LUDzik LUDzik
58
BLOG

Czy ty też miałeś sąsiadów przestępców?

LUDzik LUDzik Polityka Obserwuj notkę 4
Obecnie jedynie część z ludzi w miastach mieszka „na swoim”. Wielu z nas wciąż mieszka na dziwnych zasadach zwanych „kwaterunkiem”. Niezależnie od formy własności lub jej braku dzień w dzień stykamy się z problemami związanymi z ingerowaniem sąsiedztwa w nasze prawa. Mowa tu o czymś więcej niż tradycyjne łamanie ciszy nocnej. Czy i ty miałeś sąsiadów przestępców?

Przestępcą jest zarówno złodziej jak i osoba która łamie umowę. Jest nią również sąsiad, który wszystkimi możliwymi sposobami, niezależnie od ich legalności zmusza cię abyś opuścił swoją (bądź wynajmowaną) posesję. Ci ostatni są szczególnie niewdzięczni, gdyż w przeciwieństwie do klasycznego przestępcy nie czynią zła jednorazowo celem osiągnięcia nieuprawnionej korzyści, ale permanentnie zatruwają ci życie w sposób jaki jest niemożliwy do udowodnienia. I nie byli jeszcze karani.

Zjawisko z jakim się spotkałem miało miejsce w Krakowie (informacja dla Krakusów – okolice Hali targowej, ulica Wiślna). Od wielu lat w mieszkaniach wynajmowanych od gminy mieszkali najpierw „towarzysze”, a po 89 „obywatele”. Z czasem część z nich wykupiła mieszkania bądź po cenie rynkowej bądź po cenach preferencyjnych, które w zależności od okresu wynosiły 10 lub 20 % wartości. Obecnie jedno z mieszkań nadal jest wynajmowane od gminy, a w innym przebywają na zasadach umowy najmu studenci.

Problemy rozpoczęły się, jeszcze w okresie, gdy lokatorem była starsza pani mieszkająca samotnie na parterze. Po jakimś czasie od śmierci jej męża sąsiedztwo zaczęło dawać jej we znaki na różne sposoby. Za prześladowanie odpowiedzialna była jedna z rodzin, której pochodzenie można by określić jeszcze niedawno robotniczo-chłopskim – wcielenie Kargula lub Pawlaka. Dzień w dzień mili współlokatorzy otwierając drzwi do kamienicy dzwonili domofonem również do drzwi starszej pani, a od święta na jej wycieraczce pojawiały się nieczystości. Życie kobiety stało się koszmarem, a interwencje jej rodziny, która mieszkała w innej części miasta niewiele pomagały. Również policja była bezradna, a co więcej – była wykorzystywana przez zbrodniarzy, gdyż służby raz wezwane przez staruszkę stwierdzały, że starszej pani tylko się coś przywidziało bo nie ma dowodów ani świadków.

Wobec bezradnej postawy bezbronnej osoby represje stawały się gorsze. Pewnego razu na klatce schodowej pod jej drzwiami pojawiły się palące się resztki po remoncie, co groziło kobiecie zaczadzeniem. Nękanie staruszki odbywało się także za pomocą nagłego wykręcania stopek elektrycznych, których wkręcenie na pierwszym piętrze sprawiało nie lada kłopoty seniorce. Pewnej ciemnej nocy została dotkliwie skopana. Sprawca nie został ukarany, choć zdaniem starszej pani był to syn jednego z mieszkańców.

Równocześnie podobnym represjom poddawany był mieszkający drzwi w drzwi ze swoimi prześladowcami starszy mężczyzna. Miał on sytuację o tyle trudniejszą, że nie mógł liczyć na wsparcie rodzinny. Na szczęcie zdążył się wyprowadzić nim dręczyciele posunęli się do bardziej drastycznych kroków

Po śmierci starszej pani jej mieszkanie zostało przez właściciela wynajęte studentom, jednak sytuacja się poprawiła tylko chwilowo. Do jednego z mieszkań wprowadził się urzędnik państwowy i jego pierwszą reakcją na nowych lokatorów była informacja, że złoży „domiar” – zawiadomi odpowiedni urząd o nielegalnym wynajmie (swoją drogą użycie słowa „domiar” dobrze ukazuje mentalność człowieka, który dalej żyje niczym za komuny). Teraz ta postać zajęła się prześladowaniem wzywając do studentów co rusz policję pod byle pretekstem i robiąc im inne nieprzyjemności. Zdążyło się też, że jedna z lokatorek (z tej rodziny, która dręczyła starszą panią) wlała studentom piwo do ich mieszkaniu oskarżając o picie i śmiecenie na klatce schodowej – podczas, gdy winnym tego był jej rodzony syn. Ten sam, który oddał mocz na ich drzwi, gdy był w stanie wskazującym...

Sytuacja nadal nie jest rozwiązana. Przestępców nie można pociągnąć do odpowiedzialności, gdyż nie ma ani mocnych dowodów, ani świadków „trzecich”. Pozostaje toczenie wojny podjazdowej za pomocą nieprzyjemności lub środków zupełnie łamiących prawo. Jedynym rozsądnym rozwiązaniem może być zamontowanie kamer na klatkach – na co z „pewnych przyczyn” nie będzie zgody lokatorów.
Ciekawe czemu . . .

LUDzik
O mnie LUDzik

W sprawach publikacji moich artykułów, zaproszeń towarzyskich tudzież ofert matrymonialnych... Ludwikpapaj[ET]gmail.com My political compass (31.05.08) Economic Left/Right: 7.50 Social Libertarian/Authoritarian: -2.26 ( Classic liberal )

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka