Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha
84
BLOG

Socpopulizm Platformy, czyli łżeliberałowie wynocha!

Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha Polityka Obserwuj notkę 30

Premier ogłasza swoje wiekopomne sukcesy. No, może jeszcze nie sukcesy, bo to na razie tylko plany osiągnięcia sukcesów. Ale jak już te sukcesy zostaną osiągnięte, to będą naprawdę potężne. Na przykład w każdej szkole zostanie zbudowany plac zabaw dla sześciolatków, które skoszaruje tam minister Hall. Zaiste, to rozwiewa wszelkie wątpliwości, związane z wysłaniem maluchów do szkół. A jeśli jeszcze dodać, że pan premier bohatersko wydzierał pieniądze na te place zabaw od ministra Rostowskiego, to podziw dla Słońca Peru powinien być tym większy.
A tymczasem malkontentom, do których i ja się zaliczam, ciągle się coś nie podoba. Nie podoba mi się na przykład to, że minister Rostowski najpierw ogłaszał, że żadnego kryzysu nie ma i nie będzie, potem ogłosił, że jednak trochę jest, potem, że jest bardziej niż trochę i że w związku z tym liberalny i przyjazny podatnikom rząd PO będzie musiał z ciężkim sercem podwyższyć podatki, ale tak, żeby nie przeszkodziło to narodowi w wybraniu premiera Tuska na prezydenta. W zapowiedziach podwyżek podatków znalazł się m.in. jeden z najgłupszych i najbardziej populistycznych lewackich pomysłów w postaci przywrócenia trzeciej stawki podatkowej w wysokości 40 proc. Wszyscy, którzy orientują się trochę w systemie podatkowym i strukturze przychodów budżetu, wiedzą, że przychody z PIT w ogóle nie grają w niej wielkiej roli, a przychody z trzeciego progu zawsze grały rolę wyłącznie populistyczną właśnie, bo znaczenie finansowe miały zerowe. Jak słusznie napisał we wczorajszej „Rzepie” Rafał Ziemkiewicz – podwyższanie podatków to najłatwiejsze, prostackie wręcz działanie, a przywrócenie trzeciego progu to uderzenie dokładnie w tę grupę ludzi, którą podobno Platforma miała hołubić, czyli jakoś tam powoli się tworzącą klasę średnią. Oczywiście nikt poważny nie może się łudzić, że po kieszeni dostaną prawdziwi krezusi. Kulczykopodobni obywatele RP już dawno trzymają swoje pieniądze w miejscach bezpiecznych przed zachłannym fiskusem. I pomyśleć, że kiedykolwiek będą pokładał nadzieję w prezydencie, że powstrzyma socpopulizm podatkowy Platformy. Świat staje na głowie.
Ale jest jeszcze gorzej: wczoraj „GW” napisała, że ZUS ma deficyt gdzieś pomiędzy 5 a 8 mld złotych. Przy tej okazji przypomniałem – rano w „Sygnałach Dnia”, po południu w Tok FM – że deficyt budżetu państwa, który pan minister jest uprzejmy oceniać dzisiaj na 27 mld złotych, to bynajmniej nie to samo, co deficyt całej sfery finansów publicznych. Bo np. deficyt ZUS-u już do budżetu wliczany nie jest, podobnie jak deficyty wszelkich podobnych funduszy oraz tych instytucji, które zostały „odbużetowione”, czyli ich finanse wystawiono poza budżet, żeby go formalnie nie obciążały. Formalnie zatem go nie obciążają, ale faktycznie – i owszem, bo gwarantem zawsze pozostaje w końcu państwo.
PiS nie przeprowadził reformy finansów publicznych i należy mu się za to wiele przykrych wyrazów. Platforma nawet do tej reformy nie podeszła, chociaż podobno gdzieś w gabinetach przy Świętokrzyskiej pichcony jest od miesięcy jakiś projekt, którego nikt nie widział. Tymczasem czekam, czy minister Rostowski w końcu zająknie się chociaż, na jaki poziom szacuje wstępnie deficyt całej sfery finansów publicznych, a nie tylko budżetu. Oj, moglibyśmy się porządnie przestraszyć.
Ale jak tu mówić o takich przykrych sprawach, skoro do wyborów prezydenckich jeszcze tyle czasu?

 

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj30 Obserwuj notkę

Oto naści twoje wiosło: błądzący w odmętów powodzi, masz tu kaduceus polski, mąć nim wodę, mąć. Do nieznajomych zwracamy się "pan", "pani".

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (30)

Inne tematy w dziale Polityka