Ludwiq Ludwiq
1058
BLOG

Gniezdowo

Ludwiq Ludwiq Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 7

Pociąg specjalny wiozący rodziny katyńskie, posłów i dziennikarzy na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej przybył do Smoleńska o 4:00 CEST (6:00 MSD). Potwierdza to uczestnik uroczystości Pan Krzysztof Kaszuba.

"W Smoleńsku jesteśmy o czwartej rano czasu polskiego czyli o 6 rano czasu lokalnego. Za trzy godziny mamy wsiąść do autobusu. Czas na mały spacer."

www.wszrze.edu.pl/html/plvers/katyn2010.html

Chociaż w innej relacji rektor WSZ podaje:

"- 17 wagonów zajmowały głównie rodziny katyńskie. Dwa zarezerwowano dla posłów. Był też wagon dziennikarski, gdzie akurat dwa przedziały zajęły takie osoby jak ja. Przyjechaliśmy do Smoleńska gdzieś około godziny 9 rano. Podstawionymi autokarami dotarliśmy na cmentarz katyński około 11."

www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article

Parlamentarzyści z dworca w Smoleńsku udają się na śniadanie do restauracji "Dubrawa" co opisuje poseł Edward Siarka.

"Wsiadamy do autobusu, gdzie możemy wymienić dolary na ruble. W ciągu 30 minut, pod eskortą policji docieramy do małego lokalu, w którym przygotowano dla nas śniadanie. Stwierdziłem, że mają bardzo dobry miód. Tu przebywamy około dwóch godzin."

www.edwardsiarka.pl/aktualnosci/moja-droga-do-katynia-346.html

Dotarcie autobusem z dworca do restauracji powinno zająć im ok. 13 minut (9,4 km).

www.google.pl/maps/dir/54.7978248,32.0362353/54.7881183,31.9109322/@54.7962582,31.9598559,7593m/data=!3m1!1e3!4m4!4m3!1m0!1m0!3e0

Дубрава, кафе — Красный Бор пос, 1Gniezdowofoursquare.com/v/%D0%B4%D1%83%D0%B1%D1%80%D0%B0%D0%B2%D0%B0/4f464132e4b0cc9b80beb29d

 

Parlamentarzyści prawdopodobnie już po śniadaniu robią sobie zdjęcie przy restauracji "Dubrawa". Ponoć foto wykonano o 6:20 CEST (8:20 MSD) tj. 1 godzinę i 18 minut po wschodzie słońca. Wschód słońca w Smoleńsku był o 5:02 CEST (7:02 MSD).Gniezdowolh6.googleusercontent.com/-xnMMBvN-CUw/UaJ87wW1mDI/AAAAAAAAByU/njM902GAoas/w800-h600-no/katyn_7_20120723_1648976662.jpg 

Edward Siarka dalej relacjonuje:

"Część kolegów chce w tym czasie iść na stację Gniezdowo, gdzie przywożono transporty Polaków w 1940 roku. Nie ma jednak zgody służb i koledzy, którzy poszli pieszo zostają zawróceni. Ostatecznie Milicja zmienia zdanie i cała grupa zostaje zawieziona na stację, która robi przygnębiające wrażenie swoim otoczeniem."

Jednak zdaje się, że posłowie Stanisław Pięta i Arkadiusz Mularczyk na stację kolejową w Gniezdowie dotarli dość szybko. Robią sobie zdjęcie w Gniezdowie podczas gdy w tym czasie ich starsi koledzy fotografują się jeszcze blisko restauracji. Czas wykonania poniższego zdjęcia to 6:20 CEST (8:20 MSD)Gniezdowoi1.minus.com/iYcBTqGYAoSJK.jpg

Większa grupa parlamentarzystów dociera na stację jednak później niż ich młodsi koledzy, po około 1 godzinie i 44 minutach. Wśród nich jest m.in. poseł Antoni Macierewicz. Godzina 8:04 CEST (10:04 MSD)

Gniezdowotsk24.pl/wydarzenia-w-powiecie-archiwum/1891-czekalimy-na-to-przemowienie-

Zdjęcie poniżej wykonano o 8:05 CEST (10:05 MSD).

Gniezdowoplus.google.com/photos/117587835008275210502/albums/5630052134504444513/5958836393542738658

Dojście pieszo z restauracji do stacji zajmuje około 1 godzinę (blisko 5 km)

www.google.pl/maps/dir/54.7820678,31.8368521/54.7881183,31.9109322/@54.7806561,31.878725,3798m/data=!3m1!1e3!4m4!4m3!1m0!1m0!3e2

podczas gdy samochodem można dojechać w 8 minut.

www.google.pl/maps/dir/54.7820678,31.8368521/54.7881183,31.9109322/@54.7844938,31.8529811,7595m/data=!3m1!1e3!4m4!4m3!1m0!1m0!3e0

Poniżej Edward Siarka w Gniezdowie.Gniezdowowww.edwardsiarka.pl/aktualnosci/moja-droga-do-katynia-346.html

"Refleksje po tragedii w Smoleńsku" - relacja A.Macierewicza w Radio Maryja (od 3:20):

"- Proszę opowiedzieć o tej pana podróży sprzed tygodnia.

- Tak rzeczywiście byłem i zdecydowałem się na wyjazd pociągiem a nie samolotem, ponieważ nie byłem nigdy w Rosji. Chciałem po prostu zobaczyć chociażby z okien pociągu jak Rosja wygląda. Jak ta ziemia obecnie wygląda. Było nas ponad 60 posłów i senatorów a także rodziny katyńskie, harcerze, żołnierze. Specjalny pociąg, który tam jechał, bardzo rano przyjechaliśmy na miejsce do Smoleńska około godziny piątej. Zostaliśmy bardzo gościnnie przyjęci, zawiezieni do takiego zajazdu "Dubrawka", chyba dwa kilometry pod Smoleńskiem, gdzie poczęstowano nas bardzo smacznym śniadaniem a następnie bardzo chcieliśmy, ponieważ w odległości mniej więcej 3-4 kilometrów od tego miejsca na drodze do Katynia, który jest 8 km stamtąd jest stacja kolejowa Gniezdowo, która była miejscem do którego przyjeżdżały pociągi z oficerami polskimi, tymi, którzy mieli być zamordowani. Stamtąd byli przesadzani do ciężarówek tzw. "Czornyj woron". Tak nazywano taką ciężarówkę i wiezieni już na miejsce kaźni. Chcieliśmy na tej stacji kolejowej złożyć kwiaty, wieńce, pomodlić się. Tak jak mówię to jest 3 km od tego zajazdu "Dubrawka". Bardzo prosiliśmy, przecież cały transport był oczywiście przez nas wynajęty. Nie sądziliśmy, że to będzie jakikolwiek problem ale okazało się że jest inaczej. Po bardzo długich pertraktacjach ten pan, który z ramienia władz rosyjskich nadzorował czy kierował całą tą grupą powiedział, że zwierzchnictwo jego służb nie wyraża zgody ani w Smoleńsku ani w Moskwie, nie wyraża zgody żebyśmy mogli tam do tego Gniezdowa dojechać. Po dłuższej rozmowie pomyśleliśmy w takim razie, że jeżeli to jest niemożliwe przy pomocy autobusów, które wynajęliśmy no to pójdziemy po prostu na piechotę i grupa 8-10 posłanek i posłów poszła do Gniezdowa. Przechodziliśmy tą szosą smoleńską, która jest dość szeroka, mniej więcej 40-50 metrów. Może 40 raczej, dość szeroka a po obu stronach jest las i w tym lesie są kolejne ośrodki wypoczynkowe dawnego KGB, wojska, różnego tego typu instytucji. Sto, dwieście metrów, trzysta metrów są przecinki prowadzące w głąb do tych ośrodków i w każdej z tych przecinek stał samochód milicyjny i samochód na cywilnych numerach z żołnierzami czy milicjantami, funkcjonariuszami ubranymi po cywilnemu czy w mundurach. Także szliśmy w takim szpalerze, chociaż ukrytym ale dosyć jasno obecnym przez cały czas. Gdy doszliśmy do miejsca w którym się skręca, bowiem Gniezdowo jest odległe o jakieś 300 metrów od samej szosy. Gdy skręca się w lewo do Gniezdowa to podjechały samochody, w tym autokary, które zajechały nam drogę. Wysiadł ten pan, kilku jeszcze innych i w sposób dosyć zdeterminowany, zdecydowany powiedział, że mamy wrócić, że nie możemy na tę stację, która odległa już była o 200 czy 300 metrów, że nie możemy tam złożyć kwiatów, nie możemy tam się modlić, nie możemy tam być. To względy bezpieczeństwa bardzo przez niego były podnoszone i jego osobisty los, który byłby zagrożony gdybyśmy tego, jego zdecydowanej powiedziałbym ultymatywnej prośby byśmy nie zrealizowali.

- Czyli można powiedzieć panie ministrze, że zwierzchnikom tego człowieka w Smoleńsku,  w Moskwie zależało na tym żebyście państwo nie dotarli do Gniezdowa, żebyście tam nie upamiętnili tego transportu polskich oficerów?

- Tak, on to formułował uzasadniając to bezpieczeństwem. Tak, dokładnie tak. Nie bardzo, trudno było zrozumieć na czym polegałoby to zagrożenie. Już nie mówiąc o tych przecież właśnie rodzajach straży, szpaleru bezpieczeństwa o którym mówiłem ale też przecież to jest normalny teren zaludniony więc trudno sobie wyobrazić na czym miałoby polegać to zagrożenie. No w każdym razie dokładnie jest tak jak ojciec mówi. Tak dalece było to napięte, że on bardzo jasno nam mówił że to jest kwestia jego osobistego losu gdybyśmy nie zgodzili się, gdybyśmy próbowali inaczej się zachowywać to jego los byłby narażony. No więc w tej sytuacji wsiedliśmy do wskazanych nam pojazdów, wróciliśmy z powrotem do tej "Dubrawki", gdzie jak się okazało po 15 minutach została podjęta decyzja, że jednak możemy pojechać do Gniezdowa i wróciliśmy z powrotem autobusami gdzie mogliśmy już w Gniezdowie, na stacji w Gniezdowie. Dojechaliśmy tam, złożyliśmy kwiaty, pomodliliśmy się. Więc całe wydarzenie pełne napięcia już takiego wprowadzającego nas w taką katyńską atmosferę do dzisiaj dla mnie nie jest w pełni zrozumiałe i nie jest jasne, bo był czas, był transport, była możliwość, nie było żadnych problemów a ze strony rosyjskiej było to wyraźnie traktowane jako rzecz no jakaś przekraczająca jakiekolwiek wszelkie normy i zapewne gdyby nie to że wybraliśmy się tam na piechotę ostatecznie to byśmy nie mogli w Gniezdowie położyć kwiatów i się pomodlić."

www.radiomaryja.pl/multimedia/refleksje-po-tragedii-w-smolensku-3/

Ludwiq
O mnie Ludwiq

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Polityka