Wczoraj wszystkie media zgodnym chórem podjęły kwestię rzekomego samobójstwa Artura Zirajewskiego, ps. "Iwan". Jest to dalszy ciąg tajemniczej fali, która przepływa przez polskie więzienia. Nie można pozbyć się wrażenia, że trwa konsekwentna eliminacja niewygodnych świadków w celu zatarcia niewyjaśnionych zbrodni.
Nie tak dawno temu śmierć poniósł ostatni z żyjących porywaczy Krzysztofa Olewnika - Robert Pazik. Oficjalna wersja głosi, że popełnił samobójstwo. Nie sposób nie zauważyć, że jego okoliczności były dosyć tajemnicze. Do tego doszła kwestia samobójstwa strażnika więziennego, który miał pilnować Pazika. Te wydarzenia były poprzedzone samobójstwami dwóch pozostałych porywaczy. Warto też przypomnieć o śmierci w warszawskim więzieniu domniemanego wykonawcę zabójstwa Jacka Dębskiego - Tadeusza Maziuka, ps. "Sasza", oraz prawdopodobnego zleceniodawcę Jeremiasza Barańskiego, ps. "Baranina", który rzekomo popełnił samobójstwo w wiedeńskim więzieniu.
Artur Zirajewski należał do tzw. klubu płatnych zabójców. Został skazany za morderstwo gdańskiego biznesmena. Wyrok zapadł w 2007 roku i biorąc pod uwagę popełniony czyn, był zaskakująco niski. "Iwan" został skazany jedynie na 15 lat więzienia. Z jego zeznań wynika, że brał udział w spotkaniu razem z Andrzejem Banasikiem, ps. "Słowik", Edwardem Mazurem oraz Nikodemem Skotarczakiem, ps. "Nikoś", na którym ustalano kwestie związane ze zleceniem zabójstwa ówczesnego Komendanta Głównego Policji gen. Marka Papały. To także jego wyjaśnienia były główną bazą dowodową wniosku o ekstradycję Edwarda Mazura. Zirajewski był osobą, która doskonale znała świat przestępczy. Co więcej jako jeden z nielicznych dzielił się tą wiedzą z organami ścigania. Był przez to bardzo niewygodnym świadkiem dla pewnych środowisk. Zbliżał się termin jego zeznań w sądzie, gdzie mógł wyjaśnić pewne nieścisłości, które wyłaniały się z jego przesłuchań. Komuś było to bardzo nie na rękę.
W dniu wczorajszym w rozmaitych mediach pojawili się komentatorzy usilnie starający się bagatelizować domniemane samobójstwo "Iwana". Śmieszne są zwłaszcza wypowiedzi sugerujące, że osoby skazane na karę wieloletniego więzienia często są w złym stanie psychicznym. Czy można sobie wyobrazić płatnego zabójcę pokroju Zirajewskiego, który załamuje się psychicznie na skutek wieloletniego więzienia? W dodatku na trzy lata przed zwolnieniem? Dla mnie jest to absurdalna i bardzo pokrętna logika. Ciekaw jestem jedynie ile jeszcze takich tajemniczych "samobójstw" potrzeba, żeby wreszcie pewne autorytety zaczęły podjerzewać, że coś jest nie tak. Spodobała mi się za to wczorajsza wypowiedź Piotra Zaremby w programie "Skaner polityczny" w TVN24, który przypomniał o osobach, które w latach 90. twierdziły, że w Polsce nie istnieje mafia.
Zaskakujące jest, że czujności niektórych nie wzbudza nawet fakt, że do wszelkich tajemniczych samobójstw dochodzi jedynie w wypadku niewyjaśnionych spraw. Wszystko to tworzy pewien ciąg nadzwyczaj dziwnych zbiegów okoliczności, obok których nie można przejść obojętnie. Dlaczego nie słyszymy o samobójstwach osób skazanych na dożywocie np. za zabójstwo przypadkowego przechodnia? Jakoś tacy ludzie nie załamują się psychicznie w dziwny sposób, nie wieszają się w celi, nie połykają zbyt dużej ilości środków nasennych. Samobójstwo popełniają zaś osoby zamieszane najpoważniejsze niewyjaśnione zbrodnie III Rzeczpospolitej.
Minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski na wieść o śmierci Zirajewskiego podjął pewne kroki. Powołano m.in. specjalny zespół, który ma doprowadzić do wyjaśnienia okoliczności całego zajścia. Trzeba sobie w tym miejscu zadać zasadnicze pytanie. Co z tego wynika? Odpowiedź brzmi: nic! Zapewnienia, że cała sprawa zostanie dogłębnie zbadana wywołują jedynie uśmiech politowania. Dogłębnie badano już śmierć Roberta Pazika i po kilku dniach sprawa całkowicie ucichła. Podobnie będzie też tym razem. Wszelkie media emocjonujące się w tej chwili tą kwestią za kilka dni całkowicie o niej zapomną, a czołowe miejsca serwisów informacyjnych zajmą ponownie jakieś bzdury, które niewielu interesują.
Sprawa samobójstwa "Iwana" nie zostanie wyjaśniona. Do opinii publicznej zostaną podane standardowe "ściemniacze", które będą mówiły "o braku udziału osób trzecich przy samobójstwie Artura Zirajewskiego". Mocodawcy zaś będą śmiali się z nieudolności władz i organów ścigania. Pytanie czy to jedynie nieudolność, czy może coś więcej...
Inne tematy w dziale Polityka