny i zdrowia, w wykonaniu grona dziennikarzy, dbających o zachowanie jakiejś linii programowej, należy odczytać, jako dbanie o interesy swojego medium, w tym interesy finansowe. Spełnia to definicję szarlatanerii!

Jeden z bardzo znanych niezależnych publicystów, którego bardzo ceniłem właśnie za jego niezależność, spierał się ze mną w mediach społecznościowych, próbując udowodnić mnie, lekarzowi z dwudziestopięcioletnim stażem, że nie mam racji, gdy piszę o szczepieniach, polecał mi, bym lepiej wcale nie pisał (!), a nawet – uwaga – wydawało mu się, że lepiej ode mnie, chirurga, który zoperował w życiu ze dwa tysiące ludzi wie, jak ustala się wskazania do zabiegów chirurgicznych…

   Poniżej polecam Państwa uwadze fragment wydanej pierwszy raz w 1988 roku książki Józefa Bocheńskiego, pod tytułem "Sto zabobonów". Jeden z tych zabobonów (!) został nazwany po prostu "Dziennikarz". Dla ludzi wierzących w to, że dziennikarz zawsze ma rację...

DZIENNIKARZ

Dziennikarstwo jest zawodem ludzi wyspecjalizowanych w tak zwanych środkach masowego przekazu, a więc w dziennikach, periodykach, telewizji, radiu itp. Jak sama nazwa wskazuje, zadaniem środków masowego przekazu jest przekazywanie masom informacji. Stąd dziennikarz jest sprawozdawcą i niczym innym. Jest specjalistą w zbieraniu, przedstawianiu i podawaniu innym informacji. Jak długo pozostaje w tej dziedzinie, jego praca jest pożyteczna i nie można mu niczego zarzucić. Ale w ciągu ostatniego wieku dziennikarze przywłaszczyli sobie inną funkcję, a mianowicie występują w roli nauczycieli, kaznodziei moralności. Nie tylko informują czytelników i słuchaczy o tym, co się stało, ale wydaje się im, że mają prawo pouczać ich, co powinni myśleć i czynić. A że ich poglądy są rozpowszechniane masowo, dziennikarze zajmują uprzywilejowane stanowisko, mają niekiedy istny monopol na pouczanie ludzi, co jest dobre, a co niedobre. Wiara, że tak ma być, że dziennikarz ma prawo tak się zachowywać, że należy mu wierzyć, gdy nas poucza, jest jednym z typowych zabobonów współczesnych. Bo jeśli chodzi o pouczanie nas, dziennikarz nie ma żadnego autorytetu. Nie jest, jako taki, ani specjalistą w żadnej nauce, ani autorytetem moralnym, ani przywódcą politycznym. Jest po prostu dobrym obserwatorem i umie pisać, względnie mówić. Co gorzej, sam zawód dziennikarza jest dla niego samego o tyle niebezpieczny, że musi pisać o najróżniejszych rzeczach, o których zwykle niewiele wie, a w każdym razie nie posiada głębszej wiedzy. Dziennikarz jest więc niemal z konieczności dyletantem. Uważać go za autorytet, pozwalać mu pouczać innych ludzi, jak to się obecnie stale czyni, jest zabobonem. Kiedy szukamy przyczyny szerzenia się tego zabobonu, wypada przyznać ze wstydem, że nie ma chyba innej, niż dziecinne wierzenie, że wszystko co drukowane jest prawdziwe — a zwłaszcza jeśli jest drukowane pięknymi słowami”

   Żeby uświadomić Państwu, z jak delikatną materią mamy do czynienia na styku dziennikarstwa i zdrowia podam jeszcze inny przykład. Kiedyś w radiowej Trójce podano informację, którą z powodów, jakie za chwilę staną się jasne, sam nieco ocenzuruję. Przytoczono mianowicie wyniki jakichś badań naukowych, które poddawały w wątpliwość celowość pewnego, powszechnego u nas prozdrowotnego zachowania. Zaczęto roztrząsać sprawę w popołudniowej audycji. Słuchacze dzwonili, dziennikarze komentowali. Niżej podpisany też zadzwonił do radia i uświadomił dziennikarzom Trójki, że właśnie odbierają setkom tysięcy ludzi korzyści z tego zachowania, nawet, jeśli to tylko efekt placebo. Z powyższego przykładu widać, że nawet mówienie czegoś, co jest obiektywną prawdą, może przynieść obiektywne szkody. I że dziennikarz też powinien stosować w swej pracy zasadę: „primum non nocere”!

   Nie może być tak, że to dziennikarze i publicyści ustalać nam będą wskazania do szczepień! Nawet prawicowi, czy katoliccy! Publikując materiały dotyczące medycyny, wpływają oni na procesy leczenia ludzi, na ich zgodę, bądź sprzeciw wobec konkretnego leczenia. Tym samym biorą na siebie odpowiedzialność za zdrowie i życie ludzi. Jeżeli prezentują materiał jednostronnie, a tak zdecydowanie było w tym dziwnym roku, to ich odpowiedzialność jest tym większa, bo przez nich samych zawiniona. A podstaw do ferowania wyroków nie mają, ponieważ brak im fachowej wiedzy. Sędzia ferując wyrok w takiej sprawie, w której potrzebna jest wiedza medyczna, świadom swej niewiedzy, posługuje się opiniami biegłych. Każda ze stron procesu może powołać biegłego. Współcześni dziennikarze, szefowie grup medialnych, ci używający jako klucza linii programowej, „powołują biegłych” według swojego widzimisię! To jest dokładnie to samo, co gdyby sędzia w sprawie karnej powołał w czasie procesu, jako biegłych, tylko tych z nich, których lubi.

   Jeśli swoimi jednostronnie dobranymi treściami, negującymi fakty, zaprzeczającymi faktom, dziennikarze przyczynią do tego, że ktoś lekceważąc zasady, na przykład zarazi się wirusem i umrze, to na nich tych spoczywać będzie wina i oni za to kiedyś odpowiedzą, choć pewnie dopiero na Sądzie Ostatecznym.

   Jestem zdeklarowanym zwolennikiem wolności słowa i w związku z tym, przeciwnikiem stosowania cenzury. Również wobec dziennikarzy piszących, albo mówiących o sprawach związanych z ochroną zdrowia. I dlatego uważam, że niezwykle ważne jest kształcenie dziennikarzy i uświadomienie adeptom sztuki dziennikarskiej już na etapie studiów, jak niezwykle delikatnym i ważnym elementem ich zawodu jest pisanie o sprawach związanych z leczeniem, z pacjentami i lekarzami. Nie wiem, czy obecnie w toku studiów dziennikarskich są prowadzone jakieś wykłady dotyczące tego aspektu etyki ich pracy, ale na pewno takie powinny się tam znaleźć. Dziennikarz nie może, z oczywistych powodów wiedzieć wszystkiego. I dlatego, jeśli decyduje się na cenzurowanie treści, jeśli przedstawia jednostronnie swoje własne opinie, nadużywa zaufania, jakie w nim pokładają odbiorcy.

   Miałem kiedyś dyżur na oddziale chirurgii, w czasie którego w okolicy miał miejsce wypadek samochodowy z ofiarami, w tym kilkuletnim dzieckiem. Następnego dnia w naszym szpitalu gościł Program Trzeci Polskiego Radia i redaktor Paweł Homa poprosił mnie, bym w czasie przekazu na żywo, z naszej dyżurki lekarskiej i odbywającego się w niej raportu, opowiedział właśnie o tym wypadku (oczywiście z zachowaniem koniecznej ochrony danych, wynikającej z konieczności zachowania tajemnicy lekarskiej)*. Mnie to początkowo bardzo zirytowało, ponieważ uznałem, że robi się w ten sposób sensację z tragedii ofiar, ale po namyśle uznałem, że informacja o tym, że zginęło dziecko, ponieważ w czasie jazdy zostało wyjęte z fotelika, to obiektywnie prawdziwa, ale i społecznie korzystna informacja, która może innemu dziecku uratować życie. Media mają swoją rolę do odegrania w dziedzinie ochrony zdrowia, jednak od ludzi kreujących przekaz informacji powinniśmy wymagać doskonałego zrozumienia delikatności materii i wyczucia sytuacji. Właśnie po to, by zachować w dziennikarstwie medyczną zasadę: „primum non nocere”.

*Całą historię opisałem w mojej książce „Chirurdzy. Opowieści prawdziwe”.



​Lech Mucha.

Tekst ukazał się w miesięczniku Polska Niepodległa.


Katolik. A nawet "katol". Prawak. Chirurg, amatorsko muzyk. Autor książek: "Chirurdzy. Opowieści prawdziwe" i powieści sensacyjno-filozoficznej "Biała Plama"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo