Łukasz Schreiber Łukasz Schreiber
84
BLOG

100 dni GDT(III): daleko od ludzi

Łukasz Schreiber Łukasz Schreiber Polityka Obserwuj notkę 44

To przeróbka tytułu serialu komediowego „ daleko od noszy” mówiącego o szpitalu, do którego- zaręczam tych, co nie oglądali- nie chcielibyśmy trafić. Lekarze robią tam wszystko, ale nie zajmują się leczeniem. Tak jak i nasz rząd. Ten też robi wszystko, ale nie zajmuje się sprawami istotnymi z punktu widzenia przeciętnych ludzi, a samym sobą, innymi politykami i w najlepszym razie duperelami. Mimo to rząd cieszy się bardzo dużym poparciem, sama Platforma także nie traci, co nie powinno dziwić, bo nikt przy zdrowych zmysłach nie spodziewa się cudów po stu dniach, a oceniamy jedynie wrażenie. Jest więc tak dobrze jak sugeruje Donald Tusk, czy tak źle jak ostrzega Radio Maryja? Czy z chaosu wyłania się jakiś plan i czy rzeczywiście żyjemy w „Matriksie”?  

w pułapce anty- PiS- u i sondażów  

Czy naprawdę jak sugeruje większość komentatorów rząd nie ma celu i nie realizuje obietnic wyborczych? Nie do końca zgadzam się z taką tezą. Można otóż śmiało powiedzieć, że jednak cel jest, ba nawet jest realizacja( chociaż częściowa) obietnic wyborczych. Otóż pamiętajmy dlaczego wyborcy oddali głos na PO. Czy jedynym powodem były rozbuchane obietnice? Na pewno dla części tak, ale nie dla wszystkich. Próbując zrobić analizę wyników należy założyć, że połowa wyborców PO z 2007 to były osoby, które oddały na nią głos w 2005 roku, a więc ze względu na jej program pozytywny. Drugą połowę Platforma zdobyła przyciągając do siebie elektorat populistyczny( poprzez obietnice), a przede wszystkim wśród osób, dla których jedynym celem  było odsuniecie PiS od władzy. Stąd ciężko uznać, aby elektorat populistyczny( który zapewne stanowi najmniejszą z części) był dla Tuska najważniejszy. Nie spodziewałbym się więc jakiegoś radykalnego odpływu wyborców, uwidocznionego w sondażach z powodu tego, iż nie zobaczymy cudu gospodarczego( a że nie zobaczymy to więcej niż pewne). Zwłaszcza, że o elektorat populistyczny PO walczy także innymi metodami, co opiszę w innym akapicie. Dlatego nie może dziwić taktyka anty- PiS- u realizowana przez Platformę, bo ona zadowala wielu wyborców. Stąd pajacujący na konferencji prasowej Ćwiąkalski z zepsutym laptopem, albo Grad( minister skarbu) wszczynający wielkie śledztwo o umorzony dług PC nie powinni nikogo dziwić. Platforma świadomie podejmuje walkę z LiD( który zdaje się niczego nie rozumieć) o palmę pierwszeństwa w krytyce PiS i straszeniu powrotem okropnego Kaczyńskiego i zbrodniarza Ziobry. Co naturalne ubocznym efektem tego rodzaju działań i oglądania się na sondaże jest to, że na reformy nie ma czasu, ani nawet zapotrzebowania.  

strategia zaspokajania potrzeby chwili 

To drugi z elementów strategii, którą widzimy od stu dni. Odpowiada ona zapotrzebowaniom mediów i części swojego nazwijmy go „pozytywnego elektoratu”. Znakomicie to widać na przykładzie strajków. Po prostu rząd zabiera się za dany problem, kiedy jest już naprawdę źle i wszystkie media trąbią bez przerwy o strajku celników, czy lekarzy. Wówczas cała energia połowy ministrów i samego premiera nakierowana zostaje na ten temat. Przy uśmiechach i koncyliacyjnych gestach, oraz dzięki sprawnym sztuczkom PR i dobrej koniunkturze udało się przyciszyć wszystkie te sprawy. Gdy już znikają one z czołówek, zajmuje się nimi w najlepszym razie jeden z ministrów i nic się oczywiście nie dzieje. Ale obywateli udało się przekonać o skuteczności gabinetu. Tak jest w sytuacjach niekontrolowanych kryzysów. Kiedy się nic nie dzieje takiego( co mamy przez ostatni miesiąc) wówczas rząd wybiera jedno z dwóch zagrań, aby skupić uwagę dziennikarzy i obywateli. Albo mamy do czynienia z przeciekiem do jednej z gazet( zazwyczaj o tajnych służbach), co zaspokaja też wyborców anty- PiS- u albo też kreuje się nowy temat biorąc na tapetę jeden z dawnych postulatów( jak podatek liniowy, czy okręgi jednomandatowe), co z kolei jest puszczeniem „oczka” w stronę tych „pozytywnych wyborców”. Później oczywiście okazuje się, że i tak tego nie można przeprowadzić, bo albo koalicjant nie ma ochoty, albo weto prezydenta, albo po prostu idzie to w kąt jak sprawa przycichnie. Ale sygnał jest, wiadomo o czym rozmawiać w programach publicystycznych.   

„tani populizm” 

Chyba żaden wcześniejszy rząd nie realizował go w takim stopniu jak ten, co również może wpływać na tak wysokie notowania. Poprzednie ekipy dużo populistycznych haseł serwowały w kampanii( najmniej PiS), ale zaraz po niej zapominały o wszystkim. Tusk tego unika, więc nie bardzo wiadomo czy go za to chwalić( wszak stara się dotrzymywać zobowiązać), czy ganić( bo często efektem jest obniżanie rangi Rzeczpospolitej). Przy czym mówiąc o populizmie nie mam na myśli socjalnych obietnic, tylko takie wygłupy jak loty samolotami rejsowymi, ograniczanie ochrony itede. Żyją tym brukowce( ale nie tylko), a bierze pod uwagę najmniej inteligentna część wyborców w naszym kraju. Ale jak widać znowu nie taka mała.  

rząd sobie, a klub sobie  

To w sumie dosyć naturalne w wyniku przyjętej przez rząd strategii. Zwłaszcza, że wielu ważnych posłów pozostało w ławach sejmowych( bo przecież w rządzie musiało być miejsce dla „fachowców”). Rząd niewiele robi, a do tego ministrowie nie kwapią się, aby świecić za to oczyma. W związku z tym te zadania spadają na Chlebowskiego, którego musi zapewne niekiedy trafiać szlag, kiedy przychodzi np. tłumaczenie za nie zwołane posiedzenie Senatu( bo rząd nic nie robi). Chlebowski z początku więc rzucił energię posłów na kontrowaniu PiS. Wychodzi to czasem lepiej( jeżeli to robi sam szef klubu), czasem gorzej( Czerwiński wrzeszczący o PiS jako „brudnej szmacie”, czy brednie Mężydły o tym, że dług PC powinni spłacać jego byli członkowie), a czasem żałośnie( próba postawienia Macierewicza przed Trybunał Stanu, co w ogóle jest niemożliwe). Ostatnio więc klub zaczął coś robić i okazało się, że w wielu sprawach ma inne zdanie… niż własny rząd. Klub chce likwidacji podatku Belki, rząd niekoniecznie; klub chce poznać zbrodnie Ziobry, ale niespecjalnie chce się tym dzielić Ćwiąkalski itede, itepe.  

daleko od ludzi 

Niestety( o czym już pisałem nie raz) PiS przyjmuje pole bitwy, które wyznacza PO i nie atakuje za sprawy, które leżą w polu zainteresowania przeciętnego człowieka przez co jej atak jest tak mało skuteczny. Także forma nie powala, bo czemu miała służyć słynna konferencja z filmikiem o Matriksie, gdzie w pozytywnych rolach zostali umieszczeni politycy Platformy( zapewne przez przypadek) nie bardzo wiem. Podobno merytoryczny raport przygotował szef klubu PiS Przemysław Gosiewski, ale to już nikogo z mediów nie zainteresuje, a podsumowanie stu dni przez PiS będzie się kojarzyło z konferencją panów Kamińskiego i Hofmana.  

A PO, no cóż. Zwycięskiej drużyny tak jak i zwycięskiej strategii nie zmienia się, bo i po co? Teatr będzie trwał w dalszym ciągu. Przecieki, dyskusje o duperelach, zbrodnie PiS, przygaszanie pożarów i dysputy bez rozstrzygnięć. Przyzwyczajmy się do tego, bo zapewne to nas czeka przynajmniej do wyborów prezydenckich w 2010.  

Poseł na Sejm RP VIII kadencji ziemi bydgoskiej (7.291 głosów), radny Rady Miasta Bydgoszczy w latach 2014-2015 (2.555 głosów), przewodniczący PiS w Bydgoszczy od roku 2012. W latach 2005-2010 aktywnie zaangażowany w działalność Stowarzyszenia Młodzi Konserwatyści, m.in. sekretarz generalny i Przewodniczący Rady Krajowej. Zapraszam na moją stronę internetową: lukaszschreiber.pl oraz na profil publiczny na fb: .facebook.com/radnylukaszschreiber

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (44)

Inne tematy w dziale Polityka