Lech -Losek- Mucha Lech -Losek- Mucha
748
BLOG

...bogów cudzych przede mną

Lech -Losek- Mucha Lech -Losek- Mucha Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 22

Kościół pod wezwaniem Chrystusa Króla w Gliwicach, mój kościół parafialny, ma niedokończoną wieżę. O ile dobrze pamiętam nie dokończono budowy, ze względu na wybuch wojny, a może na brak środków finansowych. Na niedzielnej mszy świętej obecny proboszcz parafii Chrystusa Króla ogłosił, że w tym roku rozpocznie się budowa wyższej wieży. Obecna ma dwadzieścia siedem metrów wysokości. Zostanie podwyższona do czterdziestu pięciu. Jak powiedział ksiądz proboszcz, po rozbudowie najwyższą rzeczą w gliwickiej  dzielnicy Zatorze, będzie krzyż!

Możliwe, że znajdą się tacy, co powiedzą, że zamiast podnosić wysokość wieży, można by te wszystkie pieniądze przeznaczyć na posiłki, na biednych, na dowolnego rodzaju działalność charytatywną. To prawda, że pomocy dla potrzebujących nigdy za wiele. Ale i krzyż na szczycie wieży kościelnej ma swoje znaczenie. Czasy, kiedy krzyż był punktem odniesienia dla całej Europy, a nie tylko dzielnicy Zatorze, były czasami w których cywilizacja kwitła. Po upadku Cesarstwa Rzymskiego to chrześcijaństwu właśnie udało się na jego gruzach stworzyć cywilizację hołdującą zasadom, które dziś są dla nas oczywiste, ale dla ówczesnych Europejczyków wcale takie nie były. To dzięki chrześcijaństwu stopniowo i powoli, ale jednak zlikwidowano w cywilizowanym świecie niewolnictwo. W dziewiętnastym wieku to właśnie Kościół Katolicki sprawił, że ówczesnym marksistom nie udało się osiągnąć sukcesu. To praca biskupa Kettelera, encyklika Rerum Novarum papieża Leona XII i cała tak zwana społeczna nauka kościoła katolickiego, poprzez ukształtowanie etosu pracy, pozwoliły na pokonanie marksizmu i stworzenie – i to w protestanckich krajach (!) - społeczeństw, które były zdolne - po raz pierwszy w historii - stworzyć ogólnodostępny dobrobyt.

W wyobrażeniach dzisiejszych ludzi pojęcie państwa wyznaniowego i życie w takim państwie, jest jednoznacznie związane z przymusem wiary w Boga. Kłamstwa wrogów kościoła,  przekonały współczesnych, że tamte państwa były opresyjne. W przeciwieństwie do nich, dzisiejsze państwa są podobno oazą wolności. Czy aby na pewno? W poprzednim felietonie obnażyłem kilka kłamstw na ten temat. Dziś zwrócę uwagę na jeszcze jedno przekłamanie. A jest nim kłamstwo o przymusie wyznawania wiary w Boga. Według nieprawdziwej, ale popularnej nawet w wśród katolików opinii, w państwach objętych wpływami Inkwizycji każdy  musiał być chrześcijaninem, bo jak nie, to trafiał przed oblicze inkwizytorów. To nieprawda. Inkwizycja Kościoła Katolickiego nie miała żadnej władzy nad innowiercami, muzułmanami, czy Żydami. Służyła obronie chrześcijaństwa przed szkodliwymi herezjami.

Żadne ziemskie rozwiązanie problemu organizacji społecznej i politycznej nie jest ani nie było idealne. Jednak różnica pomiędzy państwem świeckim, a państwem kościelnym jest taka, że w państwie opartym na Dekalogu bardzo wiele sił i środków poświęca się na wpojenie ludziom, od wczesnego dzieciństwa zasad, które – między innymi - pozwalają się oprzeć pokusom, na przykład pokusie kradzieży. W państwie świeckim, w którego centrum znajduje się nie Bóg, ale człowiek, z jego wszelkimi zachciankami, wolnością prawie pozbawioną ograniczeń, konieczne jest istnienie systemu represji który, co prawda, nie pilnuje przestrzegania zasad moralnych, bo te są, zdaniem twórców tej koncepcji „prywatną sprawą” człowieka, ale w zamian musi stawiać policjanta na każdym rogu ulicy, by zapobiec praktycznej realizacji ichniej wolności. W dzisiejszej Holandii zupełnie poważnie rozważa się pomysł, by przyznać policji prawo do odbierania obywatelom, na ulicach, drogich przedmiotów, jak smartfony, oraz drogich ubrań, o ile nie będą w stanie wytłumaczyć, skąd je mają.

Jak powiedziałem - w żadnym z modeli organizacji społeczeństwa nie osiągnie się ideału, w państwie wyznaniowym też nie wszyscy zostaną przekonani do zaniechania kradzieży, ale skuteczność państwa kościelnego jest nieporównywalnie większa od patroli zdejmujących nastolatkom drogie ciuchy i odbierających im smartfony…

Oczywiście ja nie namawiam nikogo - broń Boże - do stworzenia współczesnego państwa na wzór tych średniowiecznych. Czasy się przecież zmieniły i to, co ewidentnie sprawdziło się kiedyś, dziś byłoby anachronizmem. Nie postuluję przywrócenia sądów inkwizycyjnych, choć zapewniam Państwa, gdybyście poczytali na ich temat coś poza Imieniem Róży i Wikipedią, sami byście się zdziwili, jak kłamliwa jest czarna legenda, która ją otacza. Ale bez obaw. Nie o inkwizycję chodzi. Kościół Katolicki ma recepty na każde czasy. W Średniowieczu, w tamtej, konkretnej sytuacji, kiedy sekty były zagrożeniem dla trwałości państwa i społeczeństwa, walka z nimi była potrzebą chwili. Do dziś zresztą sekty są niebezpieczne i państwa z nimi walczą. W ataku na sektę Davida Korescha, w 1993 roku  śmierć w płomieniach poniosło  kilkadziesiąt osób! A przecież rozkaz do ataku wydany został przez jak najbardziej świecką władzę Stanów Zjednoczonych. Jednak recepty, jakie daje nam współczesny, laicki świat, humanizm, ideologia Oświecenia, a nawet protestantyzm, są jak widać nieskuteczne. I dlatego właśnie  należy szukać dziś oparcia w Kościele Katolickim, jedynej sile które może się oprzeć atakowi dwóch potężnych sił zagrażających dziś Europie.

Nie wystarczy, że krzyż na szczycie wieży kościoła pod wezwaniem Chrystusa Króla będzie najwyższym punktem dzielnicy Zatorze, że będzie wieńczył będzie Giewont, a Chrystus Król Wszechświata będzie górował nad Świebodzinem i okolicami. Trzeba nam dziś sprawić, żeby Krzyż stanął na straży Państwa, by patrzył na ręce władzy i bronił nas przed islamem, by nie pozwolił wygrać neomarksistom.  Tylko tak mamy szansę przetrwać.

 

 

Lech Mucha

 

Tekst ukazał się w dwutygodniku Polska Niepodległa (31.01.2018.)

Katolik. A nawet "katol". Prawak. Chirurg, amatorsko muzyk. Autor książek: "Chirurdzy. Opowieści prawdziwe" i powieści sensacyjno-filozoficznej "Biała Plama"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo