Lech -Losek- Mucha Lech -Losek- Mucha
3823
BLOG

Co byłoby ze służbą zdrowia, gdyby PiS wygrało wybory?

Lech -Losek- Mucha Lech -Losek- Mucha Zdrowie Obserwuj temat Obserwuj notkę 62

    Jestem osobą nie związaną nigdy z żadną partią polityczną. Od ponad dwudziestu lat pracuję w zawodzie chirurga zarówno w stacjonarnej, jak i ambulatoryjnej opiece zdrowotnej, łącząc pracę w publicznej i niepublicznej sferze ochrony zdrowia. W chwili obecnej pracuję między innymi na stanowisku kierownika bloku operacyjnego szpitala publicznego. W poniższym tekście chciałbym się odnieść do niektórych tez zawartych w Programie Prawa i Sprawiedliwości 2014, dotyczących tego, na czym się co nieco znam, to znaczy właśnie ochrony zdrowia.  Problemowi temu poświęcony jest spory fragment Programu, za co chwała jego twórcom, z większością tez się zgadzam, pozwolę sobie krótko opisać to, co budzi moje wątpliwości lub niepokój. Wszystkie bezpośrednie cytaty zaczerpnięte z Programu, oznaczyłem kolorem czerwonym i kursywą.
 
Ad rem!
 
   W programie PiS można przeczytać długie fragmenty tekstu będące krytyką ( od siebie dodam, że w znacznej większości słuszną ) poczynań obecnego rządu.
"Sferą szczególnie zaniedbaną i znajdująca się w stanie „zaplanowanego kryzysu i bałaganu”, jest służba zdrowia. Nie ma wątpliwości, że cały sposób działania władz jest wynikiem przekonania, że służba zdrowia powinna być prywatna i płatna."
 
   O ile trudno nie zgodzić się z pierwszym z cytowanych za Programem zdań, to co do drugiego mam wątpliwości. PiS krytykuje to, że w sferze ochrony zdrowia funkcjonują podmioty prywatne. Moim zdaniem nie ulega najmniejszej wątpliwości, że w większości przypadków firma prywatna będzie działała znacznie skuteczniej, niż firma państwowa. Nie istnieje powód, dla którego mamy wyłączać działanie prywatnych placówek świadczących usługi zdrowotne, albo w jakikolwiek sposób je dyskryminować! Nie da się również obronić tezy, że służba zdrowia ma być bezpłatna. Nie istnieje coś takiego jak bezpłatna służba zdrowia. Można tylko zastanawiać się nad sposobami jej finansowania, oraz stworzyć system tanich i skutecznych ubezpieczeń zdrowotnych, a także wspomagać tę część społeczeństwa, która z powodów finansowych mogłaby zostać wykluczona z systemu.
 
   PiS w swym programie proponuje stworzenie sieci szpitali, mających za zadanie zapewnienie bezpieczeństwa zdrowotnego obywateli, jednocześnie deklarując, że żaden szpital nie zostanie zamknięty.
"Sieć szpitali publicznych rozmieszczonych odpowiednio do potrzeb ludności jest podstawowym narzędziem organizowania działalności leczniczej. Żaden szpital nie zostanie przy tym zamknięty, nie dopuścimy też do dalszej komercjalizacji i prywatyzacji szpitali"
 
   Obawiam się, że stworzenie sieci szpitali może spowodować powstanie sytuacji, w której na rynku przetrwają jednostki mające politycznych patronów, co na przykład   - w przypadku sieci aptek jest w programie PiS słusznie krytykowane ( "Jednocześnie w handlu aptecznym obserwujemy proces likwidacji małych aptek i ekspansję związanych z hurtowniami dużych sieci, z których przynajmniej niektóre mają swoich politycznych patronów.")
Moje zaniepokojenie budzi przede wszystkim to, że obecność jakiegoś szpitala w sieci, bądź jej brak, będzie zależeć od decyzji poszczególnych wojewodów lub Ministerstwa Zdrowia. Tymczasem decyzja ta powinna  zależeć od pacjentów.  To oni - głosując nogami  -  powinni stanowić o tym który szpital przetrwa, a który nie! Ta sytuacja przypomina mi projektowanie chodników. Ścieżkę dla pieszych wśród zieleni powinno się utworzyć tam, gdzie chcą chodzić ludzie, a nie tam, gdzie się wydaje planiście, bo ludzie i tak pójdą po swojemu, ignorując niepotrzebne ścieżki i depcząc trawnik.
Czytajmy dalej:
"Pierwszeństwo udziału w sieci będą miały publiczne zakłady opieki zdrowotnej. "
  Zdaniem niżej podpisanego, pierwszeństwo udziału w sieci, powinny mieć dobre zakłady opieki zdrowotnej. "Dobre" oznacza według mnie takie, które mają dobrą renomę, doświadczone, wyspecjalizowane kadry oraz dobrą lokalizację, zapewniającą ubezpieczonym łatwy do nich dostęp.
Kryterium własności jest moim zdaniem drugorzędne.
Jestem zwolennikiem minimalnej ingerencji państwa, ograniczonej tylko do najważniejszych zadań, w których nikt państwa zastąpić nie może ( takich jak ochrona zewnętrzna, czyli wojsko, wewnętrzna, czyli policja, komunikacja itd.). Wszędzie indziej państwo powinno się wycofać zostawiając większość kompetencji w rękach samorządu i samych obywateli. W kontekście ochrony zdrowia, państwo może i musi organizować jej zasady, tworzyć prawa, które gwarantuje w miarę możliwości równy do niej dostęp dla wszystkich obywateli. Przykładem tego o czym mówię, są obowiązkowe ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej, zarówno komunikacyjne jak i inne. Ingerencja państwa ma w tym wypadku miejsce tylko na poziomie stanowienia odpowiednich przepisów, nikomu natomiast na szczęście, nie przyszło do głowy tworzyć państwowy system ubezpieczalni od odpowiedzialności cywilnej, albo finansować takie ubezpieczenia bezpośrednio. (Jeśli komuś wydaje się to niemożliwe, to ośmielam się nie zgodzić. Całkiem do pomyślenia byłby system, w którym OC kierowców finansujemy z budżetu, rezygnując ze składek na podstawie sprzedawanych przez komercyjne ubezpieczalnie polis, a pobierając pieniądze na przykład dokładając odpowiedni podatek do cen paliw.) Działania państwa powinny skupiać się przede wszystkim na zapewnieniu, poprzez deregulację i zminimalizowanie ograniczeń i obciążeń, możliwości dla jak najszerszej rzeszy obywateli uczciwego i łatwego bogacenia się.
Taka jest moja prywatna opinia o mniejszej skuteczności działania państwa w stosunku do obywateli, niezależnie od tego, że nie mam wątpliwości co do deklarowanej przez władze PiS uczciwości. Nawet władza kryształowo uczciwa, z definicji pewną część powierzonych jej środków zmarnuje.

 
"Nierówności społeczne związane z dostępnością do leczenia narastają, a chorzy, którzy mają jakiekolwiek pieniądze często decydują się na korzystanie z usług odpłatnych."
 
   Należy zmniejszać rozwarstwienie społeczne poprzez wspomaganie najbiedniejszych poprzez działania, których efektem będzie pozostawienie pieniędzy w kieszeniach obywateli! Wszelkiego typu przeciwdziałanie temu, że ci którzy mają pieniądze wydają je w komercyjnych placówkach służby zdrowia, jest wylewaniem dziecka z kąpielą. Trzeba jasno powiedzieć, że wszyscy ci ludzie, - kupujący sobie procedury za własne pieniądze - przyczyniają sie do poprawy sytuacji ludzi, których na to nie stać, ponieważ płacąc sami, zmniejszają obciążenie systemu, zmniejszają deficyt środków. Jeżeli kupią sobie procedurę, to wycofują się z kolejki oczekujących na procedurę z koszyka NFZ! Oczywiście musimy - jako państwo - zabezpieczyć się przed sytuacją, w której bogaci odbiorą biednym miejsce świadczenia usług, ale to nie miejsce świadczenia usług zdrowotnych obecnie jest problemem, tylko środki finansowe za które procedury medyczne są wykupywane!
 
   PiS chce likwidacji Narodowego Funduszu Zdrowia i przekazania jego kompetencji Ministerstwu Zdrowia.
"Wydatki na służbę zdrowia będą planowane w budżecie państwa, do którego powróci też składka na ubezpieczenie zdrowotne. Ministerstwo przygotuje plan finansowania świadczeń łącznie z planem podziału środków na poszczególne województwa. Na poziomie województw za finansowanie świadczeń odpowiadać będą wojewodowie. To oni kontraktować będą świadczenia w instytucjach systemu i rozliczać ich wykonanie."
 

    Trudno powiedzieć jednoznacznie, jaki system jest lepszy, czy finansowanie centralne, z budżetu, czy też konkurencja wśród ubezpieczycieli. Osobiście byłbym raczej za stworzeniem  wolnego rynku wszędzie tam, gdzie to możliwe, to znaczy pomiędzy ubezpieczonymi, a ubezpieczalniami - poprzez stworzenie licznych, konkurujących ze sobą ofertami ubezpieczalni, następnie pomiędzy ubezpieczalniami, a jednostkami ochrony zdrowia - co moim zdaniem zapewni ograniczenie wzrostu cen usług świadczonych przez te jednostki, a także, należy pozostawić miejsce na wolny rynek usług medycznych pomiędzy pacjentami, a lekarzami i placówkami medycznymi pozostawiając możliwość łączenia pracy na rzecz NFZ-tu, bądź jego odpowiednika, z działalnością ściśle prywatną.
   Z drugiej strony system centralnego finansowania ma również pewne zalety. Na przykład obecnie wydajemy jako społeczeństwo mnóstwo pieniędzy na systemy identyfikacji ubezpieczonych. Codziennie znaczne siły i środki są marnowane w placówkach ochrony zdrowia, na wykrywanie nieubezpieczonych, po czym, za wykryciem osoby nieubezpieczonej najczęściej wcale nie idzie  ( od siebie dodam, że na całe szczęście, nie chciałbym, by było inaczej!) jej wykluczenie z systemu. W sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia, pacjent nieubezpieczony i tak jest przyjmowany, a po jego przyjęciu placówka ochrony zdrowia musi "wydusić" z NFZ zwrot kosztów. Często też jest tak, że przyjmujemy osobę nieubezpieczoną do szpitala i gdy w trakcie jej pobytu wykryjemy fakt braku ubezpieczenia, powiadamiamy opieką społeczną, która takie ubezpieczenia załatwia. Aby być ubezpieczonym wystarczy zresztą zarejestrować się w Urzędzie Pracy, nie ponosząc na to ubezpieczenie żadnych kosztów. Wobec tego jaki sens ma wynajdywanie przez placówki osób nieubezpieczonych, wydawanie pieniędzy na programy i systemy ( vide: e-WUŚ), obciążanie pracowników niepotrzebną pracą?
Nie ulega również wątpliwości, że istnienie równolegle Ministerstwa Zdrowia oraz Narodowego Funduszu Zdrowia jest znacznym marnowaniem pieniędzy.
 
Na koniec jeszcze jedna, krytyczna wobec posłów PiS uwaga. Chcąc wziąć nieco bardziej czynny udział w kształtowaniu poglądów środowisk politycznych, na problem ochrony zdrowia, wysłałem kiedyś e-maile do biur poselskich wszystkich posłów z mojego okresu ( byli tam posłowie z PO, PiS i TR), następującej treści:
Szanowna Pani Poseł/Szanowny Panie Pośle!
Jako mieszkaniec okręgu wyborczego, z którego została Pan(i) wybrana do parlamentu , będąc lekarzem medycyny i chcąc być jak najbardziej świadomym wyborcą, zwracam się z uprzejmą prośbą o ustosunkowanie się, w imieniu swoim i macierzystej partii politycznej, do problemów ochrony zdrowia, w szczególności narastających kolejek do specjalistów, oraz problemów z finansowaniem placówek medycznych, sprowadzających je na skraj bankructwa. Proszę uprzejmie wziąć pod uwagę tezy zawarte w mojej notatce, która znalazła się na portalu Naszeblogi.pl, pod adresem:  http://naszeblogi.pl/43695-dziadek-wiedzial-nie-powiedzial-o-kolejkach-do-lekarzy  
Niestety moje liczne obowiązki nie pozwalają na przyjście osobiste do Pani biura poselskiego, dlatego proszę o odpowiedź pisemną na adres poczty elektronicznej.
z poważaniem...

 
 
Odpowiedział tylko jeden poseł z dziewięciu. I to z PO… I to taki, który – jak twierdził - nie zajmował się „tym problemem”. Ale przynajmniej odpowiedział, wymieniliśmy kilka listów. (Pozdrawiam pana posła Jacka Brzezinkę.) Brak odpowiedzi reszty posłów świadczy o tym, jak traktują oni korespondencję zwykłego obywatela i w szczególności problem ochrony zdrowia. Oby to się kiedyś zmieniło...
 
Losek

P.S. Jako kierownik bloku operacyjnego uczestniczę w przetargach na sprzęt i materiały. Ze względu na to, że wydajemy publiczne pieniądze, obowiązują nas przepisy o ich dysponowaniu, które z definicji nieco ograniczają możliwość ich racjonalnego wydawania. To jest przykład na utrudnienie wynikające z bycia jednostką publiczną, w stosunku do prywatnej

 

 

Katolik. A nawet "katol". Prawak. Chirurg, amatorsko muzyk. Autor książek: "Chirurdzy. Opowieści prawdziwe". "Chirurgiczne cięcie. Opowieści jeszcze bardziej prawdziwe" i dwóch powieści: sensacyjno-filozoficznej "Biała Plama", oraz "Wojownicy Kecharitomene".

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (62)

Inne tematy w dziale Rozmaitości